To było niesamowite uczucie. Iść pośród tysięcy rozmodlonych ludzi, trzymających się za ręce i śpiewających „Abba, Ojcze”, a potem modlących się. Biało-czerwone flagi były wszędzie – pisze o marszu Tomasz Terlikowski, na portalu fronda.pl.
I niemal wszędzie widać było młodą (tak, tak) z dziećmi Polskę. Polskę, która przyszła pokazać, że katolików nie można dyskryminować, że my też tu jesteśmy i że nie damy sobie odebrać Polski.
Takich marszów, spotkań, jasnego pokazania, że jesteśmy, że nie da się nas ignorować, że antykościelna władza musi się z nam liczyć – bardzo nam trzeba. I to nie tylko dlatego, że dzięki nim możemy protestować, ale także dlatego, że możemy się policzyć, zobaczyć, ile nas jest, odkryć, że jesteśmy większością, może wciąż milczącą, wciąż za mało obecną w mediach, ale niemniej realną i mocną. Potrafiącą się cieszyć, modlić i być razem.
I wbrew temu, co jak mantrę powtarzają liberalne media i ich komentatorzy, tam się nie czuło nienawiści. Był gniew, żal, ale była też wiara i nadzieja, że może być inaczej, że modlitwą i pracą – wierzący i niewierzący wywalczą lepszą Polskę. Mówił o tym ojciec Tadeusz Rydzyk, który podkreślał, że na marszu idą razem wierzący i niewierzący, bo mają jedną Polskę, która kochają. – Dziękujemy wierzącym i niewierzącym. Możemy się różnić, ale ojczyzna jest jedna! Ojczyzna jest jedna i przez nią idziemy do nieba" – podkreślił.
Cały wpis Tomasza Terlikowskiego: http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/terlikowski:_polska_sie_przebudzila__24324