Nudna notatka z nudnego tygodnia nudnego europosła
21/09/2012
523 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Dziś trochę o pracy w PE.
Nie będzie to najbardziej fascynujący wpis, ale od czasu do czasu zamieszczam także tu, a nie tylko na twitterze i swojej stronie internetowej, informacje o efektach swojej działalności jako europoseł. Po co? A tak sobie oraz po to, żeby zamknąć buzie tym kretynom, którym nie chce się zadać sobie trudu i sprawdzić, co na co dzień robię i uważają, że mają prawo do tego, by mnie oceniać tylko po tym, co piszę na blogu (która to czynność zajmuje mi jakieś 30 minut dziennie). Żeby więc te leniuchy intelektualne nie mogły sobie wycierać moim nazwiskiem swoich gąb, czasami zamieszczam tego typu sprawozdania z własnej działalności (oprócz corocznych podsumowań, które systematycznie, od pierwszego roku pobytu w Brukseli, publikuję na niniejszym blogu). Do dzieła więc. A kretyni do plucia!
Wczoraj uczestniczyłem w posiedzeniu Grupy Wysokiego Szczebla do spraw Wolności i Pluralizmu Mediów. Ta prestiżowa grupa sporządza sprawozdania, opinie i ekspertyzy dla Komisji Europejskiej, mając szczególnie na uwadze kwestie szacunku, ochrony, wspierania i promowania pluralizmu i wolności mediów w Europie. Została ona utworzona przez Komisję Europejską z inicjatywy wiceprzewodniczącej Neelie Kroes w październiku 2011. Jej pracami kieruje była Prezydent Łotwy, prof. Vaira Vike Freiberga. Jako jeden z czterech posłów, zostałem poproszony o rekomendacje do raportu, który Grupa przygotuje do końca roku. Podczas spotkania podkreśliłem wagę niezależności mediów publicznych, które, w mojej opinii, powinny kreować obywatela, nie tylko widza. Odniosłem się w ten sposób do misji telewizji publicznej i publicznego radia. Nawiązałem także do powyborczych zmian w radach mediów publicznych w krajach Europy Środkowej i Wschodniej i zaznaczyłem, że niezależność mediów powinna być kluczowym elementem w dyskusji. W swoich rekomendacjach podkreśliłem konieczność monitorowania ingerencji rządów w media publiczne oraz konieczności dbania o to, by – szanując rolę mediów komercyjnych – pamiętać, że aby demokracja działała prawidłowo, musi być ona broniona przez obywateli, a nie konsumentów. Do bycia zaś świadomym i racjonalnie myślącym wyborcą i obywatelem nie można być jedynie konsumentem, który chętnie przyjmuje papkę mediów prywatnych, ale warto zainwestować w budowanie obywatela, co powinno być jedną z misji mediów publicznych.
Ważnym dla mnie faktem było także i to, że trzy istotne poprawki mojego autorstwa zostały przyjęte w czasie ostatnich głosowań w Komisji Kultury i Edukacji. Dwie z nich dotyczyły naszego zaangażowania w politykę wschodnią Unii – w Opinii dotyczącej budżetu na rok 2013 podkreśliłem konieczność "odpowiedniego finansowania programów informujących o Unii Europejskiej wśród społeczeństw krajów objętych Europejską Polityką Sąsiedztwa". Z kolei w Opinii w sprawie wieloletnich ram finansowych udało mi się przeforsować poprawkę, która podkreśla znaczenie Europejskiego Instrumentu Sąsiedztwa dla promowania mobilności i wsparcia społeczeństwa obywatelskiego w krajach EPS. W tym kontekście przypomniałem o konieczności zachowania równowagi przy podziale środków między wymiarem południowym i wschodnim EPS (obecnie ten pierwszy jest hojniej finansowany, niż ten drugi, co nie jest w naszym interesie). W raporcie dotyczącym natomiast transeuropejskich sieci telekomunikacyjnych, który zauważa, że w wieloletnich ramach finansowych konieczne jest uwzględnienie potrzeb w zakresie infrastruktury transportowej, energetycznej oraz informatycznej, podkreśliłem, że musi ono "przyczynić się do zmniejszenia dysproporcji rozwojowej wszystkich obszarów Unii Europejskiej", co w praktyce powinno skutkować większym dofinansowanie dla słabiej rozwiniętych regionów, których, jak wiadomo, w Polsce jest więcej niż w krajach zachodniej Europy.
Jak już pisałem, w tym tygodniu wywalczyłem dla siebie prawo do sporządzenia raportu z inicjatywy własnej, który dotyczyć będzie pamięci historycznej w edukacji i kulturze UE. Będzie to okazja do powalczenia z "polskimi obozami zagłady" i z innymi tego typu dziwactwami. Efektu należy oczekiwać pod koniec przyszłego roku – tyle trwa tu proces legislacyjny.
A teraz – doooo pluciaaaaaa start!!!!!