Wiem, wiem expose. Wotum nieufności. A właściwie ufności. Oj cienko z tą przewagą w sejmie.
Jedyny najlepszy niepopulistyczny oczywiście program Tuska co to będzie kosztował tyle, że koszt populistycznych oczywiście programów PiS to właściwie same oszczędności. Jako, że lubię iść w poprzek ja dziś o czymś troszkę innym. O kulisach polskiej polityki. I to takich, że ręce i cycki opadają. Oto więc w GW Renata Grochal próbuje dociec jakim to świeckim cudem tylu posłów PO głosowało w środę za przepisami o aborcji wg projektu SP. I oto jakiś poseł chyba skrewił a Grochal go bezmyślnie zacytowała. Czytamy więc oto:
"Część konserwatystów za zamieszanie obwinia Grupińskiego: – Nie było w tej sprawie SMS-ów, a na kartach do głosowania było napisane, że w głosowaniu 15. i 16. nie obowiązuje dyscyplina obecności i głosowania, co znaczy, że można zagłosować, jak się chce albo wcale. Dlatego było tak duże rozproszenie – mówi jeden z posłów."
wyborcza.pl/1,76842,12654952,Kulisy_glosowania_nad_aborcja.html
Kukiełki z Muppet Show są więc chyba bardziej samodzielne i myślące niż posłowie PO. Bez ci bez smsa nie umieją zagłosować. Na kartach do glosowania stało napisane nie czego dotyczy głosowanie a tylko numer i wytyczne dyscyplina lub nie. To już posłowie na swych wypasionych tabletach zafundowanych im przez poddanych, upsss z budżetu nie umieją sami sprawdzić nad czym w ogóle głosują? Jakby w drodze żartu ktoś im wprowadził ustawę o tym, że uznaje się posłów PO dożywotnio za bezmózgich kretynów to tylko sprawdziliby numer i zagłosowali jak im wytyczne klubu każą. Jakby stało napisane, że można głosować jak się chce to pewnie z 3/4 zagłosowałaby za. Oto stopień "samodzielności" i "niezależności" polskich parlamentarzystów sprowadzonych do roli automatu podnoszącego rękę i wciskającego w odpowiednim momencie właściwy guzik w ustrojstwie do głosowania. Automatu – bo robot to brzmi zbyt dumnie. Roboty to przynajmniej mają jakąś podstawową możliwość decyzyjną i umieją w tym zakresie dokonać analizy co należy zrobić. Natomiast automat to ma tylko zaprogramowaną jedną, dwie czynności i poza nie nie wyjdzie. Do tego cytowany poseł a raczej pOseł nie zauważa nic złego w tym, że traktuje się go jak odkurzacz automatyczny. Bardzo mu z tym dobrze. I uważa, że ponieważ nie dostał nazwijmy to pliku wsadowego to jest usprawiedliwiony. A jak dostanie klubowego smsa "Jedź do Paryża i skocz z Wiezy Eiffla" to pewnie to zrobi.
Tytuł musi być trochę chwytliwy więc jeszcze treść sensacyjnego smsa. Jak w tym dowcipie o tym czego słucha blondynka w słuchawkach? Parlamentarzyści PO co rano dostają partyjnego smsa o treści "Wdech-wydech". Inaczej by pewnie się masowo udusili.