Refleksje pomarszowe
13/11/2012
474 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Cały Marsz Niepodległości obserwowałem zza granicy, a właściwie zza wielu granic.
I nie sądzę, żebym w ten sposób był gorzej poinformowany niż rodacy w kraju, którzy z różnych przyczyn na Marszu nie byli, a informacje o samym marszu i wszystkim co się wokół działo, otrzymywali z internetu.
Mamy globalna wioskę czy to się podoba czy nie. Dzis można śledzić te same wydarzenie siedząc przed kompem w Łodzi, Katowicach czy Pasiółkach Małych, jak również w Londynie, Toronto czy Kuala Lumpur. Tak się nam świat obiegu informacji zmniejszył i czasowo skrócił…
Śledziłem jednak nie tylko polskie serwisy internetowe. W porze wieczornych wiadomości z ciekawości obejrzałem sobie co też o polskim Dniu Niepodległości zapodają zagraniczne stacje telewizyjne. I wiecie co? Byłem w szoku. Mam w telewizorze poustawiane kanały tematycznie. Kanały informacyjne mam jeden za drugim od 22 do 26. Czyli kolejno BBC, CNN, AL Jazzira, RT (Russian Television), Euro News. I w wiadomościach o 20 WSZYSTKIE stacje niezależnie od kraju nadawania, niezależnie od nieznajomości polskich spraw – pokazywały ten sam fragment nagrania. Zadymę z policją. Rzucane różne przedmioty, wybuchające petardy, policja w szyku bojowym. I jedyny, krótki komentarz do tego materiału, że oto w Dniu Niepodległości (Independance Day) starły się grupy radykalnej prawicy z policją. I tyle przekazu…
Oczywiście, co mnie czy nas obchodzi jak odbierają wydarzenia w Polsce zagraniczne sieci telewizyjne. NIby nic, a jednak pozostaje uczucie wściekłości. Wściekłości wywołanej dziennikarską nierzetelnością i śmiercią obiektywnego dziennikarstwa. Cóż, przy wydarzeniach tzw "arabskiej wiosny" już było widać wyraźnie, że "dziennikarze" już nie relacjonują wydarzeń rzetelnie, ale są narzędziem propagandy. Wokół wydarzeń w Syrii ten dysonans między obiektynymi relacjami, a "jedynie słuszną" propagandą widać jeszcze wyraźniej. To już jest koniec dziennikarstwa jako takiego. Jak widać na wszystkich tych załączonych przykładach, liczy się tylko jedna narracja na całym świecie. A najgorsze jest to, że ta sama narracja dotyczy nawet tak odległych od siebie ideologicznie światów jak BBC, AL Jazzira czy Russian TV.
Ale do czego zmierzam. Przecież trudno było przed marszem nie przewidzieć takiego obrotu rzeczy. Że będą prowokacje, że będą próby zdyskredytowania maszerujących patriotów, że będą próby pokazania ich jako bandy chuliganów, radykałów, faszystów burzących świetlany ład i spokój zasobnej Polski pod rządami rozsądnych przywódców. Ktoś nie przewidział? No to sorry, albo jest ten ktoś idiotą, albo prowokatorem…
Pisałem w którymś z postów co trzeba zrobić, aby wybić tego typu argumenty mafii Polską rządzącej. Ale kto by tam Niedzisiejszego słuchał. Ważne że szliśmy i się z policją napierdalaliśmy. Że myśmy im pokazali . No własnie, cośmy im pokazali, co pokazały stacje telewizyjne na całym świecie? Że zamiast godnie uczcić święto, napierdalaliśmy się z policją. Bo taka narracja poszła w świat. A można było tego uniknąć. Łatwo uniknąć…
Nie jestem prawnikiem, ale z tego co wiem, to za uczestników demonstracji odpowiedzialność ponosi organizator demonstracji. Skoro więc organizator ma obowiązki, zapewne ma prawo mieć instrumenty do zapewnienia ładu i porządku swojej demonstracji. Czyli ma prawo powołać straż ochrony tejże demonstracji, aby nie dochodziło do atakowania sił porządkowych. Powiecie, a co z policyjnymi prowokatorami. No nie rozśmieszajcie mnie. Przecież prowokator nie ma napisane na czole ze jest prowokatorem, prawda? Skoro nie ma napisane, a idzie w marszu, jest także jego uczestnikiem czyli podlega tym samym wymogom co każdy inny uczestnik demonstracji. Czyli gdy zacznie mącić i atakować, powinien być przez służbę ochrony marszu szybko unieszkodliwiony, nagrany w celu ewidencji dowodowej i przekazany policji. Proste? Dlaczego organizatorzy, którzy przecież mają w swych szeregach rosłych i silnych chłopaków tak nie postąpiły? Myślę, że to dobre pytanie. No chyba, że właśnie o to chodziło, żeby była zadyma, kamienie i napierdalanki z policją. Żeby potem ronić krokodyle łzy, że nas patriotów policja bije. Że to nie my, a policyjni prowokatorzy. Jeśli tak, to bardzo przepraszam za sugestie odnośnie zabezpieczania demonstracji, bo to zły adres….
Polityka to trudna gra i wyraźnie widać, że wielu przerasta. To nie sztuka mieć rację. Sztuką jest swoją rację dobrze sprzedać. Jeśli ktoś tego nie potrafi, powinien od polityki trzymać się jak najdalej, bowiem szkody spowodowane nieumiejętnością przewidywania ruchów strony przeciwnej – dyskretuje osoby aspirujacy do bycia politykami.
Nie zmienia to absolutnie moich propozycji, aby z Marszu Niepodległości zrobić radosną imprezę dla wszystkich chętnych. Właśnie po to, aby pokazać że patriota i narodowiec to normalni ludzie, a nie watahy żądnych zadym łysych, zakapturzonych pał. Niestety, to tylko moje wołanie na puszczy. I nie mam satysfakcji, że miałem rację. To raczej frustrujące przeżycie…