Donald, zakiwałeś się!
Nie ukrywam satysfakcji z faktu, że rządzący zauważają, że „wina leży po stronie Rosjan”.
Moja satysfakcja wynika z tego, że to co wczoraj było „wspaniałą współpracą” jest dziś „winą strony rosyjskiej”. Wspaniała współpraca jest winą. Bo dwa i dwa jest pięć. Siedem. A nawet pińcet.
Gwałtowna zmiana retoryki pewnie nie spodoba się na Kremlu. Ale mniejsza o to. Jest faktem, że zmiana wynika nie z chęci dotarcia do prawdy. Wynika z chęci zmycia, za wszelką cenę, winy z Donalda Tuska. Aż czuć, że w imię obrony siebie samego, Donald Tusk jest w stanie wrócić na ścieżkę i kurs Prawdy. Za późno, Donaldzie! Twoje Kłamstwa są ogólnie znane. Są zbyt widoczne, zbyt jednoznaczne. Dokonałeś aktu zdrady polskiej racji stanu i tej hańby z siebie nie zmyjesz.
Z ciekawością poobserwuję doniesienia Czerskiej, Wiertniczej i pomniejszych piesków odnoszące się do „winy strony rosyjskiej”. Jak „wytłumaczą” nagła zmianę retoryki? Jak, po raz kolejny, wykrzywią swoje wynaturzone kręgosłupy by ochronić „ukochanego Donka”?
Zaprzańcy zaprzeczają samym sobie. To co wczoraj było ich prawdą dziś tą prawdą już nie jest. W gruzy legła zakłamana retoryka, dlatego dziś widzimy i słyszymy to co powinniśmy usłyszeć i zobaczyć tuż po katastrofie smoleńskiej. Z ust polskiego premiera, polskich władz.
Trzeba było prawie 2 i pół roku by polska władza zdała sobie sprawę, że jej naczelnym zadaniem jest służyć Polsce. Przez dwa i pół roku Polsce nie służyła. Służyła niedźwiedziowi, obcemu państwu. To nie jest polska władza. To prostytuta.
Dziś władza chce grać w polskość choć widać, że gra polskością wynika z niskich pobudek, wynikających z obnażenia jej antypolskości. Wczoraj Rosja była cacy, dziś już taką nie jest. Kto wam uwierzy, tuskoidzi?
Donald, czujesz oddech sprawiedliwości? Jest nieunikniona.