Bez kategorii
Like

Wilczy bilet i wilcze prawo

04/11/2012
1780 Wyświetlenia
0 Komentarze
19 minut czytania
no-cover

Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał „wilczy bilet” w mocy, bez czytania akt! Sąd zastosował prawo munduru, mundurowy ma zawsze rację! Sąd twierdzi, bzdury, że stanowisko urzędnicze=nieurzędnicze!

0


Artykuł  opisuje historię powstania  "wilczego biletu" w sprawie, która trafiła do sądu pracy. Sprawa  w sądzie dotyczy zmiany wystawionej oceny okresowej zwolnionemu referentowi,  lub jej anulowania  z akt osobowych referenta. Ocena referenta jest ważna, od tego bowiem zależy jego praca, czy pracę ma w danym zawodzie, czy nie.

Sprawa niniejsza też dotyczy  stosowanego mobbingu w stosunku do referenta, by sam się zwolnił, gdyż pracodawca potrzebuje wolne miejsce pracy.     Niestety referent, był twardy,  sam się nie zwolnił, mimo mobbingu, więc pracodawca go zwolnił fałszując mu ocenę jego pracy. 

Ocena okresowa  pracy referenta  w myśl Ustawy o pracownikach samorządowych powinna byc okazana pracownikowi do zapoznania się i podpisu. W niniejszej  sytuacji nie miało to miejsca. Oceniana osoba na stanowisku urzędniczym, musi byc poinformowana o ocenianiu przez pracodawcę o terminie oceny, kryteriach oceniania  itd. Co najistotniejesze pod oceną brak podpisu, a ocena powinna by jest jawna i podpisana przez ocenianego.

Pracownik musi dostac ocenę do podpisu i może się od niej odwołac.   W tym wypadku, pracownik dopiero przed sądem pracy, dowiedział się, że pracodawca go ocenił. Że posiada ocenę pracy !!!! W jego aktach odsobowych znajdowała się ocena jego pracy z dnia 11 lutego 2009r.. Oczywiście bez podpisu pracownika (scan poniżej). Co stanowi bezsporny dowód matactw pracodawcy i sądu apelayjnego w Gdańsku.       

Sprawa została przekazana do Rzecznika Praw Obywatelskich w zwiazku z niezgodnością prawomocnego wyroku z prawem w tym z Ustawą o pracownikach samorządowych obowiązującą, która obowiązuje  Straż Miejską.           W myśl, orzeczenia sądu w Gdańsku  –   nie!                      

Jak wygląda organizowanie pracy przez państwo bezrobotnemu. 

4  lata temu, Straż Miejska otwierała od 1 września 2008r. komórkę fotoradaru. Zatrudniła 10 osób z publicznego naboru na wolne stanowiska urzędnicze. Wszystkie stanowiska były zorganizowane dla osób niepełnosprawnych i bezrobotnych. Wszystkie stanowiska były bezspornie wolne, bo zostały nowo utworzone celem otwarcia komórki fotoradaru. Fotoradar to gruba kasa dla miasta, dla 10-ciu bezrobotnych praca. Pracodawca podpisał z pracownikami umowy na rok czasu.  

Każdy nowo zatrudniony pracownik miał się zapoznac  z Ustawą o pracownikach samorządowych, zatem określonym sposobie oceniania też .  

Za 4 miesiące, od otworzenia sekcji fotoradar,  znów ogłoszono podobny nabór dla bezrobotnych. Niestety jak się później okazało wolnych miejsc wcale nie było!!!   Pracodawca dokonał  oceny 4 pracowników,   "za ich  plecami" niezgodnie z Ustawą o pracownikach samorządowych, następnie  zwolnił 4 pracowników, by zatrudni tych, których wczesniej zrekrutował, jak wolnych miejsc pracy nie miał.

Plus z tego taki, że rośnie sztucznie statystyka  na szukanie pracy bezrobotnym . Wszyscy w ogłoszonym naborze na wolne stanowisko urzędnicze w Straży Miejskiej, mieli byc znów bezrobotni i niepełnosprawni. Czy tak można traktowac osoby bezrobotne w dodatku niepełnosprawne?                                                       

TYLKO jeden ze zwolnionych referentów ( zatrudnionych jako osoby z niepełnosprawnością)  oddał pracodawcę, Straż Miejską do sądu pracy. W sumie szkoda,  bo sprawę powinni wygrac wszyscy, a nie wygrał nikt!  W jedności siła. Jeden człowiek,  stolicy jeszcze nie zbudował !   

Jednak jest niewielu takich co mundurowych oddają do sądu, z przyczyn oczywistych! 

Sąd Apelacyjny w  Gdańsku, tak manewrował, że sam wyprowadził się na manowce, bo napisał, że pracownik zatrudniony w Straży Miejskiej nie podlega pod Ustawę o pracownikach samorządowych, że referent w Straży Miejskiej, to nie jest stanowisko urzędnicze!!!!                                                                                                    

Wniosek, pracownik zdaniem sądu apelacyjnego, racji nie ma. Sąd ma w aktach napisane, że referent to stanowisko urzędnicze. Zatem sąd akt nie czytał, wykonał jednak zadanie.

Apelacja była? 

Była. Więc o co jeszcze chodzi? 

Jest prawomocny wyrok!!! "Zbuntowany " zwolniony pracownik ma wilczy bilet – w postaci świadectwa pracy wystawionego przez Straż Miejską

W skrócie, pracownik ma wilczy bilet, świadectwo pracy podaję zwolniony za dwutygodniowym wypowiedzeniem z umowy na czas okreslony. Tak zgodnie z Ustawą o pracownikach samorządowych zwlania się pracowników, co nie nadają się do tej pracy, otrzymali dwie oceny negatywne swojej pracy!!!

Takie świadectwo pracy, to nic innego jak "wilczy bilet " z którego jasno wynkia – na stanowisko urzędnicze się nie nadaje. Pracownik odstawał od normy zdaniem pracodawcy. Po pierwsze, za dużo widział, za duzo czytał. Pracownik przeczytał całą Ustawę o pracownikach samorządowych, bo pracodawca oficjalnie kazał, nawet musiał to podpisac, że przeczytał.

Wszystko wskazuje na to, że Ustawy o pracownikach samorządowych  Pracodawca i Wysoki Sąd nie przeczytał, albo przeczytał i celowo nie zastosował.

Artykuł zawiera scany najistotniejszych dokumentów umieszczone w kolejności ich powstawania (rozdzielone opisami  na żółtym tle, aby oddzielić scany dokumentów)

Sąd miał w aktach  sprawy poniżej przedstawione dokumenty 

  • Umowę o pracę – stanowisko referent 

 

 

 

  • Poniżej powiększony fragment umowy o pracę, ze względu na  podstawą prawną zatrudnienia. Z treści dziennika ustaw -postawy prawnej  umowy o pracę- wynika, że referent we wszystkich jednostka samorządowych jest stanowiskiem urzędniczym. 

 

 

 

 

  • Wbrew art 12  Ustawy o pracownikach samorządowychogłoszono  nabór 2 stycznia 2009r.  na wolne stanowisko urzędnicze, gdyż wolnych stanowisk pracy, w tym czasie nie ma
  • Mając już oficjalnych kandydatów do pracy, z powyższej listy następuje szukanie wolnych krzeseł            (stanowisk) . Otóż  11 lutego 2009r. " za plecami pracowników" są wystawiane oceny  okresowe  za 5 i pół miesiąca pracy. Na załączonych fragmentach opinii  służbowej , brakuje podpisu  opiniowanego       pracownika  i wiedzy pracownika  o ocenianiu . Ustawa nakazuje jawnośc! Formulasz opinii   (kserokopia wzoru)  podpis przewidywał!     
  • Przełożony Jarosław Pruszkowski w opinii z dnia 11 lutego 2009r. pisze o teoriach spiskowych.       Trzeba miec  tupet  by coś takiego napsac pracownikowi, gdy samemu stosuje się spisek i ocenia, pracownika wbrew Ustawie za jego plecami, nie powiadamia o ocenianiu    
  • Zatem przełożony Jarosław  Pruszkowski  postępuje wbrew ustawie o pracownikach   samorządowych- stosuje teorie spiskowe)     
  • Poniżej fragmenty oceny okresowej i fragment kserokopii wzoru który podpis ocenianego przewidywał!!! Jarosław Pruszkowski w swoim formularzu nawet miejsca na pospis nie zaplanował!!! Zatem spisek stosował!   

 ————————————————————————————————————————————————–

             ———————————————————————————————————————–

  • Sąd I instancji w trakcie procesu ustalił dodatkowo, że powódka została zatrudniona z naboru na wolne stanowisko urzędnicze (poniżej fragment protokołu)   

 

  • Sąd I instancji wydając wyrok – udawał, że nie nie jest to stanowisko urzędnicze, które pod oceną okresową pracownika za 5,5 miesiąca pracy bezwzględnie wymaga podpisu.   
  • Podstawą roszczeń był brak podpisu pod oceną okresową pracy, Sąd w uzasadnieniu wyroku – pisze o wszystkim, tylko nie o tym co istotne. Jednym słowem leje wodę.    
  • UWAGA. Adwokat z urzędu  dostał od sądu I instancji –  wynagrodzenie 73,80 zł razem z vat. OGROM  kasy jak na adwokata !     
  • Adwokat z urzędu nie dostał nawet na paliwo, na dojazdy do sądu.
  • Chyba adwokat sądowi   podpadł? 
  • Powódka nie dostała nic! Dobry adwokat z urzędu dostał jałmużnę.     
  •  Sąd Apelacyjny w Gdańsku poszedł o krok dalej.       
  • Przyznał stosowne wynagrodzenie adwokatowi dwa razy po 1800zł, łącznie 3600zł za dwie instancje.
  • Powódka nie dostała znów nic.    
  • Koszty  sądowe poniósł Skarb Państwa. 
  • Jeden PLUS. Sąd sumienie miał, bo nie obciążył  kosztami  bezrobotnego. Przecież mógł!   

  • UZASADNIENIE SĄDU APELACYJNEGO W GDAŃSKU TO KATASTROFA POLSKIEGO SĄDOWNICTWA. (poniżej fragment uzasadnienia wyroku)     
  • Sąd Apelacyjny w Gdańsku  udowodnił, że nie czytał akt sprawy!      
  • Sąd napisał, że nie było to stanowisko urzędnicze, a miał umowę o pracę i dodatkowo napisane to co ustalił sąd pierwszej instancji – BYŁO TO STANOWISKO URZĘDNICZE (PATRZ SCAN WYŻEJ).     
  •  Bezprawie za pieniądze podatnika!  

Powódka wnisła o adwokata z urzędu do wniesienia kasacji

Adwokt z urzędu ( o dziwo zmieniony)  do wniesienia kasacji zarządał 1800zł za napisanie jednego krótkiego pisma, że kasacja nie służy, bo jego zdaniem, podobnie jak sądu apeklacyjnego  referent to stanowisko nieurzędnicze. Napisał to co sąd apelacujny napisał. Adwokat ten Wojciech M. akt sprawy nie zobaczył. Po co?

Poprzedni -adwokat z urzędu – twierdził tak jak w Rozporządzeniu stanowiącym podstawę prawną zatrudnienia powódki, żereferent to stanowisko urzędnicze. Twierdził tak jak twierdził sam pracodawca- co zostało zapisane w aktach w protokole, że referent to stanowisko urzędnicze.

TO NIE JEST POMYŁKA SĄDU, LECZ RAŻACE  NARUSZENIE  PRAWA.

WNIOSEK

  • Straż Miejska, jednostka samorządowa nie przestrzegała Ustawy o pracownikach samorządowych, właściwego ustalonego – oceniania pracownika zatrudnionego na stanowisku urzędniczym.                        
  • Czego nie przestrzegał sąd ?   Ustawy o pracownikach samorządowych i podstawowego prawa zapoznania z aktami.                                                                                                                                                        
  • Czy można jeszcze liczyc w sądzie na sprawiedliwośc i przestrzeganie ustaw?                                                 
  • Po co komu apelacja,  jak wyrok z góry jest wiadomy,  bez czytania akt sprawy! Co też udowodnił Wysoki Sąd w Gdańsku.                                                                                                                                                 

PODSUMOWANIE: 

Dla wszystkich osób znających Ustawę o pracownikach samorządowych,  po prawomocnym wyroku nie przyznającym racji powódce, powódka posiada prawomocny – wilczy bilet . 

Wilczy bilet w postaci ostatniego świadectwa pracy – do dalszej pracy w zawodzie referenta. Dwutygoniowe wypowiedzenie umieszczone na świadectwie pracy, po półrocznym okresie zatrudnienia sugeruje, że zgodnie z Ustawą o pracownikach samorządowych zwolniony pracownik – otrzymał dwie negatywne oceny  swojej pracy.

Otrzymanie dwu negatywnych ocen skutkuje wypowiedzeniem umowy o pracę. Tymczasem w przypadku powódki nie miało to miejsca.

" Wilczy bilet " jest skutkiem  zastosowaniem "teorii spiskowych" przez pracodawcę, bo nie dał pracownikowi oceny okresowej nawet do podpisu!!!!

Jaką teorię zastosował Wysoki Sąd? Rację przyznał silniejszemu.

 

PODZIĘKOWANIE

Wyrazy szacunku i uznania dla wysokiego sądu, że kosztami nie obciązył zwolnionego bezprawnie pracownika, samotnej niepełnosprawnej matki. Wszak pracownik sprawę przegrał, a koszty procesu z zasady ponosi przegrywający. Straż Miejska żądała od Sądu Apelacyjnego, aby kosztami obciążył zwolnionego pracownika. Sędzia uzasadniając wyrok – stwierdził, bez przesady. Zatem sumienie Wysoki Sąd miał.

CIĄG DALSZY TEJ HISTORII

Sąd w Toruniu  postanowił jednak, zwolnioną kobietę ukarac grzywną 100zł – ale to już dalsza historia niniejszej historii ze Strażą Miejska w Toruniu .mer.salon24.pl/440076,pulapka-czyli-fotoradar  Kolejny etap w sprawie toruńskiej Paróweczki  to wysłanie zwolnionego referenta, po wcześniejszym sfałszowaniu mu kartoteki medycznej do psychiatry.

cdn

  

 

 

 

0

mer

46 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758