Nie byłem niestety, ale śledziem przez parę godzin transmisję w necie. Telewizje informacyjne łaski już nie robią.
Pierwszy podstawowy wniosek jest taki, że trzej tenorzy społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, dysponują zorganizowaną i wystarczającą do obalenia systemu okrągłostołowego siłą.
Fala protestów rośnie z demonstracji na demonstrację i osiągnęła już punkt krytyczny. Była to bezdyskusyjnie największa demonstracja w III RP, do następnej.
Była to demonstracja narodowa, nie partyjna.
Rządzący mogą albo się wycofać i „znormalnieć”, jak to zrobiły na razie szczekaczki systemu propagandowego, udając że nic się nie stało, jednocześnie bojąc się rozdrażnienia właśnie ujawnionej siły. Albo mogą upaść.
Bo ta demonstracja, to jeśli nadal się nic nie zmieni, powinna być traktowana jak ostatnie ostrzeżenie. Teraz była, jak piszą tam obecni „piknikowa atmosfera”, następnym razem nie do końca musi być. Ludzie nie muszą się zatrzymać – przed – budynkami rządowymi, bo nikt im nie jest w stanie nic zrobić. Jest ich zbyt wielu. No ale władze pewnie będą próbować zrobić kolejny kant, bo parę im się udało, zwłaszcza ten okrągłostołowy. Zmienić wszystko, tak by w istocie nic się nie zmieniło.
Mówi się o „drugim obiegu”, ale mamy praktycznie drugie społeczeństwo, właściwie pierwsze i jedyne. Bo to „głównego nurtu”, równie szerokiego, co płytkiego, to ludzie na poziomie „ miejscowych”. Bez korzeni i narodowo, polityczno, moralnego kośćca, żyjący medialnymi złudzeniami, na kredyt który się kończy, wiszący u klamki partii władzy – to jego jedyne spoiwa, bez nich rozsypuje się jak domek z kart.
To nasze społeczeństwo obywatelskie jest jego odwrotnością, fundamentem nieodwracalnych zmian, mających swoje skutki przez dziesięciolecia, nie tylko w kolejnych wyborach.
Patrząc na te wszystkie transparenty z nazwami wielu organizacji, ruchów, z hasłami, widziałem naród. Różnorodny a jednocześnie zjednoczony we wspólnym pochodzie, we wspólnym pragnieniu zmiany rządzących i naprawy kraju. Ci ludzie wiedzą czego chcą i jak to zrobić. Przypomina to pierwszą Solidarność z 1980 roku. I ta obecna, z Dudą a nie Wałęsą na czele, ma szanse dokończyć to, co ta pierwsza zaczęła. Ma takie ambicje. I nie jest sama, jest po tej stronie wiele innych sił. A tamta strona ani swoich zwolenników, ani w ostateczności armii na ulice nie wyprowadzi, bo ją praktycznie zlikwidowała. A to co zostało, dobrze o tym wie i się wyprowadzić nie da.
W tej chwili toczy się walka o demokratyczną republikę, z oligarchiczną mafią. Nie znaczy to, że zmiana rozwiąże wszelkie problemy tylko, że będą do tego stworzone podstawy, reguły gry.
Czas Tuska dobiega końca, choć zmiana twarzy bez zmiany polityki wiele tu nie da.
Fotografia: http://grzesiekz.nowyekran.pl/post/75468,marsz-w-obronie-katolickich-mediow
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"