Może nie pytam?
„Wyłuskałam” z dzisiejszych lektur na Nowym Ekranie kapitalną nazwę diagnozy podobno występującegozaburzenia psychicznegopod nazwą „Narcystyczne zaburzenie osobowości”.
Przedwczoraj czy wczoraj widziałam relację z oddania do użytku(?) jakiejś inwestycji powstałej za (czy częściowo za) unijne pieniądze. Szczęściem z tej inwestycji epatowała na ekranie p. Kopacz i R. Sikorski. Peany „wyśpiewywane” na temat wspaniałości powstałego obiektu stały w jaskrawym kontraście z tym, czego potem dotyczyły pytania „słuchaczy” będących na miejscu, skierowanych do rządowej pary. E. Kopacz stroiła niewybredne miny dając wyraz niezadowolenia z pytań. Dotyczyły one konkretnych dylematów „kulawej” tzw. „służby” zdrowia. Odpowiedzi w stylu jej przemawiania z trybuny sejmowej (tu czuła się świetnie – radośnie przemawia w poczuciu wielkiej wartości swoich słów): gwarantuję Państwu… Oczywiście natychmiast kojarzyło się to z zapewnieniami dotyczącymi smoleńskiej ziemi przekopanej na 1 m w głąb i badanymi ze szczególna starannością najmniejszych szczątków… Wiarygodność taka sama. Wtórował temu R. Sikorski.
Patrzyłam na to i zastanawiałem się: jak można być zadowoloną, kiedy to, co się naprawdę dzieje, wcale takim radosnym obrazem nie jest. Dzisiaj czytam, że zamyka się kolejny(!) szpital, a p. Kopacz radośnie zapewnienia, że teraz jest lepiej niż 4 lata temu!
Dysonans ewidentny!
Takich zdarzeń-sukcesów obecnie widzimy moc!
Najpierw dzisiejsi rządzący POlitycy ogłaszają nam swoją fachowość, zapewniają o tym, że decyzje, które podejmują są jedynie słuszne, potem zapowiadają, obiecują sukcesy; dalej – zwycięstwa okazują się wielkimi klapami, a ci ciągle zadowoleni z siebie… nagradzają się, awansują, dekorują orderami…
„Narcystyczne zaburzenie osobowości”?