Trotyl jest wykorzystywany przez wojska inżynieryjne m.in. do niszczenia konstrukcji
/Mjr Robert Terela – BOR emeryt/
Nitrogliceryna i trotyl – jak donosi „Rzeczpospolita” te substancje miały się znaleźć w próbkach, które polscy biegli oraz prokuratorzy pobrali z wraku tupolewa w Smoleńsku. Czy mógłby pan pokrótce opisać te substancje?
Mjr Robert Terela, pirotechnik, b. oficer BOR: Nitrogliceryna to związek chemiczny, ester kwasu azotowego oraz glicerolu. Sam ten związek nie występuje, on stanowi składnik materiałów wybuchowych. Wchodzi w skład górniczych materiałów wybuchowych, jest używany jako element prochów bezdymnych, czy składnik żelatyny wybuchowej. Nitrogliceryna ma również zastosowanie w medycynie, w chorobach układu krążenia. To najważniejsze informacje książkowe.
Co z trotylem?
Trotyl to z kolei kruszący materiał wybuchowy. Ma ujemny bilans tlenowy. Produkuje się go przez potrójne nitrowanie toluenu. To jest nitrozwiązek. Co warto zaznaczyć, specyficzną cechą trotylu jest to, że w temperaturze 85 stopni Celsjusza przybiera postać płynną. Można z niego nawet odlać figurkę. Podpalony pali się, jak świeca. Stanowi podstawowy materiał wybuchowy. Jest trwały i mało podatny na czynniki zewnętrzne. Jest bezpiecznym materiałem wybuchowym. Do jego odpalenia potrzebny jest silny detonator. Trotyl występuje również w różnych formach, płynnej, sproszkowanej itd. On jest bardzo często używany przez wojska inżynieryjne.
Co będzie oznaczało, jeśli rzeczywiście potwierdzone zostaną ślady tych materiałów na tupolewie?
Na razie trzeba poczekać na szczegóły tej sprawy. Wiele zależy bowiem od tego, co zostało de facto znalezione. Czy znaleziono ślady powybuchowe, czy znaleziono ślady trotylu. Warto zapoznać się również ze szczegółami rozpoznania trotylu. Trzeba poczekać na więcej szczegółów. Czy rozpoznano na podstawie spektrometru czy używano urządzenia do analizy próbek i ono zarejestrowało „piki” typowe dla trotylu i nitrogliceryny? Tego nie wiadomo, a spekulacje wydają mi się zaciemniać sprawę.
Trotyl jest środkiem specyficznym, czy łatwo go pomylić z czymś innym?
Pomyłki nie zdarzają się często w tym przypadku. Jednak czasem urządzeniom do wykrywania materiałów brakuje odpowiedniej bazy danych. W czasie swojej pracy spotykałem się z sytuacją, że wykrywacz materiałów wybuchowych wskazywał, że w danym miejscu znajdują się grupy nitrowe. Urządzenie ich nie klasyfikowało, ponieważ nie miało odpowiedniej bazy danych i nie mogło przypisać związku do danego materiału. Jednak po uzupełnieniu bazy danych udawało się prawidłowo przypisać próbkę do danego materiału. Te urządzenia są raczej pewne. Ważne jest więc, jakiego sprzętu używano w Smoleńsku oraz jaką miał on bazę danych.
Media informują, że próbki trotylu znalazły się na kilkudziesięciu fotelach.
To daje do myślenia. Jednak nadal nie wiem, jakiego sprzętu użyto do tych badań. Jak ja robiłem podobne badania i sprzęt wykazał, że badana próbka zawiera trotyl to niemal zawsze się potwierdzało. Gdy odczyty były nieczytelne czy mało wiarygodne, to badania były powtarzane. Jak robiliśmy jakieś badania na trotylu, to sprzęt zawsze rozpoznawał nam trotyl. Nie przypominam sobie pomyłek przy tym materiale wybuchowym.
Trotyl jest materiałem dobrym do punktowych zniszczeń, takich jak np. przy wyburzaniu budynków?
Do wyburzania budynków wykorzystuje się raczej inne substancje, klasyczne materiały wybuchowe. Tak się dzieje m.in. dlatego, że trotyl jest mniej elastyczny. Inne materiały łatwiej dopasować np. do otworów w konstrukcji itd. Trotyl nie ma takiej właściwości. On występuje głównie w kostkach, 200 gram. Do prac minerskich nie ma wielkiego zastosowania. Jest raczej wykorzystywany przez wojska inżynieryjne do niszczenia przeszkód, powalania drzew, niszczenia konstrukcji.
Jakie dalsze kroki należałoby podjąć w sprawie materiałów wybuchowych w tupolewie?
Po pierwsze, musimy mieć potwierdzenie, że coś zostało znalezione, jaką metodą i w jakiej ilości. Potem należy się zastanowić, skąd ten materiał się znalazł na pokładzie samolotu. Pytanie również, jak wykonane zostało zabezpieczenie pirotechniczne, które zgodnie z wymogami powinno zostać wykonane przez BOR przed odlotem. Każdy pasażer, każdy bagaż powinien zostać sprawdzony. Zgodnie z przepisami żadnego trotylu na pokładzie Tu-154M być nie powinno. Dopiero po oficjalnym potwierdzeniu wiadomości „Rzeczpospolitej” można się zastanawiać, skąd ten materiał się mógł wziąć w samolocie. Wiadomo, że trotyl nie opadł na wrak już po katastrofie i nie pokrył go niczym chmura dymu. Trotyl nie jest pyłem.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/39612-nasz-wywiad-mjr-terela-trotyl-jest-wykorzystywany-przez-wojska-inzynieryjne-min-do-niszczenia-konstrukcji
Nie powiem żebym był mądrzejszy z saperki, ale dobrze jest posłuchać fachowca.
Fakt że jest to bezpieczny materiał wybuchowy, który bez problemów przy odpowiednich znajomościach można kupić nawet na normalnym bazarze, jest wytapiany przez domorosłych piromanów z niewypałow pocisków artyleryjskich, min moździerzowych, bomb lotniczych i "zenitówek" w piwnicach albo garażach, można go też kupić w kostkach od spragnionych, będących na przepustce wojaków pobliskich JW, także z tym nie ma najmniejszego problemu w myśl zasadzie: "Dla chcącego nie ma nic trudnego". Ale jeśli doszło do podłożenia ładunków na pokładzie samolotu to w/g mnie użyto materiału popularnego, niedrogiego i nie rzucającego się w oczy, który po wykryciu każda rządowa, zaprzyjaźniona, gazetowa szmata mogłaby go ośmieszyć i wykluczyć /jak opozycjonistę/ co jest już od wczoraj robione aż para świszcze w gwizdkach. Każdy materiał wybuchowy podkładany w celach terrorystycznych jest jak podpis w legitymacji służbowej, dlatego że pirotechnicy i piromani to też ludzie i mają swoje słabości oraz miłości. Więc terrorysta podkładający ładunek pod jakiś obiekt składa pod rezultatem swój podpis po, którym później jest rozpoznawany na przykład takim podpisem służb rosyjskich jest heksogen, którym posługują się praktycznie w każdym zamachu /Bujnaksk, Wołgodonsk, Kaszyrskoje szosse… itp/. Nie chce mi się wierzyć że w unicestwieniu rządowegj TUszki, w tak śmierdzącej z daleka sprawie jakiś terrorysta użył by na przykład HNIV u, bo byłoby to tak jakiby sam podłożył łeb pod topór kata, a im samym chce się żyć, oni nie są skorzy do umierania, bo życie choć pieskie piękne jest i za bezdurno nikt nie chce na ten lepszy spokojniejszy świat. Tak by to z mojej strony wyglądało, ale ja nie jestem "sapiorem" 😉
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/