Czy faktycznie czołg, o którym mówi się, że wygrał wojnę na wschodzie, był taki dobry?
Pod moim wczorajszym tekstem o PAW-600 Marek Kajdas napisał: amerykańskie czołgi były gówno warte, znacznie gorsze od T-34, to widać po samym wyglądzie, generacja do tyłu.
Zobaczmy zatem, jak się rzeczy miały…
1.
Cofnijmy się w czasie.
W 1865 roku przychodzi na świat J. Walter Christie, amerykański inżynier i wynalazca. Początkowo zasłynął jako konstruktor armat okrętowych by w latach 1920-tych opracować nowy typ podwozia czołgowego, niedługo potem zakupionego przez Wielką Brytanię, Polskę i ZSRS. W tym ostatnim projekt Christiego został zrealizowany na wielką skalę. Prócz wyprodukowania blisko 20.000 czołgów (a więc więcej, niż wszystkie inne armie świata razem!) głownie typoszeregu BT podwozie Christie’go zostało użyte przy konstruowaniu najsłynniejszego czołgu w naszej części Europy – T-34.
Na czym polegała innowacja amerykańskiego inżyniera?
Przede wszystkim na zastąpieniu resorów piórowych, jakie posiadały dotąd wszystkie czołgi, zawieszeniem, w którym każde koło posiadało własny system zawieszenia oparty na sprężynie. Koła nośne, o wiele mniej liczne, były jednocześnie dużo większe. Prócz znacznego zmniejszenia złożoności budowy podwozia (rzecz o pierwszorzędnym znaczeniu w warunkach napraw polowych) podnosiło to znacząco komfort jazdy.
A to oznaczało większą celność i możliwość rozwijania większych prędkości.
Podwozie typu Christie osiągnęło niespotykaną do tej pory prędkość – na próbach jedna z wersji osiągnęła blisko 190 km/h!
2.
Wróćmy jednak do T-34.
Sowieci dopiero w 1927 roku sformowali swój pierwszy pułk pancerny, liczący raptem 60 maszyn (a więc w stosunku do nich Polska była wtedy pancerną potęgą).
Jednak szef sztabu Armii Czerwonej, marszałek Michał Tuchaczewski, właśnie w broni pancernej widział siłę mogącą rozstrzygnąć wynik przyszłej wojny.
To właśnie opracowane przez niego koncepcje strategiczne (i operacyjne) legły u podstaw potęgi Armii Czerwonej.
3.
Wedle amerykańskich historyków wojskowości: „w połowie lat 1930-tych Związek Sowiecki przewodził na świecie w planowaniu, tworzeniu i wprowadzaniu do służby jednostek zmechanizowanych (…). Armia Czerwona daleko wyprzedzała Niemców zarówno w teorii, jak i w praktycznym zastosowaniu działań opartych na jednostkach zmechanizowanych” (David Glantz, Jonathan House When Titans Cash, Uniwersytety Press of Kansas, Lawrence 1995, s. 10).
I choć w 1937 roku Tuchaczewski został pozbawiony stanowiska a potem stracony, jego koncepcje nie tylko przetrwały, ale były nadal realizowane.
Przede wszystkim poprzez budowę czołgu uniwersalnego.
4.
W 15 sierpnia 1937 roku w Charkowskiej Fabryce Parowozów (jak sama nazwa wskazuje produkującej czołgi T-24, BT i największy czołg świata T-35), której wreszcie zmieniono nazwę na Fabryka nr 183, powołano na stanowisko kierownika biura projektowego czołgów inżyniera 3 rangi Adolfa Dika, który stworzył założenia konstrukcyjne nowego czołgu. Jednak już jesienią cały zespół został aresztowany przez NKWD a prace nad nowym czołgiem powierzono inż. Michaiłowi Koszkinowi.
Wykorzystano wcześniejsze opracowania, a to przede wszystkim koncepcję pochyłego pancerza, jaką opracowano dla nowo projektowanych czołgów typoszeregu BT.
No i przede wszystkim silnik, będący w produkcji aż do lat 1970-tych (napędzał czołg T-62).
Tu mała dygresja.
Czytelniku, jeśli jedziesz autobusem komunikacji miejskiej typu Ikarus, jeśli widzisz na drodze wywrotkę m-ki Tatra, pamiętaj – silnik, w jaki jest wyposażony ten pojazd pierwotnie miał napędzać produkowane w zakładach Skody działo przeciwpancerne Jagdpanzer 38(D), czyli zmodyfikowanego działa Hetzer (po II wojnie światowej pozostawało ono kilka lat na uzbrojeniu armii czechosłowackiej i … szwajcarskiej).
Ad meritum.
5.
Zespół Koszkina opracował nowy czołg.
Przede wszystkim łatwy w produkcji, dobrze opancerzony, będący lepiej uzbrojony od innych czołgów na świecie.
I posiadający zasięg nawet 4-krotnie przewyższający czołgi potencjalnych przeciwników.
Tak przynajmniej wygląda to na papierze.
6.
Ba, kształt czołgu, który tak podziwia bloger Marek Kajdas, był jak najbardziej uzasadniony technicznie – pancerz czołowy czołgu T-34 był pochylony pod kątem 32 stopni. To oznaczało, że jego grubość 54 mm była równoważna pionowemu pancerzowi grubości 90 mm.
W tym czasie pionowe pancerze miały wszystkie inne czołgi świata, nawet sowieckie.
Armata kalibru 3 cale (76,2 mm) przewyższała francuskie (max. 47 mm) oraz niemieckie przeciwpancerne (37 i 50 mm).
Ba, pod względem osiąganej prędkości T-34 pozostawiał w tyle całą konkurencję (w terenie). Prędkość maksymalna T-34 wynosiła 54 km/h.
Późniejszy o 2 lata Sherman rozpędzić się mógł jedynie do 40 km/h.
7.
A jednak T-34 miał sporo wad, które mogły być w warunkach wojennych zniwelowane jedynie masowością produkcji (w 1943 roku sowieci miesięcznie produkowali tyle wozów T-34, ile Niemcy wykonali czołgów typu Tygrys przez całą wojnę).
Dzisiaj widzimy wyraźnie, że załoga sowieckiego czołgu była pozbawiona wszelkich wygód. Tyle, że dla 98% sowieckich czołgistów był to pierwszy w życiu pojazd, więc brak było jakiegokolwiek porównania. Te 2% wcześniej jeździło jedynie na traktorze.
Druga wada, to za mała wieża (T-34 z początków produkcji). Połączenie funkcji dowódcy czołgu z celowniczym armaty powodowało, że w warunkach bojowych czołgi sowieckie jeździły dowolnie, zupełnie jakby pozbawione dowództwa. To wrażenie potęgował brak łączności – aż do 1943 roku w radiostacje były wyposażane jedynie czołgi dowódców związków taktycznych.
Pozostałym załogom rozkazy przekazywano za pomocą… flag sygnalizacyjnych!
Dlatego też przed rozpoczęciem walki załogi były najczęściej instruowane, że mają… naśladować manewry dowódcy związku.
Na wszystko to nakładał się brak wyszkolonych załóg.
W początkowym okresie załogi były kierowane na front po 72 godzinach kursu.
W najgorętszym okresie walk czas ten bywał skracany nawet o połowę.
8.
Kolejna istotna wada sowieckiego czołgu to brak wentylacji. Wychowanym na „czterech pancernych” trudno uwierzyć, że T-34 nie był w stanie prowadzić ognia artyleryjskiego. Po prostu wystrzelenie 5 pocisków z działa w krótkim odstępie czasu mogło spowodować śmierć załogi, zatrutej dymem prochowym.
Po 4 strzałach więc czołg musiał być wentylowany za pomocą otwarcia włazów.
Inna sprawa, że w warunkach bojowych, przy olbrzymiej przewadze sprzętowej sowietów, było to bez znaczenia.
Czołgi rozjeżdżały przeciwnika swoją masą.
Warunki bytowe załóg dla dowódców były rzeczą zupełnie bez znaczenia.
9.
A tutaj mamy ocenę czołgu T-34 dokonaną przez amerykańskich specjalistów w 1942 roku:
Ocena czołgów T-34-76 i KV przez inżynierów Aberdeen po testach w polu, przedłożona przez oficerów i członków wojskowej komisji odpowiedzialnej za testowanie czołgów.
(Czołgi zostały wysłane do USA przez ZSSR w końcu 1942 w celu zapoznania Amerykanów z sprzętem radzieckim).
STAN CZOŁGÓW
Czołg średni T 34 po przejechaniu 343 km stał się całkowicie niesprawny i nie nadawał się do naprawy. Przyczyna : z powodu niezwykle słabych filtrów powietrza silnika diesla, duże ilości ziemi dostały się do silnika co spowodowało uszkodzenie, w rezultacie tłoki i cylindry zostały uszkodzone w takim stopniu że nie nadawały się do naprawy. (Czołg został wycofany z testów i posłużył jako cel dla KV i M10 Wolverine. Następnie został wysłany do Aberdeen gdzie został przebadany i zatrzymany jako eksponat). Czołg ciężki KV nadal działał . Testy były kontynuowane mimo wielu defektów czołgu.
SYLWETKA/UKŁAD CZOŁGU
Wszyscy z wyjątkami aprobują ukształtowanie kadłuba radzieckich czołgów. Kadłub T-34 jest szczególnie dobry. Wszyscy przyznali, że kształt kadłuba T-34 jest lepszy niż jakiegokolwiek amerykańskiego czołgu. Kształt KV jest gorszy od jakiegokolwiek amerykańskiego czołgu.
PANCERZ
Analizy chemiczne pancerza pokazały że w obydwóch czołgach pancerz był płytko utwardzany cieplnie??? Podczas gdy większość masy pancerza zostało zrobione z miękkiej stali. W tym przypadku Amerykanie doszli do wniosku że przez zmianę technologii użytej do utwardzania stali pancernej, stałoby się możliwe znaczące zmniejszenie grubości pancerza wraz z zwiększeniem odporności ( sytuacja Amerykańskich czołgów była dużo gorsza. Inżynierowie z Aberdeen skrytykowali pancerze osjanie. Radzieccy inżynierowie zgodzili się z nimi ponieważ podczas testów porównawczych Radzieckie działo ZIS-3 mogło penetrować pancerz osjani z 1100 metrów).
W rezultacie ciężar czołgu mógł być zmniejszony o 8-10 procent z zachowaniem wszystkich parametrów ( zwiększenie prędkości, zmniejszenie nacisku na podłoże etc.)
KADŁUB
Główną wadą jest przepuszczanie wody przez dół kadłuba podczas pokonywania rzeki, tak dobrze jak górny pancerz podczas deszczu. Podczas intensywnego deszczu dużo wody przepływało przez pęknięcia i uszkodzenia co doprowadzało do uszkodzenia instalacji elektrycznej a nawet amunicji. Amerykanom spodobał się jednak sposób przechowywania amunicji.
WIEŻA
Główną słabością jest to że jest bardzo ciasna (Amerykanie nie mogli zrozumieć jak radzieccy czołgiści mogli walczyć w środku podczas zimy ubrani w kurtki zimowe. Amerykanie testowali T-34 z 2 osobową wieżą). Mechanizm elektryczny obracający wieżą jest bardzo zły. Motor jest za słaby, przeciążony i iskrzy, w rezultacie urządzenie regulujące szybkość obrotu spaliło się, zęby zębatki zmieliły się na kawałki. Zalecono zmienić mechanizm na hydrauliczny albo prosty ręczny.
UZBROJENIE
Armata F-34 jest bardzo dobra. Prosta, niezawodna, i prosta w obsłudze. Słabością jest niska prędkość wylotowa pocisku ppanc. Znacząco niższa od amerykańskiej armaty 76mm (3200 stóp do 5700 stóp na sekundę)
GĄSIENICE
Amerykanom bardzo spodobał się pomysł stalowych gąsienic. Ale stwierdzili, że dopóki nie odbiorą wyników porównawczych testów stalowych gąsienic z gąsienicami z nakładkami gumowymi na gąsienicach amerykańskich czołgów w Tunisie i innych frontów, nie ma powodu do zmian z amerykańskich panewek i nakładek z gumy. Wadliwość radzieckich gąsienic z punktu widzenia Amerykanów jest wynikiem ich lekkiej konstrukcji. Mogą być łatwo uszkodzone przez pociski osjanieowe i pociski małego kalibru. Przetyczki są skrajnie kiepsko wytoczone i zrobione z stali o niskiej jakości. W rezultacie szybko się niszczyły co powodowało częste spadanie gąsienic. Pomysł luźnych ogniw zamocowanych na przednim pancerzu bardzo spodobał się Amerykanom. Ale w użyciu w określonych warunkach ogniwa miały skłonność do zrywania się na drodze. Amerykanie uważali że jeżeli pancerz zostanie zredukowany do cieńszego to uzyskana waga może być przeznaczona na cięższe i niezawodne gąsienice
ZAWIESZENIE
W T-34 jest kiepskie. Zawieszenie Christiego było testowane dużo wcześniej przez Amerykanów i bezwarunkowo odrzucone ( Amerykańskie Shermany i Lee było również kiepskie. W tym samym czasie Brytyjczycy używali zawieszenia Christiego i byli całkiem zadowoleni).W czołgach radzieckich w wyniku słabej stali, sprężyny bardzo szybko osiadały. W KV zawieszenie było bardzo dobre.
SILNIK
Diesel jest dobry i lekki. (Pomysł użycia diesli do napędu czołgu był w pełni podzielany przez Amerykańskich specjalistów i wojskowych. Niestety silniki diesla były zarezerwowane przez marynarkę i armia została pozbawiona możliwości użycia diesla w czołgach). Wadą silników były zbrodnicza jakość filtrów powietrza T-34 Amerykanie sądzili że tylko sabotaż mógł stworzyć takie urządzenie.
Testy w laboratorium wykazały:
Filtry powietrza nie oczyszczały w całości powietrza co powodowało awarie;
Wydajność nie dawała odpowiedniego przepływu powietrza nawet kiedy silnik był na luzie. W rezultacie motor nie osiągał swojej pełnej mocy. Ziemia dostająca się do cylindrów powodowała szybkie ich zużycie, kompresja spadała i silnik tracił dużo mocy. Na dodatek filtry z technicznego punktu widzenia były produkowane bardzo prymitywnie:
w miejscu zgrzewania elektryczna spawarka stopiła metal powodując wyciek oleju etc. (ta reklamacja została zaakceptowana i w późniejszych wariantach zamontowano nowe lepsze filtry „osjan” ) W KV filtry były lepszej jakości ale nie zabezpieczały wystarczającego przepływu normalnie oczyszczonego powietrza W obu silnikach rozruszniki były kiepskie o słabej i niepewnej konstrukcji.
TRANSMISJA
Bez wątpliwości, kiepska. Wydarzyła się interesująca sprawa. Pracujący nad napędem KV zdziwili się że było one bardzo podobne do napędu nad którym pracowali 12 -15 lat temu. Wysłano zapytanie do firmy pracującej nad napędami. Firma przysłała plany układu transmisji typu A-23.Jakież było zdziwienie gdy stwierdzono, że radzieckie plany układu transmisji były identyczne z nadesłanymi. Amerykanie byli zdziwieni nie skopiowaniem ich układu ale tym że Rosjanie skopiowali układ który został odrzucony 15-20 lat temu. Amerykanie sądzili że z punktu widzenia konstruktora zainstalowanie takiego układu w czołgu stworzy nieludzkie i surowe warunki pracy dla kierowcy. W T -34 transmisja była również kiepska. Podczas używania zęby zębatki ścinały się. Analiza chemiczna zębatek wykazała że obróbka cieplna jest bardzo słaba i nie odpowiadająca żadnym amerykańskim normom dla tego mechanizmu.
SPRZĘGŁO
Również bardzo słabe. W USA odrzucono instalacje tarczy sprzęgła nawet w traktorach (nie mówiąc o czołgach) kilka lat wcześniej. Na dodatek podstawowym błędem było to, że sprzęgło ścierne zostało niedbale zrobione z niskiej jakości stali, co powodowało szybkie zużycie i zdzieranie potęgowane wnikaniem piasku w bęben co uniemożliwiało prawidłowe działanie mechanizmu.
UWAGI
Z Amerykańskiego punktu widzenia radzieckie czołgi były wolne ( Amerykanie dostali T-34 z 4 biegową skrzynią biegów). Z tą skrzynią, czołg mógł użyć 4 biegu na równej powierzchni na drogach. Maksymalna prędkość w terenie to 25,6km/h W późniejszych wersjach montowano 5 biegowe skrzynie biegów co pozwalało osiągnąć prędkość 30 km/h. Jednakże rosyjskie czołgi mogły wjeżdżać na stromizny lepiej niż jakikolwiek amerykański czołg. Spawy pancerza były wykonane nadzwyczajnie niestarannie i niedbale. Radio w warunkach laboratoryjnych działało nieźle. Jednakże kiepskie montowanie i słaba ochrona powodowało, że po instalacji w czołgu radio nie pozwalało na osiągnięcie łączności ponad 10 mil. Wykonanie części wyposażenia była z kilkoma wyjątkami bardzo kiepska. W szczególności Amerykanie mieli kłopoty z słaba konstrukcją i niezwykle kiepskim wykonaniem. Po dużych męczarniach zrobili nowe i zamienili je. Wszystkie mechanizmy czołgu wymagały częstego strojenia….
Konkluzje, sugestie
1.W obu czołgach szybka wymiana filtrów powietrza na model o większej pojemności faktycznie oczyszczające powietrze.
2. Technologia wytopu pancerza powinna być zmieniona. Zwiększyłoby to odporność pancerza również przy zachowaniu dotychczasowej grubości pancerza, albo przez redukcje grubości, zmniejszenie wagi i odpowiednio zastosować metal.
3. Uczynić gąsienice grubszymi.
4. Wymienić dotychczasowy układ transmisji przestarzałej konstrukcji na Amerykańską „przekładnie główną” co znacząco zwiększyło by zwrotność czołgu.
5. Rezygnacja z sprzęgła ściernego?
6. Uproszczenie konstrukcji małych komponentów, zwiększenie ich żywotności i zmniejszenie do maksimum obszaru prawdopodobnie potrzebna do niezmiennej regulacji?????
7. Porównując amerykańskie i rosyjskie czołgi, jest jasne że prowadzenie Rosyjskiego czołgu jest znacznie cięższe. Zmiana biegu podczas jazdy wymagała od rosyjskich tankistówwirtuozerii, specjalnego doświadczenia przy używaniu ściernego sprzęgła, wielkiego doświadczenia od mechanika i talentu w utrzymaniu czołgu w sprawności ( regulacją i naprawą części które nieustannie się psuły. To komplikowało szkolenie i trening czołgistów i kierowców.
8. Oceniając przypadki, osjanie kiedy produkowali czołgi przywiązywali mała uwagę do staranności skrawania lub kończenia technologii małych części i komponentów co zmniejszyło korzyści w całości tak dobrze skonstruowanego czołgu.
9. Pomimo zalet zastosowania silnika diesla, dobrej sylwetki czołgu, grubości pancerza, niezawodnego uzbrojenia, udanej konstrukcji gąsienic etc., rosyjskie czołgi były znacznie gorsze od amerykańskich pod względem skomplikowania prowadzenia, zwrotności, siły ognia (prędkość wylotowa), prędkości, niezawodności mechanizmów i łatwości w utrzymaniu ich.
Tak wyglądała opinia amerykańska w 1942 roku.
10.
Oto opinia współczesna:
Patrząc na podstawowe dane taktyczno techniczne można było mieć wrażenie że ma się do czynienia z najlepszym czołgiem w swojej klasie, a porównując jego dane z wozami pancernymi III Rzeszy można było uznać T-34 za niekwestionowanego lidera. Lecz naprawdę wszystko dobrze wyglądało tylko na papierze. W rzeczywistości wszystko było inaczej, radzieccy czołgiści zaczęli po otrzymaniu w październiku 1940r. nowo wyprodukowanych egzemplarzy zaczęli zgłaszać usterki i problemy z nowym wozem bojowym. Głównym problemem był mechanizm sterowania czołgiem i jego układ silnikowo-napędowy, awaryjny, słabej jakości powodował że czołg w decydującym nigdy nie przewidzianym momencie mógł stać się nieruchomym stanowiskiem ogniowym.
T-34 wyposażono w 4-przekładniową skrzynię biegów, był jedynym czołgiem na świecie o tak prymitywnej konstrukcji układu przeniesienia mocy. Tak, tak Drogi Czytelniku, nie przecieraj oczu, sami radzieccy konstruktorzy kiedy zapoznali się z systemem napędowym PZ.III, doszli do takiego wniosku. Zaś konstruktorzy amerykańscy zbadali T-34 w 1942 r.-kiedy to USA otrzymało w darze ten czołg do prób. Po przestudiowaniu jego konstrukcji, ocena była druzgocąca…cyt. „ten czołg technologicznie i konstrukcyjnie jest opóźniony do konstrukcji jakie projektujemy o jakieś 15-20 lat.” Pozostawiam tę ocenę bez komentarza. Aby nie być gołosłownym opiszę pokrótce wady czołgu wyszczególnione w pismach dowódców jednostek pancernych do instancji nadrzędnych…
System przełączania biegów jest skomplikowany i uciążliwy, wymaga doskonałego zgrania wykonania kilku czynności jednocześnie i dużej siły, gdyż zęby kół zębatych skrzyni biegów mają tendencję do zakleszczania. Nieumiejętne i szybkie(o co nietrudno w warunkach poligonowo-bojowych) rozłączanie skrzyni biegów powodowało wykruszenie zębów i zatrzymanie czołgu. A uruchomić zakleszczoną dźwignię zmiany biegów konieczna była podwójna siła mechanika i innego członka załogi. W szczególnych wypadkach kierowca-mechanik posiłkował się dużym drewnianym młotem waląc w dźwignię-wyobrażasz sobie Drogi Czytelniku!!! W trakcie walki stresie…tak obsługiwać czołg. Przy prędkości powyżej 40km/h w terenie czołg wpadał w silne drgania i wibracje praktycznie uniemożliwiające jazdę.
Wieża czołgu była za ciasna dla 2 ludzi obsługi(dowódca czołgu, grupy czołgów-ładowniczy),poruszanie się ładowniczego w wieży było wyczynem cyrkowca mającego trafić pociskiem w otwór komory zamkowej. Spróbuj Czytelniku wyobrazić sobie tę sytuację –w czasie jazdy kiwającym się czołgiem, stojąc masz wyciągnąć pocisk z uchwytu(oburącz) i włożyć w otwór o średnicy 8 cm, życzę powodzenia.
W czasie strzelania po oddaniu kilku wystrzałów wnętrze czołgu wypełniało się dymem prochowym, niewydajny wentylator (z czołgu BT-5) okazywał się nieskuteczny, zdarzały się wypadki omdleń załogi w czasie ćwiczeń, lub jeżdżono z otwartym górnym włazem.
Dowódca czołgu, lub grupy czołgów nie miał żadnej możliwości technicznej obserwacji terenu, gdyż w czołgu seryjnym dysponował 1 peryskopem, no nazwijmy to urządzenie tak(w rzeczywistości było to prymitywne urządzenie zbudowane z 2 płytek polerowanej stali zamknięte w obudowie bez jakiejkolwiek optyki wspomagającej. Dodatkowo d-ca musiał celować, dowodzić czołgiem –(czyli wydawać polecenia kierowcy, ładowniczemu, i porozumiewać się z innymi dowodzonymi czołgami)faktycznie okazywało się że nie miał fizycznie na to czasu. Kierowca-mechanik oprócz problemów z sterowaniem miał jeszcze utrudnioną obserwację, dlaczego-z prostej przyczyny jakość pancernej szybki w wizjerach była tak kiepska że matowiała i zmieniała kolor na zielony, lub żółty, obserwacja terenu była więc mocno utrudniona i to w poruszającym się czołgu. Dlatego wielu kierowców jeździło często z uchylonym włazem. A teraz ciekawostka, w czasie wojny niemieccy czołgiści szybko odkryli słabość konstrukcyjną włazu przedniego w T-34 i celnymi strzałami przełamywali płytę pokrywy na pół, zabijając załogę.
Zawodziła łączność, radiostacja 71-TK-3 zamontowana w czołgu mająca zasięg 6-7 km, była awaryjna i często niesprawna(ciekawe że miały ja tylko tzw. czołgi dowódcze, reszta dowodzących posługiwała się chorągiewkami sygnalizując jak marynarze na morzu),wewnętrzny telefon czołgowy TPU-3,uznany został za załogi za bezużyteczny, porozumiewanie się między kierowcą, a dowódcą oparto na systemie nożnym(czyli kopaniu nogą w plecy oparcia fotela, lub stawiania nogi na ramionach kierowcy).I jeszcze jedno przyglądaliście się może jak Janek Kos strzelał z km czołgu do wroga, nie miał żadnego peryskopu, wizjera nic a nic. Jedyne co posiadał przedni strzelec w T-34 to otworek o średnicy około 2 cm, umieszczony nad lufą km. Przez to celował, i przez to obserwował teren, super nie…
No i słynna podkreślana w wszystkich publikatorach niepalność paliwa dieslowskiego….Cyt…”jak świeczki płoną nasze KW i T-34 i wraz z nimi giną kadry gotowych na wszystko czołgistów”…pisał oficer polityczny 16 Brygady Pancernej do zwierzchnictwa…Mit niepalności T-34 obalają filmy archiwalne ,gdzie podobno niepalne czołgi ,palą się tak samo jak te napędzane paliwem benzynowym. Jedynym uzasadnieniem użycia silnika diesla była jego konstrukcyjna prostota, prymitywizm pozwalający jeździć na każdym oleju napędowym, nawet zanieczyszczonym. Silnik W-2 użyty w T-34 był tak kiepskiej jakości ,że resurs fabryczny wynosił 150 godzin, zaś faktycznie w warunkach poligonowych w zakurzeniu spadał do 80-100 godzin. Powodem było niskiej jakości paliwo, filtrów i samo wykonanie silnika.
Dlaczego było tak źle, a miało być tak dobrze…no cóż prototypy budowano w zakładach doświadczalnych, przy zastosowaniu większych reżimów technologicznych i jakościowych. Natomiast produkcja seryjna odbywała się w zakładach gdzie bogiem była ilość, a nie jakość, kiepskie wyposażenie fabryk w obrabiarki i oprzyrządowanie do produkcji, niska lub żadna inteligencja techniczna robotnika skutkowała niską końcowa jakością….wyrobu. Był to problem wszystkich fabryk w ZSRR, nie tylko wojskowych.
Nagrody państwowe dostawało się za wykonanie planu, nie za meldowanie o problemach, zresztą nam Polakom szczególnie tym którzy żyli w PRL tego akurat tłumaczyć nie trzeba.
Podobno leżącego się nie kopie. No cóż tym którzy kopnęli T-34 byli sami Niemcy. Latem 1940 r. w Niemczech bawiła komisja radziecka, oglądała niemieckie fabryki lotnicze, czołgów, samochodów. Rosjanie nie mogli uwierzyć że PZ.III i PZ.IV to najcięższe czołgi niemieckie, puchli z dumy że ich są lepsze ,szybsze i w ogóle ach, ach. Niestety kupione 2 czołgi PZ.III przetestowano na poligonie w Kubince, i wyniki okazały się druzgocące dla radzieckiego pojazdu. Opinia była dosadna i krótka…T-34 nie nadaje się do walki ,to czołg na defilady i pomniki.
Co spowodowało taką opinię- tylko armata większego kalibru i nieco grubsze opancerzenie to jedyne atuty radzieckiego czołgu, też dyskusyjne. Niemiecki czołg był czołgiem przeznaczonym do walki, wszystko zostało temu podporządkowane, aby załoga mogła zwyciężać. Panzer III miał 3-osobową wieżę, dowódca zajmował się tylko dowodzeniem, dysponował wieżyczką obserwacyjną z 5 peryskopami, do tego dochodził peryskop i celownik dla celowniczego, przedni strzelec km dysponował optycznym celownikiem z 2*powiększeniem i kalibracją ognia. Kierowca mechanik miał 3 wizjery,1-3 peryskopy(w zależności od modelu)Jakość wykonania wszystkich elementów optyki była nieosiągalna dla fabryk radzieckich. Łączność pomiędzy czołgami, jak i członkami załogi działała bez zarzutu, lepsze były rozwiązania rozmieszczenia amunicji, zbiorników paliwa, radiostacji, oprzyrządowania. Wysoka była niezawodność silnika i transmisji/skrzyni biegów, także konstrukcja podwozia i zawieszenia była bardziej udana.
Ciekawostka-czołg PZ.III po zdjęciu ogranicznika prędkości rozwinął w czasie prób porównawczych prędkość 69,7 km/h, na 1 kilometrowym odcinku testowym. Dla porównania T-34 osiągnął prędkość 48 km/h, a BT-8 na kołach 68 km/h.
Hałaśliwość czołgu niemieckiego także była niższa, słychać go było na pełnej prędkości z odległości 200m, czołg radziecki było słychać z 500m, jest to istotne w warunkach bojowych, w konieczności tzw. skrytego podejścia do celu.
http://www.eioba.pl/a/3pj9/mit-czolgu-t-34-fakt-czy-propagandowe-klamstwo
11.
Zarówno sowieci jak i alianci zachodni zwyciężyli dzięki przewadze ilościowej. Na jeden zniszczony niemiecki czołg na Zachodzie przypadały 4 alianckie, na Wschodzie – 5 sowieckich.
Pamiętać jednak należy, że 80% strat Panzerwaffe spowodowało lotnictwo.
21 10 2012