Chińczycy mówią o pieniądzach b. często i wielu jest gamblerami często grającymi w loterie i tracącymi fortuny w kasynach. Nic więc dziwnego, że po krótkim romansie z sowietami od powstania Ch.R.L. w 1949 r. już w 1960 r. zerwali kontakty z sowietami i wybrali własną drogę. Baa… nawet postrzelali się z sowietami na granicy. Prawie wszyscy są Buddystami, a nawet oficjalnie ateistyczni komuniści wierzą "po cichu". Niektóre wierzenia są dla nas zabobonami, ale oni myślą inaczej. Nawet ci po studiach i na wysokich stanowiskach w Chinach, czy też w krajach zachodnich. Podaję tylko kilka ich przesądów (naszym zdaniem): – kupują dom ustawiony tylko w/g ich "szczęśliwych" kierunków świata – inwestują czy też grają hazardowo tylko o takiej porze dnia a […]
Chińczycy mówią o pieniądzach b. często i wielu jest gamblerami często grającymi w loterie i tracącymi fortuny w kasynach. Nic więc dziwnego, że po krótkim romansie z sowietami od powstania Ch.R.L. w 1949 r. już w 1960 r. zerwali kontakty z sowietami i wybrali własną drogę. Baa… nawet postrzelali się z sowietami na granicy.
Prawie wszyscy są Buddystami, a nawet oficjalnie ateistyczni komuniści wierzą "po cichu". Niektóre wierzenia są dla nas zabobonami, ale oni myślą inaczej. Nawet ci po studiach i na wysokich stanowiskach w Chinach, czy też w krajach zachodnich. Podaję tylko kilka ich przesądów (naszym zdaniem):
– kupują dom ustawiony tylko w/g ich "szczęśliwych" kierunków świata
– inwestują czy też grają hazardowo tylko o takiej porze dnia a nie innej i w taki a nie inny dzień chińskiego kalendarza
-jedzą to a nie tamto, no i …
-z ostatniego garnituru obcinają kieszenie ażeby denat nic nie zabrał na drugi świat.
Opowiem krótko własną przygodę z Pixiu (wym. Pisiu). Pisiu – to figura niby smoka połączonego z lwem.
Zdjęcie “cudownego" Pixiu: http://www.tianlufengshui.com/pi-xiu-for-sale.html
Będąc w Pekinie nasza grupa poszła do muzeum, gdzie przewodniczka od razu zachwalała olbrzymiego leżącego na posadzce Pixiu, którego wszyscy kolejno długo obejmowali i przytulali. Myślleliśmy, że sobie żartują… Potem zaprowadzili nas do sali, gdzie stały na sprzedaż tysiące Pixiów rozmaitych rozmiarów, zrobionych z kamienia jade (po ang. – wym. dżejd).
Parę dni przedtem, nie znając jego poważania w oczach naszych Chińczyków, kupiliśmy takiego Pisiu na pamiątkę z Chin. Tu dokładnie taki sam Pixiu kosztuje 10 razy tyle co my zapłaciliśmy, chociaż można było utargować. Zmęczony wyszedłem na dwór i po dłuższym czasie zaczęli wychodzić inni z… Pixiami. Powiedziałem im, że przez tego głupiego Pixiu straciliśmy parę godzin, a mogliśmy pójść do prawdziwego muzeum, wspominając też o jego wygórowanej cenie. Dotąd miła koleżanka podróży, pół żartem pół serio, kopnęła mnie w łydkę mówiąc "Jak Ty możesz! Nie godzi się tak mówić o Pixiu". Podszedł też do mnie 83-letni bogaty biznesmen z poważną miną i mówi:
– Pisiu należy szanować. On tyle robi dobrego, że jego wysoka cena nie ma żadnego dla mnie znaczenia. Ja proszę go o długie życie…
– no i zdrowie – dodałem.
– Nie! Nie można prosić za wiele, bo nic się nie dostanie.
Doswiadczony dlugim zyciem na Zachodzie, widze zza Atlantyku sprawy w Polsce i na swiecie czesto inaczej niz wielu rodaków.