Pewnym komentatorom bardzo nie spodobało się nazwanie przeze mnie nieślubnych dzieci bękartami.
Świat pełen jest ludzi, którzy kochają wszystkie dzieci nawet bardziej od ich rodziców w myśl zasady ,,wszystkie dzieci nasze są’’, a jest na nich określenie, którym tu się nie posłużę.
Napisałem, że jest różnica pomiędzy dzieckiem a bękartem. Ktoś powie, że bękart to rodzaj dziecka. Ja zaś napiszę, że zarówno bękart jak i dziecko są kategoriami młodych w gatunku ludzkim. Nie można stawiać znaku równości pomiędzy żadnymi dwoma ludźmi, tak też pomiędzy bękartem a dzieckiem, albo szlachetnym dziedzicem i potomkiem prostego człowieka. Powszechna równość jest sloganem komunistycznym. Nie mam tu na myśli ,,równości’’ wobec prawa, bo ta wbrew swej nazwie nie jest wcale równością, ale o tym kiedy indziej.
Wszystko wskazuje na to, że pojęcie ,,bękart’’ zniknęło w języka na skutek celowego działania żydomasonerii, i ma to związek ze zniszczeniem znaczenia rodu, a teraz również z kryzysem rodziny.
Paweł z Kuczyna