Odpowiedzi na antykatolickie zarzuty dotyczące dziewictwa Maryi
Niemal każdy katolik wielokrotnie musi stanąć twarzą w twarz z nauką głoszoną przez braci protestantów, lub innych pokrewnych wyznań. Nie sposób w jednym artykule opisać ich wszystkie zarzuty, jakimi oni zasypują nas katolików, nie mniej jednak w tym odcinku chciałbym wziąć pod lupę jeden z najbardziej się wprawiających nas w zakłopotane tematów – dziewictwo Maryi. Wiele razy obserwuję tych naszych którzy w takiej sytuacji po prostu ucinają dyskusję, bo argumenty które im się przedstawia są na pierwszy rzut oka dość kłopotliwe do obalenia. Dlatego tutaj w sposób bardzo skrótowy opisałem kilka najczęstszych ich argumentów wraz z odpowiedziami na nie. Bardziej zaawansowanych i zainteresowanych odeślę do innych publikacji omawiających ten temat bardziej szczegółowo. Gwoli ścisłości zaznaczam, że ja w tym eseju nie zajmuję się udowadnianiem Jej dziewictwa (choć na koniec podam kilka przesłanek wskazujących na to). Ja tutaj odpowiadam na zarzuty tych, którzy usiłują nam udowodnić, że Ona współżyła z Józefem i miała inne dzieci.
Najczęstszym zarzutem podważającym wieczne dziewictwo, jest ukazanie na kartach ewangelii fragmentów, w których występują bracia i siostry Jezusa (np. Mt 12,46-47; 13,55-56, Mk 3,31-32; Mk 6,3; Łk 8,19-20; J 2,12; J 7,3nn; Dz 1,14)
Odpowiedź:Nigdzie w Biblii nie znajdujemy żadnej wzmianki o tym, że wspomniani bracia i siostry byli dziećmi Maryi ani nie znajdujemy ani jednej wzmianki o tym, że ro byli rodzeni bracia i siostry Jezusa. Jednakże nie można zaprzeczyć temu, że Biblia wielokrotnie wspomina o tej rodzinie – lecz co w tym nadzwyczajnego? Dziwnym by było, gdyby Jezus nie miał żadnych braci i sióstr ciotecznych i stryjecznych (Jezus i Maria mieli przecież rodzinę, zob. J 19,25, Łk 2,44). Na dobrą sprawę nie można wykluczyć, że mogły to być dzieci Józefa z poprzedniego małżeństwa. Możliwości jest wiele, ale to co usiłują nam wcisnąć antykatolicy, że były to dzieci Maryi. Lecz mają problem – do dziś pozostaje to ich pobożnym życzeniem, gdyż nie jest to możliwe do udowodnienia. Słowo adelfos (brat) w języku greckim nie zawsze musiało przecież oznaczać brata rodzonego. Odwołam się tutaj do opracowania tego tematu przez Jana Lewandowskiego
Dziewictwo Marii cz 3
„Aby odeprzeć powyższy zarzut […], wystarczy wykazać, że wspomniane greckie słowo, tak samo jak hebrajskie ‘atim (oznaczające «braci»), poza rodzeństwem oznacza także braci nie urodzonych z jednej i tej samej matki. W takim znaczeniu używa tego słowa NT, gdy podaje, że Herod, syn Mariamme, jest «bratem» (adelfou) Filipa, syna Maltake (Mt 14,3, Mk 6,17n), i «bratem» (adelfou) Filipa, syna Kleopatry (Łk 3,1). Wspomniani trzej bracia nie byli braćmi rodzonymi z jednej matki, co wiadomo z historii świeckiej, a mimo to NT mówi o nich jako o «braciach» (adelfou), tak samo jak mówi o braciach Jezusa (por. Rdz 20,12 w LXX, gdzie stosuje się termin adelfe wobec siostry przyrodniej) […].
Innym autorem, który w czasach powstawania NT stosował greckie słowo «brat» (adelfos) wobec krewnych nie będących rodzeństwem, był Józef Flawiusz, stosujący to słowo wobec kuzynów. Na tym nie koniec. Już przed czasami NT autorzy semiccy piszący po grecku za pomocą terminu «bracia» określali krewnych, którzy nie byli rodzeństwem. Grecki tekst ST, Septuaginta, używała słowa adelfos – «bracia», nie tylko wobec braci ciotecznych, ale nawet wobec krewnych stopnia bratanka, siostrzeńca. Np. w Rdz 13,8 i 14,12.14 czytamy o Locie, który był synem Harana, brata Abrahama (Rdz 11,27; 11,31), czyli po prostu bratankiem Abrahama, że jest «bratem» (adelfoi – Rdz 13,8; adelfos – Rdz 14,14; adelfon – Rdz 14,16) Abrahama. Rdz 29,15 podaje, że Laban jest «bratem» (adelfos) Jakuba, choć był on jego siostrzeńcem (Rdz 29,10-12). Septuaginta w Kpł 10,4 nazywa braćmi Miszaela, Elsafana, Nadaba i Abihu, choć mieli oni różnych ojców: Aarona i Uzzjela (por. Kpł 10,1.4). W Joz 17,4 córki Selofchada nazywają braćmi (adelfon) pewnych swoich krewnych, choć ściśle rzecz biorąc, są to bracia nie ich, ale ich ojca (adelfois tou patros auton)”.
Jednak często nie dają oni za wygraną. Próbują wykazać, że mimo wszystko słowo brat w Nowym Testamencie to oznacza jednak brata rodzonego, gdyż Nowy testament wyraźnie rozróżnia słowo brat od słowa krewny:
„Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę” (Łk 14,12 – BT)
„A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią” (Łk 21,16 – BT).
Jednakże mamy tutaj do czynienia z kolejną bzdurą. W każdym języku można się zetknąć z różnorodnymi zestawieniami synonimicznymi. Jeśli słyszymy o kimś, że jest "drań i łobuz", to nie oznacza to przecież, że słowo drań ma inne znaczenie od słowa łobuz..Nad tym akurat nie ma potrzeby się długo rozwodzić, wystarczy wskazać kilka z niezliczonej liczby przykładowych fragmentów Pisma Świętego, aby wykazać bezsensowność tego argumentu.
„On wyprowadził ich, czyniąc znaki i cuda w ziemi egipskiej nad Morzem Czerwonym i na pustyni przez lat czterdzieści” (Dz 7,36 – BT). Zob. też Dz 8,13; 11,8.
„«O nie, Panie! Bo nigdy nie jadłem nic skażonego i nieczystego» – odpowiedział Piotr” (Dz 10,14 – BT).
„Teraz dotknie cię ręka Pańska: będziesz niewidomy i przez pewien czas nie będziesz widział słońca». Natychmiast spadły na niego mrok i ciemność. I chodząc wkoło, szukał kogoś, kto by go poprowadził za rękę” (Dz 13,11 – BT).
Dla obalenia teorii o dziewictwie Maryi bardzo często posługują się poniższym fragmentem:
Mt 1,25 lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.
Zwróćmy uwagę, że jest tutaj napisane, że do tego czasu nie zbliżał się do niej, ale też nie odnajdujemy żadnej informacji o tym, że później ten stan rzeczy się zmienił. Słowo "aż" (greckie heos) nie implikuje tego, że po zajściu tego zdarzenia stojącego po drugiej stronie słowa "aż" sytuacja ulegnie zmianie. Dobrym tego przykładem jest poniższy fragment z Ewangelii wg św. Mateusza:
Mt 28,20 […] A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż (gr. heos) do skończenia świata.
Zob. jeszcze J 5,17; 1 Kor 4,13; Mt 5,25; Mt 11,12; Mt 27,8; Dz 8,40; Rz 11,8; Koh 12,2; Ps 112,8; Ps 72,7 itp.
Tutaj jest to samo słowo "aż" (heos). Czy to oznacza, że po skończeniu świata Jezus już z nami nie będzie? Że będzie tylko do skończenia świata, a potem już nie?
1 Tes 4,16-17 Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem.
Jednakże w tym rozważaniu chciałbym pójść krok dalej, aby wykazać, że ten sposób argumentacji nie jest żadnym pokrętnym i wymijającym wybiegiem. Postawmy sobie pytanie, dlaczego ewangelista wspomniał o tym fakcie?
Zwróćmy uwagę, że Ewangelia była chrystocentryczna, a nie zajmowała się takimi zagadnieniami, jak pożycie seksualne Marii i Józefa !!! Celem tego fragmentu było przekonanie czytelnika, że Jezus urodził się nie z poczęcia ludzkiego, ale z boskiego! Dla nas, którzy przesiąkliśmy prawdami wiary od dzieciństwa jest to dość oczywiste, ale nie koniecznie dla ówczesnych Żydów, dla których fakt poczęcia bez udziału mężczyzny mógł być nie do pojęcia. Tym właśnie św. Mateusz chciał podkreślić, że Jezus nie został spłodzony z człowieka, że na pewno nie obcowała z kimkolwiek przed urodzeniem Swego Syna, że On na pewno urodził się z Ducha Świętego w sensie dosłownym, aby nikt w tym fakcie nawet nie doszukiwał się żadnej przenośni. Był to fakt szczególnie ważny i konieczny do podkreślenia. Temat, czy Maryja z Józefem współżyli po narodzinach Zbawiciela dla ewangelisty był zupełnie nieistotny, dla niego liczyło się tylko jedno – utwierdzić czytelnika w przekonaniu, że Jezus na pewno nie ma ludzkiego ojca.
Jezus – pierworodny syn Maryi
Sposób argumentowania antykatolików jest prosty. Skoro fragment Łk 2,7 wspomina o tym, iż Maryja porodziła swojego pierworodnego, to oznacza, iż tych synów miała więcej.
„Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (BT).
Lecz czy rzeczywiście celem przekazu św. Łukasza w tym fragmencie było to, że Jezus nie był jedynym synem Maryi? Okazuje się, że nie koniecznie. Wystarczy tylko doczytać kilka wersetów dalej, aby wniosek nasuną się samodzielnie:
„Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu” (Łk 2,22-23 – BT).
Pierworodny syn w tamtych czasach był traktowany i rozumiany jako synonim słowa dziedzic, z czym wiązały się szczególne prawa wobec dziecka. Autor trzeciej Ewangelii również w ten sposób ukazał, iż fakt szczególnego poświęcenia Jezusa Bogu wynikał z samego prawa Mojżeszowego. Lecz oprócz tego bycie pierworodnym wcale nie implikuje tego, iż kiedykolwiek posiadało się rodzeństwo. Aby udowodnić wystarczy spojrzeć na poniższe wersety:
„Skoro zaś znowu wprowadzi Pierworodnego na świat, powie: «Niech Mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży!»” (Hbr 1,6 – BT)
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16 – BT).
Jak widzimy, Jezus jest nazwany pierworodnym Synem Boga, co nie przeszkadza mu być również jednorodzonym. Dlatego należy podkreślić fakt, że najważniejsze w słowie pierworodny, to nie bycie pierwszym z wielu, ale bycie pierwszym, a w konsekwencji bycie dziedzicem.
Aby ten fakt dobitnie uzmysłowić, wystarczy zwrócić uwagę na to, że pierworództwo można również sprzedać:
Hbr 12,16 i aby się nie znalazł jakiś rozpustnik i bezbożnik, jak Ezaw, który za jedną potrawę sprzedał swoje pierworodztwo.
W tym problemie również na pomoc przychodzi nam przypis do tego wersetu w Biblii Tysiąclecia.
Czytamy tam:
W sensie biblijnym (por. Wj 13,11-16, gdzie znaczy "poświęcony Bogu") ze względu na prawa i przywileje, jakie pierworodny miał w rodzinie, a nie jakoby Maryja posiadała liczniejsze potomstwo. O tym, że pierworodnymi nazywano także jedynaków, świadczy pewien nagrobek starożytny z roku 5 przed Chr. Z napisem: "Los doprowadził mnie do końca życia wśród bólów rodzenia mego pierworodnego dziecka".
Innym, argumentem świadczącym o rzekomych dzieciach Maryi jest powołanie się na słowa mesjańskiego psalmu:
„Dla braci moich stałem się obcym i cudzoziemcem dla synów mej matki” (Ps 69,9 – BT).
Odpowiedź:
Nie ulega wątpliwości, że Psalm 69 ma charakter mesjański, gdyż wiele z jego fragmentów apostołowie odnosili bezpośrednio do Jezusa (porównaj wersety: Ps 69,5 i J 15,25; Ps 69,10 i J 2,17; Ps 69,22 i Mt 27,48). Gdyby również ten powyższy fragment odnieść do Chrystusa, to okazałoby się, że Jego matka miała jakiś innych synów. Jednakże w rzeczywistości psalmy te odnosiły się do psalmisty, a apostołowie pewne jego fragmenty, w wybiórczy sposób, odnosili do osoby Jezusa, nadawali im charakter mesjański, interpretowali je w duchu Nowego Przymierza, ale nigdy nie odnosili w sposób pełny, dosłowny i w całości do naszego Zbawiciela. W rzeczywistości niewiele potrzeba, aby obalić ten argument. Wystarczy wskazać na jeden wcześniejszych wersetów tego samego psalmu, aby ujrzeć zdziwioną i zakłopotaną minę naszego oponenta, zazwyczaj wywodzącego się ze środowisk protestanckich:
„Boże, Ty znasz moją głupotę i występki moje nie są zakryte przed Tobą” (Ps 69,6 – BT).
Ten werset pochodzi z tego samego psalmu!!! W tym momencie warto zadać naszym adwersarzom pytanie, czy wobec tego ten fragment również mamy odnieść do osoby Jezusa Chrystusa? Jeśli tamten tak, to dlaczego nie ten, który znajduje się 3 linijki wcześniej? Jeśli i ten dotyczy Jezusa, to okazałoby się, że Jezus przyznawał się do swojej głupoty i do swoich występków… Mogę zapewnić, że po takiej argumentacji szybko zmienią temat np. na pedofilię u księży katolickich 🙂
Twierdzą, że skoro Maryja miała męża, to musiała z nim współżyć:
Odpowiedź:
Skąd ta pewność? A jeśli tak się złożyło, że mąż również odkrył powołanie do takiego życia w czystości? To Bóg wybrał Maryję na matkę Jezusa, to i mógł również wybrać takiego, a nie innego opiekuna w osobie św. Józefa. Któryś z doktorów Kościoła powiedział, że św. Józef widząc jak święty owoc poczęty cudownie z Ducha wydała Maryja ze swego łona, mógł powziąć decyzję o pozostawieniu Jej w czystości, mógł postrzegać obcowanie z Nią jako niegodziwość. Zwróćmy uwagę, że tacy ludzie jak Święty Paweł, Jan Chrzciciel, a nawet sam Jezus są dobrymi przykładami takiego powołania. Dodatkowo św. Paweł w 1 liście do Koryntian pisze o pewnej relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą, którzy nie współżyją cieleśnie:
1 Kor 7,37 "Kto jednak mocno postanowił w sercu swoim, bez przymusu, a panuje nad wolą swoją, i rozstrzygnął we własnym sercu, że zachowa swoją pannę w dziewictwie, dobrze uczyni."
Pytają, dlaczego ewangeliści nie pisali o dziewictwie Maryi?
Odpowiedź:Nie rozliczajmy ewangelistów za to, co napisali, a czego nie napisali. W Ewangelii nie mamy prawie żadnych opisów z dzieciństwa Jezusa (po za jednym epizodem ze św. Łukasza), nie wiadomo ile lat miała Maryja, ile Józef, dlaczego go nie było w Ewangelii podczas męki i zmartwychwstania Jezusa (czyżby umarł? A jeśli tak, to dlaczego nigdzie nie jest to wspomniane). Tyle ewangeliści rozpisują się o Faryzeuszach i Saduceuszach, ale ani słowa na temat Esseńczyków. Jest cała masa innych paradoksów, których nie możemy pojąć. Powszechnie uważa się, że święty Łukasz napisał 3 ewangelię, a po niej napisał Dzieje Apostolskie. Ewangelia powstała po śmierci św. Pawła, więc dlaczego Łukasz nawet słowem o tym nie wspomniał w Dziejach Apostolskich, które powstały przecież po jego Ewangelii? Po za tym takie podejście do sprawy to jest błąd logiczny ex silentio i burden of proof – również ja mogę powiedzieć, że skoro ewangeliści nie pisali wyraźnie o innych dzieciach Maryi i Józefa, to oznacza, że ich nie było.
Twierdzą, że o ile mogła począć Jezusa będąc dziewicą, to po Jego porodzie nie można twierdzić, aby dalej nią była. Więc gdzie tu sens w twierdzieniu "wiecznie dziewica"?
Odpowiedź: To nie błona sprawia, że kobieta jest albo nie jest dziewicą! Jest to co najwyżej dowód, oznaka dziewictwa, ale brak tego dowodu nie sprawia, że się nią nie jest. Najważniejsze jest tutaj to, czy kobieta obcowała z mężczyzną, czy nie! Moim skromnym zdaniem dla Boga po stokroć bardziej dziewicą jest kobieta, która w ten sposób poświęciła swoje życie Bogu, lecz została zgwałcona, niż ta, która nigdy w życiu nie miała stosunku, ale tylko dlatego, że nikogo nie zdołała sobą zainteresować. Ci, którzy nie podzielają mojego podejścia do tego zagadnienia, to z kolei są zwolennikami innego argumentu: Skoro Bóg sprawił, że dziecko poczęło się bez udziału mężczyzny, to również mógł sprawić, aby przy porodzie nie naruszyło tejże oznaki dziewictwa.
PRZESŁANKI PRZEMAWIAJĄCE ZA TYM, ŻE JEDNAK BYŁA DZIEWICĄ:
Kilka artykułów o tej tematyce:
http://www.trinitarians.info/racjonalista/art_74_Maria-dziewica.htm
http://www.trinitarians.info/racjonalista/art_96_Dziewictwo-Marii-cz_2.htm
http://www.trinitarians.info/racjonalista/art_99_Dziewictwo-Marii-cz_3.htm
http://www.trinitarians.info/w-obronie-wiary/art_185_BRACIA-I-SIOSTRY-CHRYSTUSA.htm