Czy wczesna analiza numerów IMEI aparatów używanych przez porywaczy mogła uratować życie Krzysztofa Olewnika? Czy prokuratorzy zostali zastraszeni? Kim są ludzie stojący ponad prawem?
Dwa dni po porwaniu Krzysztofa Olewnika przestępcy zadzwonili do Włodzimierza Olewnika z numeru 504 791 853. Ówczesny minister obrony narodowej, Bronisław Komorowski, poproszony o pomoc, przekazał już 2 listopada 2001 r. numer identyfikujący telefon, w którym pracowała karta SIM o numerze 504 791 853. Numer ten znajduje się w aktach sprawy VI Ds. 22/06. Stanowi on sekwencję cyfr: 350103-10-783377-2.
Przekazana przez ministra Komorowskiego informacja była na wagę życia Krzysztofa Olewnika. Powinna doprowadzić do natychmiastowego ujęcia sprawców porwania.
Tak się jednak nie stało. Jakaś instytucja obezwładniła polską prokuraturę! Kim są ludzie stawiający się ponad prawem? Kim są ci zwyrodnialcy?!
Niczyja stacja BTE?
Przestępcy, którzy mogli cokolwiek na ten temat powiedzieć, już nie żyją. Zastraszeni prokuratorzy ciągle milczą. Zostały jedynie dowody. Dowody, które muszą przemówić.
Wśród nich znajdują się nie zniszczone i nie zalane fekaliami numery identyfikujące aparaty komórkowe. Nikt się nimi do tej pory nie zajmował, ponieważ nie przypuszczał, że bardzo dużo mówią.
Po publikacji artykułu pt. „Służby zabiły Olewnika” udostępniono mi jawny „Wykaz połączeń numerów używanych przez sprawców uprowadzenia Krzysztofa Olewnika z numerami obcymi z wyłączeniem numerów używanych przez rodzinę uprowadzonego (w kolejności aktywowania)”.
Dokument ten umożliwia dokonanie analizy urządzeń komórkowych, którymi posługiwali się przestępcy oraz osoby z nimi współpracujące. Wyniki analizy stanowią treść tej publikacji.
Z dokumentu wynika, że bezpośredni sprawcy porwania posługiwali się aparatami Nokia 3310, wprowadzonymi do sieci komórkowej w drugim lub trzecim kwartale 2000 r. Aparaty te logowały się do sieci komercyjnej wielokrotnie, co oczywiście powinno doprowadzić do ujęcia porywaczy. W tym kontekście na szczególną uwagę zasługuje terminal komórkowy, do którego nie przyznaje się żadna fabryka na świecie. Terminal ten prowadzi wprost do jednej z polskich służb specjalnych.
Cyfry mówią
Za chwilę przemówią dane związane z numerami IMEI urządzeń, których przestępcy używali tuż po porwaniu, w trakcie transportowania okupu i w jednym szczególnym dniu – 1 listopada 2003 r.
Na tymże przekaźniku logował się w tym samym czasie numer 601 389 505 – używany w dniu 10 stycznia 2001 r. przez Jacka Krupińskiego, wiozącego okup. Analityk grupy operacyjno – śledczej KGP CBŚ wytłumaczył tę sytuację na trzy sposoby: albo J. Krupiński był śledzony przez sprawców, albo posiadał przy sobie aparat z kartą o numerze 601 559 046 używaną przez sprawców, albo spotkał się z którymś ze sprawców dysponujących tym numerem. Biorąc pod uwagę, że numer 601 559 046 logował się o godz. 17:09 na przekaźniku w Płońsku, a o godz. 19:56 w miejscowości Piątek, woj. łódzkie i przyjmując, że Jacek Krupiński jechał w tym czasie pociągiem na trasie Warszawa – Rzepin, druga wersja jest nielogiczna. Analityk grupy operacyjno – śledczej KGP CBŚ powinien koniecznie dokonać stosownej korekty. Może ona doprowadzić do nowych, istotnych wniosków.
Oba aparaty były używane był przez Jacka Krupińskiego w trakcie podróży z okupem w dniu 10 stycznia 2002 r. W jednym z nich (być może tym nielegalnym) pracowała karta SIM o numerze abonenckim 609 972 074, zakupiona na początku stycznia 2002 r. i aktywowana 6 stycznia 2002 r. Analiza danych teleinformatycznych dowodzi jednoznacznie, że w dniu przewożenia okupu (10 styczeń 2001 r.) zestaw: aparat komórkowy i karta SIM o numerze 609 972 074 były poza wszelkim zasięgiem stacji bazowych (BTS), należących do legalnej, komercyjnej sieci komórkowej. Zarówno połączenia wchodzące na numer 609 972 074 jak i z niego wychodzące, nie zostały w dniu 10 stycznia 2001 r. odnotowane przez komórkowe stacje bazowe. Oznacza to, że komunikacja między Jackiem Krupińskim a jego rozmówcami (głównie rodzina porwanego) została przejęta przez służbę specjalną za pomocą urządzenia, służącego do realizacji czynności operacyjno-rozpoznawczych jedynie w zgodzie z ustawą !!!
Okoliczność ta może mieć znaczenie w połączeniu z danymi pozyskanymi z British Approvals Board of Telecommunications:
Wykonałam stosowne obliczenia i stwierdzam, że do numeru IMEI 351114-10-44955-9 nie można przypisać żadnego urządzenia komórkowego.
Podobne w swej wymowie dane otrzymałam z British Approvals Board of Telecommunications:
Dodam, że ten nielegalny terminal został przypisany (przez śledczych) do Wojciecha Franiewskiego.
Oto informacje pozyskane za pośrednictwem International Numbering Plans na temat podanego IMEI.
Uwaga! Aparat został włączony do sieci komercyjnej dopiero w drugim kwartale 2002 r. Czy śledczy dysponują wcześniejszymi połączeniami, wykonanymi za pośrednictwem tego urządzenia?
Rzekomo nieistniejący terminal komórkowy został uruchomiony w dniu 1 listopada 2003 r. (Dzień Zmarłych). Zainstalowano w nim kartę SIM o numerze 696 340 646, przypisaną (przez śledczych) sprawcom porwania. Na terminal ten zadzwonił o godz. 11:31 abonent numeru 86 275 06 76, zostawiając jedynie wiadomość głosową. Jaka to była wiadomość?
Śledczy nie nadali temu wydarzeniu wyjątkowego statusu.
Powyższe skłania do znalezienia odpowiedzi na pytanie:
Która z polskich służb posiadała w 2001 r. urządzenie, którego nie wyprodukowała żadna fabryka na świecie? Urządzenie, przy użyciu którego możliwa była skuteczna koordynacja działań związanych z porwaniem i zamordowaniem Krzysztofa Olewnika. Urządzenie, które pozwalało sprawować pełną kontrolę nad porywaczami, policją i pokrzywdzonymi. Urządzenie, za pomocą którego służba specjalna monitorowała organy ścigania i instytucje, do których pokrzywdzeni zwracali się o pomoc.
Przy tej zbrodniczej machinie bezbronny Krzysztof Olewnik nie miał najmniejszych szans.
c.d.n.
Niniejszy artykuł stanowi szczegółowe rozwinięcie oraz kontynuację publikacji na ten temat znajdującej się w tym miejscu:
kontra.nowyekran.pl/post/76636,sluzby-zabily-olewnika