A dlaczego tak twierdzę? Ano jednego bardzo prostego i logicznego powodu. Otóż żebym nie wiem jak się naprężał i wytężał, i choćbym zjadł tysiąc kotletów to i tak zostanę załadowany w dypę przez kolejne rządy. I tak żaden rząd, ani PO, ani PiS, ani SLD i inni spod koalicyjnej latarni nie opanują się i zabiorą mi kasę. Problemem dla nich jest tylko jedno: Jak udowodnić ludziom, że okradanie ich z uzbieranych pieniędzy jest dla ich dobra, i że jak będą okradzeni, to będą mieli więcej, będą się czuli bogatsi gdy będą biedniejsi. Po to każdy rząd na świecie zatrudnia całe sztaby największych ekonomistów, po to tworzone są ministerstwa i departamenty, aby w sposób najbardziej przyjemny dla podatnika (obywatela) wytłumaczyć, że […]
A dlaczego tak twierdzę?
Ano jednego bardzo prostego i logicznego powodu. Otóż żebym nie wiem jak się naprężał i wytężał, i choćbym zjadł tysiąc kotletów to i tak zostanę załadowany w dypę przez kolejne rządy. I tak żaden rząd, ani PO, ani PiS, ani SLD i inni spod koalicyjnej latarni nie opanują się i zabiorą mi kasę. Problemem dla nich jest tylko jedno:
Jak udowodnić ludziom, że okradanie ich z uzbieranych pieniędzy jest dla ich dobra, i że jak będą okradzeni, to będą mieli więcej, będą się czuli bogatsi gdy będą biedniejsi. Po to każdy rząd na świecie zatrudnia całe sztaby największych ekonomistów, po to tworzone są ministerstwa i departamenty, aby w sposób najbardziej przyjemny dla podatnika (obywatela) wytłumaczyć, że go okradniemy w majestacie prawa.
Każdy kto choć trochę się zna na polityce, doskonale wie, że każda partia na świecie kieruje się podstawowymi dwoma zasadami:
1. Gdy nie jest przy władzy dąży wszelki kim sposobami do jej zdobycia. Nie jest zupełnie ważne co mówi, co robi, co obiecuje. Chodzi o to aby zdobyć władzę.
2. Gdy ma władzę, każda partia na świecie wszelkimi sposobami chce ją utrzymać, podczas gdy pozostałe partie chcą jej wszystko odebrać bo… patrz punkt pierwszy.
Ten partyjny Ying i Yang rządzi od wielu dekad światowa polityką, właściwie od zawsze. Rodzą się nowe pokolenia głupców, którym można po raz tysięczny wciskać kit, że politycy z własnej woli chcą nam zrobić dobrze. Możemy jeszcze dodać jeden zasadniczy fakt, że czasem wojny i kryzysy światowe wybuchają z przyczyn o których się nie śniło żadnemu filozofowi… np. z powodu jakiejś ładnej dypy, którą jeden polityk zabrał drugiemu. Bo, to że wojny i konflikty wynikają w 99% z bitwy o forsę to chyba nie muszę udowadniać?
Krótko mówiąc cała dyskusja o ZUS i OFE w poniedziałkowy wieczór gawno mnie obchodzi. W odróżnieniu od frajerów, którzy podniecają się tym co powiedział Rostowski czy Balcerowicz, ja zupełnie się tym nie interesuje. Wynika to z jednego podstawowego faktu:
Żebym stanął na głowie i zaklaskał uszami albo wygrał „Mam talent”, nie mam wpływu na moje pieniądze odkładane w ZUS czy OFE.
Nie mam ekonomicznego wykształcenia i pozwala mi to prawidłowo spojrzeć na temat moich pieniędzy, a nie tak jak w przypadku doradców finansowych, których wykształcenie i doświadczenie polega na udowadnianiu dlaczego się pomylili w poprzedniej prognozie, czyli w logiczny sposób wyjaśnić nam (tym którzy umoczyli kasę), że powinniśmy się cieszyć z tego, że ktoś nas załadował w dypę i jesteśmy biedniejsi.
Dokładnie taka jest rola wszelkiego typu doradców finansowych, maklerów którzy czerpią zyski niezależnie czy my zyskujemy czy tracimy, na ministrze finansów zakończywszy. Proszę sobie wyobrazić, że geniusze finansów doprowadzili do kompletnej paranoi w finansach np. w kwestii liczenia zadłużenia. W całym tym bajzlu finansowym na świecie trzeba skończyć specjalne studia, nabrać wyjątkowo niespotykanych umiejętności w liczeniu, aby w ogóle z pewnym przybliżeniem policzyć ile jesteśmy jako państwo winni, czyli jaki mamy dług…
To nie są żarty drodzy państwo, ekonomiści nie potrafią tego zrobić i kończą specjalne kursy aby nie być w stanie tego policzyć…
W takiej gospodarce światowej żyjemy: gospodarce dumającej w dypę z każdej strony każdego obywatela. A problem ZUS i OFE jest najprostszy z możliwych do wyjaśnienia dla każdego obywatela posiadającego choćby kilka szarych komórek. Problem , który ani Balcerowicz ani Rostowski ani żaden inny finansista na świecie nie zwróci naszej uwagi, ani nie powie otwartym tekstem:
PIENIĄDZE ODKŁADANE DO ZUS I OFE NIE SĄ NASZYMI PIENIĘDZMI… i to jest sedno dyskusji.
A więc drodzy ekonomiści, geniusze od gospodarki popełniacie podstawowy błąd czyli oszukaństwo w całej bredzeniu. I Ty panie Rostowski, i Ty panie Balcerowicz. Nie mówicie podstawowej prawdy, a wszystkie wasze wywody opieraję się na podstawowym kłamstwie czy niedomówieniu:
obywatel zostaje pozbawiony swoich pieniędzy w momencie gdy wpłacane są do ZUS-u czy OFE.
Dowód jest bardzo prosty:
Spróbujcie je wypłacić drodzy podnieceni obywatele, pójdźcie sobie do ZUS czy OFE stańcie w okienku by porozmawiać z panią w kasie o wyglądzie pani w kasie :
– Ile mam pieniędzy na swoim koncie?
– O matko! Jak duuuuużo! – odpowie pani w kasie. Ma pan niesamowitą ilość udziałów, pieniędzy, punktów, równoważników, akcji, papierów i wszystkiego co tylko może pan sobie wyobrazić.
– A czy one są moje? – zapytacie z uśmiechem na twarzy.
– Oczywiście, wszystko to jest pańskie. Za dziesięć lat będzie pan miał wprost niewyobrażalna ilość pieniędzy, punktów, udziałów, papierów, równoważników i czego tylko pan chce. Tak mówi Pan Rostowski i Pan Balcerowicz i każdy rząd, który rządzi – odpowie nam pani kasjerka o wyglądzie kasjerki.
– to poproszę mi MOJE PIENIĄDZE WYPŁACIĆ SKORO SĄ MOJE!
I tutaj moi drodzy napotkacie na problem. Problem, który parę lat temu rozwiązał ostatecznie swoim wyrokiem Sąd Najwyższy. Otóż rzeczywiście są to wasze pieniądze, ale nie możecie ich dostać, nic z nimi zrobić. Ani złotówki nie możecie wypłacić i nie macie absolutnie żadnego wpływu na to, co się z nimi dzieje, a w przyszłości się stanie.
A zatem (apeluje do starszych obywateli naszego kraju aby się skupili i wytężyli pamięć) mamy do czynienia nadal z FINASOWYM KOMUNIZMEM W POLSCE. I to jest podsumowanie tej idiotycznej dyskusji o ZUS i OFE którą wczoraj oglądałem. Balcerowicz i Rostowski to ekonomiczni komuniści. Oglądałem ja – ekonomiczny dureń i Wy – ekonomiczni geniusze. I w odróżnieniu od Was, papieże światowej ekonomi, ja się wcale nie podnieciłem, nie rozważałem co powiedział Balcerowicz czy Rostowski, nie wąchałem ich intelektualny bączków, nie spijałem z ich ust słów, bo tak jak napisałem wcześniej: kto by nie rządził, co by się nie działo, jaki geniusz by nie wystąpił w telewizji, na stadionie, na wyborczym wiecu – ja obywatel jestem dumany w dypę. Zabiera mi się pieniądze i w zależności od widzimisię rządu i innych instytucji , tworzy się specjalny wzór matematyczny, który zajmuje setki stron, posiada nieprawdopodobna ilość warunków brzegowych, uwzględnia nawet moje polucje nocne z czasów dojrzewania, aby w końcu w wyniku ciężkich obliczeń powiedzieć mi pod koniec mojego życia:
WYGRAŁEŚ! Zostałeś wydumany w dypę…
a nasz system poniósł tak ogromne koszty związane z przetrzymywaniem Twoich pieniędzy, tak niewyobrażalne straty poniosło państwo z powodu dostarczania składek przez 50 lat twojej ciężkiej pracy, że w ogóle nam się to wszystko nie opłacało, a ty się w ogóle ciesz, że dostaniesz parę złotych abyś szybciej umarł. Bo emeryt konsumujący swoje (hahahaha! Swoje?!) oszczędności jest ekonomicznym bandytą, terrorystą finansowym gorszym od Ibn Ladena. Wbijcie to sobie moi drodzy do głowy, że najlepszym rozwiązaniem dla każdej rządzącej partii jest wasze samobójstwo w dniu przejścia na zasłużoną emeryturę.
W Holandii już się to robi w majestacie prawa.
Podsumowując:
1. Mam serdecznie w dypie ile składek i gdzie jest płacone z moich pieniędzy. I tak dostanę z tego tyle, ile dany rząd uzna za stosowne. Jak nie uzna za stosowne, to nie dostanę.
2. W ogóle o tym nie myślę i się nie przejmuję. Życie polega na tym, że dumani w dypę jesteśmy przez wszystkich wokół i nie należy się podniecać zapachem żelu lubrykacyjnego który KAŻDY RZĄD nakłada sobie gdy tylko może. Problem polega na tym aby umiejętnie się odwracać przodem i w żadnym przypadku się nie schylać po mydło.
3. Należy samemu zadbać o siebie, niezależnie od tego co jakiś dumający w dypę opowiada. Czy jest to Balcerowicz czy Rostowski – nie ma to znaczenia i tak zostaną nam zabrane pieniądze.
A zatem moi drodzy parafianie, czas zakończyć to kazanie,
Ładną myślą sercu bliską, najlepiej coś ze wschodu… chińską:
Najważniejsze w życiu aby zawsze być na osi rzędnych, a nie odciętych…
Pozdrawiam