Pamiętam, jak w naszym szpitalu leżał tato jednej ze znanych artystek. Kilka tygodni przebywał na OIOM-ie, nieprzytomny, podłączony do respiratora.
Pamiętam, jak w naszym szpitalu leżał tato jednej ze znanych artystek. Kilka tygodni przebywał na OIOM-ie, nieprzytomny, podłączony do respiratora. OIOM jest takim oddziałem, który często nawiedzam, bywa, że i klika razy w ciągu doby.
Przyznam się, że z ogromnym zaskoczeniem patrzyłem na postawę tej dziewczyny, jak zaznaczyłem, bardzo znanej w świecie artystycznym.
Ilekroć zachodziłem na oddział, ona zawsze była, jeśli nie w poczekalni to przy swoim ojcu, przy jego łóżku. Co więcej była przy nim nie tylko jako obserwator, ale jako ktoś, kto chce i potrafi się opiekować drugm człowiekiem, będącym w potrzebie. Kiedy trzeba było, zakładała rękawiczki i myła tatę, zmieniała pampersy, oklepywała, a czasem tylko stała przy nim trzymając za rękę. Ilekroć pojawiałem się na oddziale, zawsze prosiła by podejść i wspólnie się pomodlić.
"Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!" – Jezus przypomina nam w dzisiejszej Ewangelii czytanej podczas Euchrystii.
Czy pamiętamy o tym? Czy słowa Tego, który stał się sługą wszystkich i dał swoje życie na okup za wielu, prawdziwie bierzemy do serca i realizujemy je w życiu? Czy prawdziwie chcemy być "wielkimi" w oczach Boga?