Bez kategorii
Like

Wycieczka do Biskupina

22/11/2012
557 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Pierwsza a pojechała na wycieczkę do Biskupina. Wraz z uczniami pojechał pan od historii (ich wychowawca) oraz pani pedagog.

0


– Jak tu pięknie! – zachwyciła się dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza spoglądając z okna autobusu. Kiedy wysiadła, jej nastawienie już nie było tak entuzjastyczne.
– Boże jak tu piździ! – zakrzyknęła dziewczynka zapinając szybko kurtkę. – I mżawka! Kto wymyślił wycieczkę w listopadzie!
– Ja wymyśliłam – odparła pani pedagog. – Bilety wtedy są tańsze.
– Wiadomo teraz dlaczego – mruknął pan od historii, a głośno poprosił uczniów, żeby szybciej się ruszali, to nie będą stać i marznąć. Zresztą zaraz wejdą do prehistorycznych chat i będzie tam trochę cieplej.
– Szlak piastowski… – opowiadała pani pedagog.
– Czemu nie jedziemy szlakiem makdonaldowskim albo kej-ef-sisowskim? – buntował się Gruby Maciek. – Głodny jestem!
– Zjedz kanapki. A wy zwróćcie uwagę – powiedział pan od historii – jak ci ludzie wtedy żyli, kiedy było tak zimno! Nie mieli kozaków ani kurtek!
– Ale byli ubrani w futra – zaprotestował okularnik z trzeciej ławki. – Co prawda wtedy było zimno, zimniej niż teraz i był śnieg do drugiego piętra, ale te futra były o wiele cieplejsze!
– A z czego był te futra? – zainteresowała się dziewczynka.
– Z mamutów!
Pan od historii westchnął i spytał okularnika o źródło jego rewelacji.
– Film rysunkowy w telewizji – oznajmił okularnik.
– A jak myślisz, skąd oni czerpali wiedzę?
– No… Chyba z internetu. Taki film to duża rzecz, musieli zrobić go porządnie. Chyba.
– A czy ty, gdybyś skończył szkołę, został twórcą takich filmów, i robił właśnie taki, sięgnąłbyś do ksiązki albo do internetu, żeby wszystko sprawdzić?
– No chyba nie… – przyznał okularnik. – Zaraz, to wychodzi na to, że w filmach rysunkowych pokazują co kto chce i nic nie jest prawdą?
Dziewczynka wybuchnęła okrutnym śmiechem, a okularnik usiadł załamany na jakimś zydlu.
– Nie dotykaj eksponentów! – krzyknęła odruchowo pani pedagog.
– Tu akurat można – uspokoił ją pan od historii.
– Ale masakra – skomentował Łukaszek. – Wieś i jezioro. Nic i nuda. Same chałupy, nawet nie ma gdzie w nogę pograć. Zero techniki…
– I tu się mylisz – przerwał mu pan od historii. – Zawsze jest jakaś technika!
Zaczęli zwiedzać ekspozycje: rybaków, myśliwych, garncarzy… Tu można było samemu zrobić kubek z gliny. Gruby Maciek odzyskał wigor i zaproponował aby okularnikowi z trzeciej ławki oblepić głowę gliną i w ten sposób wymodelować dzbanek.
– Ty byś się sam nadawał na model, ale dla bednarza, jako beczka – odciął się okularnik i się pobili.
Zwiedzili tak wszystkie chaty naznaczone piętnem minionych lat i zauważyli, że jest jeszcze jedna. Nowiutka.
– Tam nie idziemy? – spytał Łukaszek.
– Idziemy – odparła pani pedagog i ruszyła przodem.
– Mam złe przeczucia – mruknął pan od historii.
Budynek był nowy, piękny, okazały, bogato wyposażony. Na ścianie wisiała tablice, że to z Unii Europejskiej, z funduszy do spraw rewitalizacji trzeciego świata.
Pani pedagog poczekała aż wszyscy wejdą i zaczęła:
– Jak wszyscy już wiecie, gród w Biskupinie jest pomnikiem polskiej historii. To jedno z najstarszych miejsc gdzie byli Polacy…
Pan od historii zakaszlał.
– …i tu właśnie dokopano się korzeni polskiego antysemityzmu!
Pan od historii przestał kaszleć, za to zakrztusił się śliną i zaczął charczeć.
– To antysemityzm ma korzenie? – zdumiała się dziewczynka.
– Gdzie te korzenie? – spytał rozczarowany Gruby Maciek. – Ja tu widzę tylko jakieś drzwi!
– To zabytkowe drzwi od stodoły! Na nich są ślady tego co Polacy robili z Żydami!
– Korzeniami? Bez sensu – Gruby Maciek wzruszył ramionami.
– gówno się znasz- nie wytrzymał okularnik. – Wiesz co potrafią takie korzenie? Widziałeś alejki u nas na osiedlu, całe porozwalane od spodu korzeniami. A kiosek z kurczakami jak musieli reperować, pamiętasz? Bo korzenie rozwaliły jego narożnik…
– Niech pan im coś powie – pani pedagog był bliska załamania.
– Nie mówi się "kiosek" tylko "kiosk" – pan od historii bawił się świetnie.
– Dlaczego pani mówi, że Polacy? – spytał znienacka Łukaszek. – Jak w internecie pisze, że "kultura łużycka"?
– Bo przecież to pomnik historii Polski!
– Ale Polska to nie zawsze Polacy! A na przykład mniejszość niemiecka?
– Zawsze! – replikowała pani pedagog. – Tu mieszkali Polacy i mieli taką kulturę łużycką, że Polak jest dobry a Żyd zły! Ładna mi kultura! A… Hiobowski, a gdzie ty tu masz internet?
– W telefonie.
– Ach tak! Jest zakaz korzystania z telefonu w czasie lekcji!
– Ale na terenie szkoły. Przecież w piątek, jak idziemy na dziesiątą, to lekcje są od ósmej, prawda? I ja w tedy jestem w domu i mogę korzystać z telefonu.
– Lekcja to lekcja! – pani pedagog była niewzruszona.
Ale Łukaszek był twardym przeciwnikiem.
– Jak to jest lekcja, to już dawno powinien by dzwonek…

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758