Samolot miał wychylone klapy oraz sloty (z przodu skrzydła) w układzie jak do lądowania. Mało tego….
Miał wychylone podwozie.
Tak więc można spokojnie założyć, że wszyscy pasażerowie i załoga mieli zapięte pasy bezpieczeństwa.
"Pasy bezpieczeństwa w samolocie różnią się od samochodowych konstrukcją i przeznaczeniem. W samochodach instaluje się najczęściej pasy trójpunktowe, które podczas gwałtownego hamowania zapobiegają przemieszczaniu się ciała do przodu, a więc i uderzeniu wkierownicę albo szybę. W samolocie pasy obejmują pasażera tylko w talii, tułów nie jest przytrzymywany. Dlatego w sytuacji zagrożenia nagłym hamowaniem lub wyjechaniem poza pas startowy niezbędne jest przyjęcie pozycji bezpiecznej, demonstrowanej przed startem przez personel pokładowy i pokazanej na schematach umieszczonych w instrukcjach bezpieczeństwa. Pasy wielopunktowe, podobne do stosowanych w samochodach rajdowych, instaluje się jedynie na fotelach pilotów i personelu pokładowego." – cytat z http://transinfo.pl/text.php?id=16437
Pasy te wyglądają tak:
G
Tu-154M miał mechanizację skrzydła wychyloną w układzie do lądowania.
Wszyscy pasażerowie z pewnością mieli zapięte pasy – podobnie jak cała załoga
samolotu.
Czy istnieje choć jedno zdjęcie zwłok z katastrofy smoleńskiej przypiętych do fotela pasami?
Może ktoś coś o tym wie? Czy w trakcie sekcji zwłok ktoś sprawdzał obrażenia w okolicy mocowania pasa?
No bo takie obrażenia winny być widoczne.
W przypadku "wybuchów" – niewiele się zmienia. Pasażerownie powinni być wyrwani razem z fotelami,
przynajmniej jakaś ich ilość spośród 96 osób.
Zyje dosc dlugo i staram sie myslec. W zyciu dzialam na wielu obszarach :-) Fizyka, sztuka inzynierska i logika - to podstawy myslenia racjonalnego. Ale równiez wiem sporo o duchowosci. Bo przed nia przyszlosc.