Adam Michnik pozywał już polityków, historyków, dziennikarzy, a nawet poetę. W wykazie pozwanych brakuje zdaje się (o ile nie przeoczyłem) piosenkarza. I teraz jest znakomita okazja, bo jeden sam pcha się na afisz.
Paweł Kukiz, bo o nim mowa, zaatakował Gazetę Wyborczą, w tym osobiście redaktorów Michnika i Blumsztajna.
Pamiętamy Kukiza z okresu, gdy Platforma szła do władzy, a on był gorącym orędownikiem tej partii. Ochoczo pokazywany we wszystkich mediach pluł razem z innymi celebrytami, lub też w pojedynkę, na reżim Kaczyńskiego i policyjne państwo Ziobry i Kamińskiego. Bronił ofiary "nagonek politycznych", jak choćby doktora G. złapanego za rękę (co widać na pewnym filmie).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sprawa_Miros%C5%82awa_G.
Tamten Kukiz był typowym lemingiem, a tacy są potrzebni władzy i mediom, obecnie nie trwa już dalej pod urokiem władzy, jak pozostali (a może kieruje nimi strach przed przyznaniem się do błędu, lub tak typowa nieumiejętność przegrywania) i przestał być potrzebny.
Po tej społeczno-politycznej metamorfozie wszystko w życiu piosenkarza odwróciło się o 180 stopni. Przestał być zapraszany do studia, nie puszczają jego kawałków, a na prawdziwy opór natrafił próbując zainteresować którąś ze stacji swoją nową ofertą muzyczną.
Stwierdził wtedy, że to Michnik i Blumsztajn ustalają muzyczne listy przebojów, decydując o tym, kto jest prawomyślny politycznie i kogo wolno w mediach lansować.
Uważa, że media establishmentowe celowo zniekształcają jego przekonania.
– Przez ten system został mi zupełnie wypaczony wizerunek. "Gazeta Wyborcza" określiła mnie, cytuję, sprzymierzeńcem spadkobierców polskich faszystów. Albo sugerowała wręcz homofobię, co jest absurdem.
Zdaniem Kukiza, przez to, że kwestionuje obecnie panujący system, "salon" stygmatyzuje go, umieszczając wśród "ciemnogrodzian", faszystów i PiS-owców.
– Kukiz jest z automatu wrzucany do zwolenników PiS-u. Kierują się starą, bolszewicką metodą: nie mamy na ciebie paragrafu, zrobimy z ciebie wariata. Ludzie zaczynają mnie traktować jak człowieka psychicznie chorego – to podkreślanie wcześniejszych problemów z alkoholem, dyskredytowanie mojej osoby.
Paweł Kukiz personalnie zaatakował też jednego z publicystów "Gazety Wyborczej", Wojciecha Orlińskiego. Muzyk podkreślił przy okazji, że nie obraża się na stacje radiowe, iż nie grają jego płyty "Siła i honor".
– Tylko szaleniec mógłby się spodziewać, że którakolwiek moja piosenka wejdzie na playlisty rozgłośni, które preferują "dobre piosenki młodych wokalistek", jak to powiedział pan Jędrych. Mam natomiast pretensje do rozgłośni publicznych – nie możemy ich zresztą nazywać publicznymi, bo system powoduje, że są partyjne. Ktoś zobaczył "Kukiz", to nie słuchał muzyki, tylko zapytał: a jak on żyje z Tuskiem?
Czekajmy więc na finał, czy to Kukiz będzie kolejnym pozwanym przez Michnika za pomówienia i dybanie na dobre imię i rozszerzy grono terroryzowanych pozwami o celebrytę piosenkarza, czy wręcz przeciwnie, to Kukiz pozwie Wyborczą z jej redaktorem, za blokowanie kariery artystycznej.
W każdym razie grono obrażonych na tuskowe "państwo miłości" celebrytów powiększą się, choć kierują nimi różne przesłanki.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.