Refleksje Listopadowe: Elity przy-wódcze
12/11/2012
448 Wyświetlenia
0 Komentarze
19 minut czytania
„45. Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi pochodzących z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu…”
W normalnych organizmach państwowych, Elitarność obejmuje różne dziedziny życia społecznego, takie jak: polityka, nauka, gospodarka, sztuka, twórczość, etc. W systemie przywiślańskim podział ten w istocie nie występuje – jest tworem sztucznym, maskującym jednorodność ideologiczną, poziom zepsucia, inkompetencję zespołu łakomych na pieniądz i zaszczyty, najczęściej nieudaczników, osadzonych na eksponowanych stanowiskach w nauce, gospodarce, polityce i sztuce, przez system totalitarny i jego agendy, okupujące Rzeczypospolitą od 1939 roku.
Wbrew wszelkim pozorom – chaosu, nieporządku i przypadkowości – dobór
elit przywódczych
systemu przywiślańskiego odzwierciedla – od samego początku, czyli
obsady personalnej PKWN – zamysł Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili o zniszczeniu pozycji Rzeczypospolitej, jako centrum Cywilizacji Łacińskiej w Europie Środkowej i Wschodniej, nie tylko poprzez wepchnięcie Jej w – arbitralnie uznane jako etniczne – granice pojałtańskie, ale także poprzez zastąpienie dotychczasowych Elit: na gwarantujące systemowi sowieckiemu zniszczenie atrakcyjności cywilizacyjnej – w tym kulturowej – państwowości, usytuowanej na „etnicznie czystej”
części dawnych ziem Korony Królestwa Polskiego.
Inteligentny i dalekowzroczny
zamysł Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili polegał – według analizy Myśli konserwatywnej – na zduszeniu, emanującego z Gniezna i Krakowa, a także i z Warszawy, Wilna, Grodna i Lwowa prądu cywilizacyjnego, niosącego daleko na Wschód zasady etyczne Cywilizacji Łacińskiej, gwarantujące między innymi poszanowanie Prawa do Wolności osobistej, tak nienawistne koszarowej i despotycznej mentalności Turańszczyzny, – jaką przejawia komunizm – oraz zastąpienie go systemem dławiącej Wolność przemocy, jaka cechowała cały PRL, zastąpiona w
dniu 4 czerwca 1989 roku, ułożonym w
Magdalence systemem przywiślańskim, spełniającym dokładnie tę samą – anty-cywilizacyjną – rolę, co i jego
poprzednicy.
Nieustanne kłótnie
stronnictw politycznych „spierających się” o sprawy
zupełnie nieistotne oraz
zupełne wyjałowienie Kultury, gmatwanina bezsensownych i
często sprzecznych przepisów – utrudniająca Normalne życie społeczne – oraz
ucisk fiskalny i podsycanie antagonizmów grupowych, w celu wyeliminowania – głęboko zakorzenionego w Tradycji polskiej – poczucia Tolerancji, jakie stanowią codzienność tak zwanej III RP: to nic innego, jak planowe ograniczenie Wolności oraz Praw wynikających z etyki Cywilizacji Łacińskiej, mające na celu – zdaniem Myśli konserwatywnej – ośmieszenie i obrzydzenie „polskości” Narodom ościennym, pamiętającym jeszcze czasy, gdy polonizowały się
dobrowolnie, aby z Praw tych – i Ich ochrony – móc korzystać.
Aby wypełnić te zadania, system sowiecki, a później jego
magdalenkowe przepoczwarzenie w
system przywiślański, którego prawdziwe, anty-cywilizacyjne oblicze ukryto pod fasadą
demokratycznego państwa prawa, potrzebował nowych
elit przywódczych, których rolę z początku spełniali sami
sowieci, a później
elementy gwarantowanie obce Cywilizacji Łacińskiej, poszerzone o posłusznych każdej Władzy, łatwych do skorumpowania lub zwykłego zastraszenia „
twórców kultury”.
Wspomniana powyżej „wymiana” elit oraz wyniesienie na szczyty takiej ilości służalczych, ale gwarantowanie anty-cywilizacyjnych miernot byłoby niemożliwe, gdyby nie masowa eksterminacja szeroko rozumianych i autentycznych Elit Rzeczypospolitej przez dwa, wspólne ideologicznie systemy totalitarne: hitlerowski (Niemcy) i sowiecki (Rosja).
Ogrom zbrodni Niemiec hitlerowskich jest ogólnie znany i bezsporny, a zwłaszcza polityka bezwzględnej eksterminacji polskich Elit intelektualnych, więc nie musi być tutaj dodatkowo omawiany, podobniejakmasakry i deportacje ludności polskiej ze wschodnich terytoriów Rzeczypospolitej, zajętych po ataku ZSSR z 17 września 1939 roku, w ramach realizacji
Paktu Ribbentrop-Mołotow. Również faktwymordowania części Elit w
Katyniu, został sowietom już dawno udowodniony.
Dalsze zamiary okupantów sowieckich i ich krajowych pomocników – o różnym pochodzeniu etnicznym – po roku 1944, wskazując wyraźnie na ich systemowość i
nieprzypadkowość, tylko kierowanie się głębszym zamysłem – najlepiej opisuje
INSTRUKCJA NK/003/47, Moskwa, 2.VI.1947r. K.AA/OC 113, z której publikuję następujące fragmenty, dotyczące zakresu fizycznej eksterminacji
elementów ideologicznie niewygodnych:
„3.Przyspieszyć likwidację krajowców związanych z KPP, PPS, Walterowców, KZMP AK i BCh i innych ugrupowań, które powstały bez naszej inspiracji. Wykorzystać w tym celu fakt istnienia zbrojnej opozycji.
4. Dopilnować, aby do wszystkich akcji bojowych w pierwszej kolejności kierować żołnierzy, którzy przed wstąpieniem do Armii Kościuszkowskiej przebywali na naszym terytorium. Doprowadzić do ich całkowitej likwidacji.”
Co znamienne, wyżej wymieniona i cytowana instrukcja zawiera szereg punktów dotyczących sposobu wychowania młodzieży:
„35. W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności w szkołach średnich i wyższych doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych. Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia wydawania materiałów źródłowych, do usunięcia ze szkół średnich łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki. W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić lub zrobił dla kraju, trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu. W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskich specjalizacji.”
Z punktu widzenia wychowywania przyszłych elit szczególnie ważny jest punkt 45.:
„45. Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi pochodzących z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu.”
– gdyż pokazuje, kto – na ziemiach do dziś okupowanej Rzeczypospolitej – oprócz dzieci i wnuków „awangardy” oprawców, mógł liczyć na zdobycie wyższego wykształcenia; kto później nie tylko „kierował” gospodarką, ale i piastował wysokie funkcje społeczne w kulturze, sztuce, dziennikarstwie; kto kształcił następne pokolenia nauczycieli dzisiejszych „magistrów” oraz kim są, skąd się wzięli i jakimi właściwie kwalifikacjami dysponują, wszechobecne na zapleczu wszelkich działań politycznych „autorytety moralne”, nakazujące młodym i niedoświadczonym umysłom kierunki myślenia i działania, w całkowicie nieprzypadkowy sposób odmienne od wskazań etycznych Cywilizacji Łacińskiej.
Powszechną metodą kształcenia powolnych systemowi elit były szkoły oficerskie, działające na zasadzie: „nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera” oraz wyższe „studia” dla aktywistów partyjnych, na które przyjmowano każdego, a zwłaszcza już bez przedwojennej matury (byle był posłuszny) o osławionym, wieczorowym „uniwersytecie” marksizmu i leninizmu (WUM-L) już nie wspominając, którego to absolwenci zajmowali stanowiska generałów, posłów, ministrów…
Czytelnik wybaczy w tym miejscu małą dygresję, ale stan umysłowy tak wyprodukowanych elit obrazuje relacja bliskiego mi, nieżyjącego już niestety Profesora N., który w latach 50-tych ubiegłego wieku na takiej właśnie „uczelni” prowadził wykłady z matematyki:
„…przez dwie godziny wykładu omawiałem funkcje trygonometryczne: sinus, cosinus, tangens i cotangens oraz różne działania matematyczne na nich. Na koniec zapytałem słuchaczy, czy wszystko zrozumieli i czy mają może jakieś pytania. W końcu, ktoś wstał i nieśmiało zapytał: Panie profesorze, wszystko zrozumieliśmy, ale co to jest to sin?”
Oczywiście, od każdej reguły istnieją wyjątki i kilku
wybitnych intelektualistów – w odróżnieniu na przykład od plagi „marcowych docentów” i ich wychowanków – mimo wszystko w Polsce, pod rządami sowieciarzy się „uchowało”. Ale niewielu i zbyt mało, aby powstrzymać postępujące wykorzenianie zasad etycznych Cywilizacji Łacińskiej, ze
szkół i uczelni.
Cała reszta zaś: „twórców filmowych”, „aktorów”, „pisarzy”, „polityków”, „profesorów”, „dziennikarzy”, „celebrytów”, „idoli młodzieży”, „społeczników” – całe te „elity” władzy, kultury, sztuki i – będącego wynikiem uwikłań z Informacją Wojskową, UB, SB, etc. – pieniądza, wszechobecne na każdym kroku i każdej antenie, nachalnie „prące na plazmę” i stamtąd dyktujące wzory postępowań i myślenia: to dziś trzecie (a rośnie już czwarte) pokolenie oprawców i wytworów socjotechniki sowieckiej (WUM-Lów etc.) – „dobrze urodzone” najczęściej miernoty, oblepiające Rzeczypospolitą szlamem anty-cywilizacji.
Wspomniany powyżej szlam anty-cywilizacyjny, to właśnie – zdaniem Myśli konserwatywnej – produkt finalny, o którego uzyskanie stara się cały, skomplikowany aparat polityczno-wywiadowczy imperialnej Rosji oraz cel zabiegów geopolitycznych i polityki narodowościowej wobec bloku sowieckiego Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili i Jego następców, celem wyeliminowania wpływu cywilizacyjnego i kulturowego ziem okrojonej Korony; na zniewalane w dalszy, już post-sowiecki sposób (na demokrację), Narody zamieszkujące ziemie wschodnie Rzeczypospolitej.
Szlam ten, jest także wygodny dla planów rewindykacyjnych Niemiec, wychodzących – zdaniem Myśli konserwatywnej – ze słusznego politycznie założenia, iż Idiotami łatwiej jest rządzić zdalnie i dyskretnie, przez podstawione marionetki, niźli świadomymi swych Praw i obowiązków Obywatelami.
Dodatkowo i bez szerszego rozwijania tego wątku dodam, iż rodowód niektórych, rodzin sprawujących władztwo nad Rzeczypospolitą, wywodzi się jeszcze głębiej niż z agentury sowieckiej, która po roku 1944-tym przejęła co „cenniejszych” konfidentów
Gestapo, a posiadanie dokumentacji o tych osobach było prawdopodobną przyczyną gwałtownej śmierci byłego premiera PRL. (Niestety „Encyclopaedia Britannica” nie odnotowała życiorysu tego
wybitnego męża stanu).
Pod względem systemu kreowania
elit, wielce zastanawiająca jest także tak zwana „szybka ścieżka awansu” dla idoli młodzieży, promująca na stanowiska „artystów” najchętniej osobniki
o najniższym wykształceniu, okazujących stałą potrzebę i ślady zażywania najrozmaitszych używek, bluźniących
nieskrępowanie na każdego, kogo im się wskaże, ale jednocześnie prowadzących modny,
hedoniczny tryb życia oraz zasada
lansowania panienek o pustych oczach – typowych dla osób cierpiących z powodu kompletnego braku talentu (przynajmniej widocznego) – ale za to występujących zawsze w kusych strojach, nad których domniemanym brakiem bielizny, jako ich głównym „atutem” rozwodzi się całe,
elitarne i
postępowe dziennikarstwo.
Tak „promieniująca” kulturowo i cywilizacyjnie – okrojona do pojałtańskich granic – Rzeczypospolita, przybiera w oczach Narodów ościennych jedynie karykaturalną formę „ III RP Prawdziwych Polaków” (z nieodłącznymi akcesoriami, czyli:
browcem w garści, szalikiem na szyi i czapką błazna na głowie, oczywiście w barwach będących kolejnym przykładem fałszerstwa historii, gdyż historyczna Flaga Polski jest biało-amarantowa, a nie biało-czerwona, jak „ustalili” to – jeszcze w czasach PRL – komuniści) i nie stanowi żadnego zagrożenia ani dla dalekosiężnych planów rosyjskich, ani niemieckich w Europie Środkowej i Wschodniej, gdyż nie wyróżnia się – w swoim przekazie – niczym od zunifikowanej „kultury masowej” produkowanej taśmowo przez
media mainstreamowe tej części planety Ziemia.
Poprzez
wieloletnie działania na niwie anty-kultury, a także widoczny na zewnątrz
brak Porządku wewnętrznego, Tolerancji oraz Wolności i chroniącego ją Prawa, czyli atrybutów, które stanowiły o potędze i znaczeniu w tym regionie Europy, załamała się misja cywilizacyjna, jaką Rzeczypospolita
prowadziła od roku 997 na Północy i Wschodzie, czyli zaledwie 31 lat po przyjęciu etyki Cywilizacji Łacińskiej poprzez Chrzest z roku 966.
Tak osłabiona Rzeczypospolita, przedstawiana we wszystkich ośrodkach kreowania opinii publicznej jako nowoczesne państwo (o czym w rozdziale poniżej) nie stanowi żadnego zagrożenia dla planów Moskwy, ostatecznego już zrusyfikowania nowopowstałych w XIX wieku Narodów: Białoruskiego i Ukraińskiego, a umiejętnie podsycana niechęć Litwinów do okrojonej państwowości polskiej – z powodu Jej rzekomych zakusów na Wilno, – służy temu samemu celowi, czyli ponownego przejęcia kontroli nad Litwą i Krajami Bałtyckimi przez Rosję.
Na tej słabości – jak i w wiekach poprzedzających – swoją strategie
Mitteleuropa budują także Niemcy, utrzymując z Rosją poprawne stosunki gospodarcze i polityczne, przypominające sielankę
Świętego Przymierza, ale źle wróżącą przyszłości nawet tej resztki ziem, która została „przewidziana” w Jałcie i Poczdamie (gdzie nawet nie określono wschodniej granicy Niemiec!).
Ceterum censeo Conventum esse delendum.