Budżet państwa to, jak wiadomo, studnia bez dnia, która, ze swoim niezaspokojonym apetytem, potrafi wchłonąć każde środki finansowe.
„Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uznała, że taniej jest powierzyć drogi w zarządzanie wyspecjalizowanym firmom: koszty będą o jedną trzecią niższe niż dotychczas” „Outsourcing ma być o 32 proc. tańszy niż zlecanie zadań pracownikom oddziałów terenowych”
Tak więc dzięki takiej decyzji i powierzeniu wykonania tych usług prywatnym przedsiębiorcom – budżet państwa zaoszczędzi aż tyle pieniędzy.
A może by tak pójść za ciosem ? I oddać w pacht kolejne dziedziny zarządzane dotychczas przez państwo, poprzez zabrane nam, podatnikom, pieniądze budżetowe ?
Takich dziedzin z pewnością znalazłoby się wiele, a może nawet większość. Włącznie z działalnością organów państwowych i procederem agencji rządowych (gdzie szczególnie aktywnie i w specyficzny sposób wdrażano „politykę prorodzinną”).
Wyłączywszy naturalnie jeden resort – ministra Jana Vincenta, który to, jak podaje oficjalna strona Ministerstwa Finansów, został Ministrem Finansów 2012 roku. „Serwis Emerging Markets przyznał Ministrowi Finansów Jackowi Rostowskiemu prestiżową nagrodę Finance Minister of the Year 2012 for Emerging Europe”. Co to na język polski przekłada się: „najlepszy minister finansów całego powiatu warszawskiego, a nawet okolic”.
Takie wyróżnienie nie wymaga naturalnie uzasadnienia. Należało się chłopu, jak psu buda. Dzięki niemu nie trzeba było wyjeżdżać do Irlandii, by zobaczyć cuda. Niektórzy nawet mówili, że coś takiego to mógłby zrobić jedynie „Cudak”.
A wracając do tematu:
Zgodnie z projektem budżetu na 2013 rok – państwo ma wydać 334,78 mld zł.
Jeśli by nawet, podobnie jak GDDKiA, postąpić wobec połowy „zarządzanych dziedzin” i wydatkowanych pieniędzy (334,78 mld zł / 2 = 167,39 mld), to oszczędność (167,39 mld zł – 32% = 113,82 mld zł) wyniosłaby 53,57 mld zł (167,39 mld zł – 113,82 mld zł).
Z innej strony; nawet jeśliby efektywność we wszystkich branżach nie byłaby aż tak wydajna jak „na drogach”, i wyniosła łącznie „jedynie” 20% – to oszczędność (334,78 mld zł – 20% = 267,82 mld zł) wyniosłaby 66,96 mld zł (334,78 mld zł – 267,82 mld zł).
„Dziura budżetowa” na 2013 rok jest zaplanowana na kwotę 35,6 mld zł (334,78 mld zł wydatków –299,18 mld zł dochodów budżetowych). Tak więc obydwie powyższe wersje pozwalają w całości zasypać całą tą dziurę. Z naddatkiem.
Wystarczyłoby jeszcze na tak niezbędną akcję jak „darmowe prezerwatywy” nie tylko dla wszystkich uczniów w szkołach, ale nawet dla „kochających inaczej”. Wystarczyłoby również na bezpłatną aborcję nie tylko dzieci poczętych i nienarodzonych, ale i również tych jeszcze nie poczętych.
Gdyby dobrze zarządzać to może i nawet na bezpłatną sterylizację dla wszystkich, chętnych feministek w kraju.