Czym wytłumaczyć rozbieżność między etyką łowcy niemieckich morderców, a tą, którą kieruje się zaprzyjaźnione z nami państwo Izrael?

 

Z zainteresowaniem zapoznałem się z wywiadem, jakiego udzieliłRzepie Efraim Zuroff. Następca Szymona Wiesenthala daje Polakom godną odnotowania radę:

„(…) ścigajcie komunistów wszelkimi dostępnymi środkami. Jeżeli popełnili zbrodnie, powinni za nie odpowiedzieć. Każdy człowiek, który przelał niewinną krew w imieniu zbrodniczej ideologii, powinien być ukarany. Nieważny jest jego wiek, pozycja społeczna ani ile czasu upłynęło od morderstwa. Ci ludzie powinni zostać rozliczeni. To kwestia elementarnej sprawiedliwości i zadośćuczynienia ofiarom. To, czy reprezentowali ideologię brunatną czy czerwoną, nie ma znaczenia.”

Są to słowa ważne i cenne z wielu powodów. Dla uczestników akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu” stanowią one kolejny dowód, iż świadomość bliźniaczego pokrewieństwa, jak to ujął Herling-Grudziński, obu totalitarnych tyranii, nie jest zarezerwowana jedynie dla Polaków i Czechów.

U tych, którzy mają w pamięci przypadki Heleny Wolińskiej-Brus i Salomona Morela – zbrodniarzy podających się za granicą za „ofiary polskiego antysemityzmu” – wezwanie Beniamina Zuroffa wzbudza szacunek. Każe się jednak zastanowić i nad tym, czym tłumaczyć skandaliczne potraktowanie przez Izrael wieloletnich starań polskiego wymiaru sprawiedliwości o ekstradycję Morela.

Gratulując Szefowi Centrum Szymona Wiesentala skuteczności w ściganiu „nadludzi”, wyrażam nadzieję, że doczekamy czasów, kiedy Izrael, ukrywając osoby odpowiedzialne za ludobójstwo nie będzie uzasadniał swej postawy np. „polskim antysemityzmem”. Tak, jak uczynił to w roku 2005 w sprawie Salomona Morela. Więcej na ten temat.

Pośród wielu podejrzanych o to, że byli komunistycznymi oprawcami i polakobójcami, pewna część, która wyjech

Salomon Morel

ała z Polski zanim doszło do jakiegokolwiek procesu, powoływała się na to, że w Polsce nie mogą być sądzęni, gdyż to "antysemicki kraj". Dotyczy to np. niedawno zmarłej komunistycznej prokurator Brus-Wolińskiej, która nadzorowała procesy polityczne polskiego ruchu oporu po wojnie, w najgorszych stalinowskich czasach. Inny ciekawy przypadek stanowi Salomon Morel, komendant stalinowskich obozów na terenie Polski, w których dochodziło do tortur i morderstw na osobach skierowanych tam z powodów politycznych. Dlatego też został on w III RP oskażony o zbrodnie przeciw ludzkości. Niestety, Morel wyjechał do Izraela, skąd nie udało się go deportować.

Przypadki Wolińskiej i Morela są o tyle bulwersujące, że pierwsza uciekła z Getta i była ukrywana przez Polaków, natomiast za ukrywanie Morela polski chłop Józef Tkaczyk został w 1983 r. uhonorowany medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. 

Podajemy tu tylko dwa z licznych przypadków. Jak widać ani ofiary zbrodniarzy, ani ich potomkowie nie doczekali się żadnej sprawiedliwości. Żadne Centrum Ścigania Zbrodni Przeciwko Polakom nie zdołało osądzić stalinowskich funcjonariuszy, ani żaden gross nie opisał współcześnie tego, jak zaraz po wojnie katowano Polaków. Żadna popularna telewizja, ani gazeta nie zrobiła też z tym grossem wywiadu. Widać antypolscy zbrodniarze mają jakieś fory.