– Dziś jest u nas!!! – mama Łukaszka wpadła z krzykiem do kuchni, aż tata Łukaszka zakrztusił się herbatą. Zrobiło się groźnie, ale kiedy Łukaszek zaproponował uzycie gumowego przetykacza do toalety, tata gwałtownie odkaszlnął i już było dobrze.
– Co jest u nas? – spytała spokojnie babcia Łukaszka.
– Nie co, tylko kto – gorączkowała się mama Łukaszka. – Nie kojarzycie akcji "Personal premier"?
Nikt nie kojarzył. Mama Łukaszka sięgnęła po komórkę i oświadczyła szeptem, że ze strony internetowej owej akcji ściągnęła sobie dzwonek na telefon. I włączyła muzyczkę. Na tle kroczącej melodii ktoś śpiewał niskim głosem:
Your own personal premier
Someone to hear your prayers
Someone who cares
– Toż to przeróbka Depeche Mode – oświadczył zaskoczony tata Łukaszka.
– Kto dzisiaj u nas jest, Depeche Mode? – spytała podniecona siostra Łukaszka i została wyrzucona za drzwi.
– Premier u nas jest! – trzęsącym się ze złości głosem wyjaśniła mama Łukaszka.
– U nas to znaczy? – chciał wiedzieć Łukaszek.
– Boże jak wy nic nie rozumiecie!
– To mów precyzyjnie – poprosił tata Łukaszka.
I mama Łukaszka opowiedziała, że do pewnego małżeństwa w ich bloku przyjechał premier. Otóż to małżeństwo dostało mandat z fotoradaru, gdy tymczasem nie posiadają oni samochodu.
– …i dlatego premier osobiście pofatygował się tu do nas wyjaśnić tą krzyczącą niesprawiedliwość! – triumfowała mama Łukaszka. – Przyjechał tu do nas, do naszego bloku, osobiście obejrzeć ten mandat i to wezwanie do zapłaty i interweniować!
– Moment – zastanowił się dziadek. – Przecież on jeszcze wczoraj był w Pawełkowicach! W mleczarni! Pokazywali w wiadomościach, że…
– Owszem, był! – przerwała mu mama Łukaszka. – Nawet spał w tej mleczarni, żeby wszystkiego dopilnować! I proszę, są efekty! Od dziś ser z Pawełkowic jest tańszy o jedno euro na kilogramie!!!
– Łał – powiedział tata Łukaszka smarując sobie chleb masłem. – A kiełbasa w naszym sklepie podrożała dzisiaj o dwa euro…
– Jeśli myślisz, że premier nie ma nic do roboty, tylko jeździć od sklepu do sklepu i dyktować ludziom jakie mają mieć ceny w sklepie… – rzekła mama z przekąsem.
– W mleczarni w Pawełkowicach był…
– Mleczarnia to nie sklep! – triumfowała mama Łukaszka.
– A skąd on wiedział, żeby przyjechać do tych państwa w naszym bloku? – wtrącił się Łukaszek.
– Bardzo dobre pytanie Łukasz! Otóż zgłosili się oni sami, poprzez akcję "Personal premier"! Wystarczy wypełnić specjalny formularz i opisać jaka niegodziwość cię spotkała, a premier pojawi się jak najszybciej! Weźmie pełną odpowiedzialność! Zainterweniuje! Uratuje!
– Ten kraj się sypie – oświadczyła babcia Łukaszka.
– Ależ skąd! Zdaje egzamin! Premier potrafi załatwić wszystko i to jest kwestia nawet nie dni, lecz godzin!!
– Duo byśmy za Gierka zbudowali, gdyby towarzysz Edward musiał jeździć na każdą budowę i każdemu pomagać – stwierdziła z ironią babcia. – Władza jest od tego, żeby rządzić! Kto teraz mówi ministrom co mają robić?
– Jest dwudziesty pierwszy wiek! – oświadczyła z dumą mama. – Jest twitter i są esemesy!
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!