Pewien wybitnej maści pisofob – Kazimierz Kik, zwany dla żartu chyba „profesorem”, wydał z siebie … no właśnie – co?
Pisofobia rozum odbiera – to prawda znana od lat. Kik Kazimierz (ksywa „Profesor”) to taka lżejsza odmiana Won Niesiołowskiego. Niezależnie od tego co powie PiS czy Kaczyński, pan Kik ma gotową odpowiedź – „źle”.
Dziś Kika Newsweek łyka. Zrobiono z Kika eksperta gospodarczego. I wot siurpryza! Kik Kazimierz, zaślepiony pisofobią do imentu, zrobił z siebie wiejskiego głupka. No ale jeśli PO ma takich „ekspertów” to pogratulować.
Owóż Kik Kazimierz pisze ni mniej ni więcej – „Kiedy większość europejskich rządów dąży w obliczu kryzysu do ścinania wydatków, lider PiS proponuje przeciwstawne propozycje. Kaczyński nie wytłumaczył, jak gospodarka powinna rosnąć. Mówił natomiast o przesuwaniu kupek pieniędzy w ramach tej biedy, którą mamy.”
Trzy zdania, w których „ekspert” Kik nie dość, że zaprzecza samemu sobie, to zaprzeczenie to podpiera prymitywnym kłamstwem. Inni dążą do ścinania wydatków a lider PiS, ponieważ (wg Kika Kazimierza) proponuje ich zwiększenie (przeciwstawna propozycja). Gdzie PiS to zwiększenie proponuje? Ano tego „ekspert” Kik nie wyjaśnia. Nie może bo takich propozycji po prostu nie ma. Kiku, nos ci rośnie.
„Ekspert” Kik Kazimierz zauważa, że propozycja PiS to „przesuwanie kupek pieniędzyW RAMACH TEJ BIEDY, KTÓRĄ MAMY”. Gdzie tu „przeciwstawna propozycja”, panie Kik, skoro z tego co sam żeś pan był łaskaw zrodzić w swoim pisofobicznym umyśle wynika, że PiS chce zmian w ramach tego co mamy? I zauważam, że nie chodzi mi o dywagacje czy proponowane zmiany są dobre czy złe. To całkiem insza inszość. Udowodnić jedynie chciałem, że patologiczna pisofobia musi dać „owoc” w postaci bredni, które Kik Kazimierz był łaskaw wydalić z własnej podsufitki.
„Ekspert” Kik rozprawia się z pomysłem opodatkowania banków. Bo to pisowski projekt. Dziwnym zbiegiem okoliczności przyrody podobne pomysły miała UE i to całkiem niedawno. Nie zanotowałem by „ekspert” Kik się wówczas wypowiadał. Dziś zaś daje upust swojemu wodogłowiu pisząc – „Węgry pokazały, że nie da się we wspólnym rynku uderzać w interesy wielkiego kapitału i banków. To może i słuszne założenia, ale chodzi o to czy dziś to co słuszne jest też możliwe.”.Pominę milczeniem kikową mentalność niewolnika bo całkiem niedawno JEDNA DZIEWCZYNA w USA spowodowała masowe odejście klientów od pewnego banku. Można, panie ekspert, nie dać się wielkiemu kapitałowi i bankom? Można – tyle, że niewolnik Kik nigdy tego nie będzie w stanie pojąć. W zamian zaraża swoimi niewolniczymi treściami – „program Kaczyńskiego jest utopijny”.Proste przesłanie – niewolniku siedź cicho bo te banki i ten kapitał…
„Ekspert” Kik wydala z siebie kolejną „złotą myśl” – program socjalny. Partia konserwatywna i prawicowa, wg „eksperta” Kika, w ogóle nie powinna mieć jakiegokolwiek programu socjalnego choć takie istnieją na całym świecie. Zasiłki, aktywacja bezrobotnych, emerytury, system ubezpieczeń społecznych, polityka rodzinna to nie wymysł PiS. To wymysł świata, panie „ekspert”, a nie PiS czy Kaczyńskiego. Jak to miałoby działać? Ano polecam „ekspertowi” by poczytał ( http://www.pis.org.pl/article.php?id=20839 ).
No cóż – należy pogratulować Newsweekowi „eksperta” Kika. Należy pogratulować rewolucyjnej czujności spod znaku pisofoba Lisa. Pisofobia rozum odbiera – co widać, słychać i czuć.