Bez kategorii
Like

Wydatki państwa: zwiększać czy ciąć?

17/10/2012
518 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Jeśli spojrzymy na wszystkich ludzi, którym leży na sercu dobro naszego kraju i dobro Polaków – to odnoszę wrażenie, że kością niezgody wśród nich jest tylko jedno tak naprawdę: stosunek do wydatków państwa. Do tego sprowadza się spór…

0


 .. i jest on absurdalny i tragiczny w skutkach.

Kochani: zaufajcie rodakom – a nie politykom! Zaufajmy sobie nawzajem – a nie mediom! Zaufajmy swojej intuicji – a nie wszechobecnej propagandzie…

Właściwie to świat balansuje między dwoma biegunami – z czego jeden to normalność (wolność) – a drugi to tyrania absolutna (niewolnictwo). Każdy kraj jest gdzieś pomiędzy.

Miarą jest wysokość ŁĄCZNYCH obciążeń podatkowych (wydatków państwa)– od umownego 0% (realnie 10%, państwo minimum) – do umownych 100% (realnie 90%, państwo nadopiekuńcze).

 

I właściwie ludzi można podzielić (ze względu na poglądy polityczne) na zwolenników zmniejszania – albo zwiększania wydatków państwa.

Na zwolenników dążenia do normalności (do jak najmniejszych obciążeń podatkowych i wydatków państwa ograniczonych do niezbędnego minimum: Sądy, policja, wojsko) – oraz zwolenników dążenia do większych wydatków państwa opiekuńczego czyli tyranii absolutnej (choć nie wiedzą oni co czynią, tzn. oczywiście nie chcą tyranii – tylko nie rozumieją, że jest ona nieuniknionym efektem ubocznym zwiększania wydatków państwa, a co za tym idzie: zwiększania obciążeń podatkowych)

 

Ci pierwsi w praktyce dążą do obniżania wydatków państwa i obciążeń podatkowych – Ci drudzy dążą do zwiększania wydatków państwa i podnoszenia podatków (oczywiście od najbogatszych, bo przecież nie od biednych!)

 

Mam wrażenie – a nawet jestem pewien, że 90% tych, którzy dążą do zwiększania wydatków państwa – jest tak obezwładnionych przez medialną propagandę, że im się WYDAJE, że można zwiększyć wydatki państwa bez zwiększania obciążeń podatkowych (!!!) dla przeciętnego Polaka. ("przecież podniesie się podatki najbogatszym")
Są nawet tacy, którzy wierzą, że możliwe jest finansowanie wydatków rządowych pieniędzmi… spadającymi z nieba – tzn. nie pochodzącymi z kieszeni podatników!

 

 

Mówiąc wprost, wszyscy ludzie chcą dobrze, "by żyło się lepiej" – by wszyscy żyli dostatnio – tylko większość jest skutecznie indoktrynowana przez media do stanu bezbronności umysłowej – i nie rozumie, że tak może być tylko wtedy, kiedy ludzie będą DOBROWOLNIE wydawać swoje uczciwie zarobione pieniądze (będą płacić jak najmniejsze podatki bo wydatki państwa będą ograniczone do rozsądnego minimum) – ponieważ wówczas:

1) każda dobrowolna wymiana owoców swojej pracy (za pośrednictwem pieniądza) jest KORZYSTNA dla obu stron – inaczej by do niej nie doszło.

2) każdy ma pozytywną motywację do efektywnej pracy – bo im lepiej pracuje tym lepiej mu się wiedzie – i każdy swoją pracą WSPÓŁTWORZY i POWIĘKSZA bogactwo (dostatek) przypadające w udziale całemu społeczeństwu.

I to jest prawdziwa solidarność społeczna (współudział we wzroście gospodarczym, z którego korzystają wszyscy) i bezpieczeństwo socjalne (bo nikt nam podstępem nie zabiera naszych ciężko zarobionych pieniędzy i stać nas na wszystko co nam potrzebne)

 

Alternatywą jest rosnąca bieda i tyrania absolutna NA SKUTEK wzrostu wydatków państwa i podatków.

Przecież to jest proste – zwiększanie wydatków dąży do tego, że państwo najlepiej zadba o wszystkich swoich obywateli, jeśli będzie ludziom wszystko zabierać w podatkach – i za to zapewni wszystko, wszystkim "za darmo": wyżywienie, mieszkanie, opiekę, edukację, ubrania, samochody, kino, piwo, wózek dla dziecka, pieluszki, itd.

 

Ale zwolennicy tej metody budowania dobrobytu, kompletnie nie rozumieją, że wówczas:

1) nikt nie ma motywacji do pracy, bo nie ma sensu pracować, skoro i tak państwo wszystko zabiera i „zapewnia” (!!!)

2) i w efekcie NIE MA KOMU tworzyć bogactwa czyli tych "darmowych" rzeczy, które państwo chciało zapewnić: jedzenia, domów, samochodów, ubrań, leczenia, pieluszek, itd.

 

I co się wtedy dzieje: państwo musi ZMUSIĆ ludzi do pracy, zagonić do roboty siłą, żeby to wszystko zapewnić. I dlatego prowadzi to do tyranii absolutnej. A bogactwa powstaje coraz mniej.

Nie dlatego, że ktoś tego świadomie chce – tylko dlatego, że tak się musi skończyć ciągłe zwiększanie wydatków państwa!

 

I to już się dzieje na naszych oczach!
Brakuje nam jeszcze trochę do 100% podatków – ale już dziś ŁĄCZNE obciążenia podatkowe są na poziomie 60-70% – i to tylko dlatego tak „małe”, że spora część obciążeń JUŻ JEST przerzucona na nasze dzieci, na przyszłe pokolenia w postaci rosnącego długu publicznego!!!

Ale to już się dzieje – postępująca tyrania państwa polegająca na zmuszaniu i zaganianiu ludzi do przymusowej roboty przez całe prawie życie!

 

Oczywiście nie siłą fizyczną – tylko siłą biurokracji, przepisów i podstępu, np.:

– "darmowa" opieka medyczna Ci nie przysługuje, jeśli nie masz umowy o pracę (i już zmuszony jesteś pracować 40 godzin tygodniowo)

– emerytury nie dostaniesz, jeśli nie przepracujesz 40 godzin tygodniowo do 67 roku życia

– nie wolno Ci legalnie zarabiać na życie – jeśli swojej pracy nie zalegalizujesz (składki, podatki, koncesje, pozwolenia, itp.) – czyli jeśli najpierw nie zarobisz na wydatki państwa

– nie wolno Ci legalnie kupić nawet chleba kiedy jesteś głodny!!! – jeśli najpierw nie zapracujesz na wydatki państwa (VAT od tego chleba)

 

TAK ZMUSZA SIĘ LUDZI DO PRACY w państwie, w którym manipulowane przez media społeczeństwo dąży do dobrobytu przez zwiększanie wydatków państwa na cele "społeczne" !!!

Ludzie poddani zmasowanej propagandzie medialnej SAMI zakładają sobie pęta na szyję i kajdany na nogi – zupełnie BEZMYŚLNIE – mimo, że chcą dobrze!

 

Chcą dobrze – ale zamiast walczyć o swoją wolność i niskie podatki – są tak zindoktrynowani, że walczą o wyższe (!!!) podatki (wydatki państwa) wpędzając się w coraz większą niewolę i biedę !!!

 

(a medialna propaganda OSZUKUJE ich, że walczą o "bezpieczeństwo socjalne" i "solidarność społeczną" – a to zwykłe KŁAMSTWA, za którymi czeka bolesna prawda: bieda i niewola (przymus pracy))

Niewolę: bo są zmuszeni harować minimum 40 godzin tygodniowo do 67 roku życia – żeby mieć co jeść i gdzie mieszkać.
A postęp technologiczny jest tak duży, że wystarczyło by pracować 3 dni w tygodniu, żeby żyć na takim samym poziomie jak obecnie.

I biedę: bo mają stadion narodowy za 2 mld zł – ale nie stać ich na rachunki za ogrzewanie!
Mają (prawie!) autostrady – ale nie stać ich żeby zatankować samochód do pełna!
Mają nowy dworzec kolejowy we Włoszczowej – ale nie mają za co kupić dobrej wędliny!
Mają „bezpłatną” edukację – ale nie stać ich na nowe podręczniki szkolne!
Mają „darmową” służbę zdrowia – ale nie stać ich na wykupienie leków!
Mają „państwową” emeryturę – ale nie stać ich na utrzymanie własnego mieszkania, więc muszą je sprzedać za bezcen, żeby godnie przeżyć starość (odwrócona hipoteka)

 


Zarzut wyłudzenia 700 mld dla Donalda T  <<  prev  ||  next  >> Najnowsze wpisy


 

0

Freedom http://freedom.noweblogi.pl

Wyłącz tv - włącz myślenie.

127 publikacje
6 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758