O Smoleńsku mówi mec. Stefan Hambura.
Wszystkie cytaty za: „Uważam, Rze”, nr 42/2012, z 15-21 października.
1.
– A co dzisiaj mogą panowie wskazać jako wiarygodne w tym śledztwie? Jeżeli wrak znajduje się na terenie obcego państwa niszczony i czyszczony, to jak można mówić o uczciwym i rzetelnym dochodzeniu prawdy?Anita Gargas pokazała to w swoim filmie – niszczenie łomami wraku przez zadowolonych z siebie rosyjskich żołnierzy, cięcie go piłami kilkadziesiąt zaledwie godzin po tragedii, usuwanie w pośpiechu śladów na pogorzelisku. To jest dopiero katastrofa cywilizacyjna, niespotykana, nie do pomyślenia w świecie Zachodu. O czym mówimy, jeśli dopiero dzisiaj polscy eksperci wybrali się, aby obejrzeć słynną pancerną brzozę?
Są eksperci, którzy nas pocieszają, że dzisiejsze technologie pozwalają odkryć różne ślady, na przykład materiałów wybuchowych, pomimo takich zniszczeń.
– Może, nie wiem. Ja zajmuję się faktami. Uważam, że to wszystko jest totalną porażką ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Gdyby rzeczywiście wyniósł z Anglii jakąś wiedzę, odpowiednio by się w tę sprawę, z wymaganą powagą, zaangażował. Poprosiłby swoich brytyjskich i niemieckich przyjaciół o pomoc. Żeby przynajmniej zrobiono to, co zrobiono po tragedii na Lockerbie, kiedy wyszukano najmniejsze szczątki, by złożyć wrak, zbadać wszystko, co możliwe. To jest standard państwa cywilizowanego.
2.
I tam w końcu wskazano przyczynę – samolot rozpadł się wskutek wybuchu.
– Nie wiem, jakie tu byłyby wnioski. Wiem, że jest niewybaczalnym zaniechaniem, iż tego nie zrobiono. (…) Zastosowano standardy azjatyckie.
3.
W którym momencie zorientował się pan, poczuł, że w tym śledztwie coś jest nie tak? Że to wszystko jest jakąś hucpą, jakimś kłamstwem?
– Bardzo wcześnie. (…) Jako prawnik znam wiele spraw. I kiedy zobaczyłem, że Rosjanie przesyłają nowy protokół przesłuchania kontrolerów z wieży, bo tamten im nie wyszedł, zapaliła mi się nie tyle ostrzegawcza lampka, ile zawyła ostrzegawcza syrena. To się nie mieści w głowie. Tego nie zaakceptowałby żaden porządny prokurator w sprawie o włamanie do garażu, a co dopiero przy wydarzeniu tej rangi. W tamtym już momencie powinni wszyscy wstać i krzyczeć, że się nie zgadzają.
A jednak prokurator generalny to zaakceptował.
– Tak, i to już powinno wystarczyć, by stracił stanowisko, a jeśli to niemożliwe, by sam podał się po czymś takim do dymisji.
Czy ta ekipa ma świadomość wagi tej sprawy?
– Odpowiem tak: jeden z prokuratorów wojskowych powiedział do mnie przed ostatnimi ekshumacjami, że kiedyś będą nad tym pochylać się historycy. Odpowiedziałem, że zapewne tak. Ale on powinien pamiętać, że dużo szybciej ktoś sprawdzi ich działania pod kątem odpowiedzialności karnej.
4.
Czego na przykład nie zrobiono?
– Przede wszystkim, oprócz wspomnianych badań, nie skorzystano z wiedzy, która jest w zasięgu ręki. Weźmy informację podaną przez Witolda Gadowskiego, że najbardziej znany rosyjski handlarz bronią, Wiktor But, osądzony i uwięziony przez Amerykanów, operował z lotniska w Smoleńsku. Stamtąd startowały jego samoloty. Panowie wiedzą, co to znaczy?
Co?
– To, że skoro Smoleńsk był, a pewnie i jest, miejscem, z którego prowadzi się takie operacje, przez Stany Zjednoczone odbierane jako wrogie, to miejsce to było obserwowane na wszelkie możliwe sposoby. Przede wszystkim z góry. I to prędzej czy później wyjdzie.
(fragment wywiadu przeprowadzonego przez Michała i Jacka Karnowskich).
5.
Pamiętacie? Informacja sprzed ponad roku:
Poznajemy coraz więcej szczegółów dotyczących zawieszenia nadzorującego smoleńskie śledztwo. Jak podaje RMF FM, Marek Pasionek chciał, by prokuratura postawiła zarzuty ministrowi obrony narodowej i szefowi Kancelarii Premiera.
Oficjalny powód odsunięcia go od śledztwa to tajemniczo brzmiące „ujawnienie osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową oraz rozpowszechnianie publiczne wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego bez wymaganego zezwolenia". Chodzi o jego nieformalne kontakty z USA mające na celu przekazanie stronie polskiej satelitarnych zdjęć z miejsca katastrofy i informacji o możliwym zakłóceniu pracy urządzeń pokładowych TU-154M. W tym celu Pasionek miał przekazać Amerykanom część akt śledztwa.
6.
Czy w kontekście tego, co ujawnia Stefan Hombura powód odsunięcia Marka Pasionka od nadzorowania śledztwa, jaki podały media, nie wydaje się cokolwiek naiwny?
Przecież niedopełnienie obowiązków służbowych przez urzędnika tej rangi, co Arabski albo Klich, upadłby nawet już nie w sądzie. Polski system biurokratyczny jest na tyle rozbudowywany, by utopić w morzu papierków jakąkolwiek indywidualna odpowiedzialność.
Zbyt mało jednak mam danych, by kategorycznie formułować dzisiaj jakikolwiek osąd.
Niech za puentę posłuży dalsza wypowiedź mecenasa (op. cit.)
7.
Prawdę znają doskonale Amerykanie i inne służby. Odpowiedź pewnie nas przerazi, co jest jakimś wytłumaczeniem ich milczenia.
19 10. 2012