Bronek i Donek zostali zaproszeni na przyjęcie u Hanny Gronkiewicz-Waltz. Na stołach znalazło się jedzenie, napoje, a pani prezydent miasta, by uczynić atmosferę cieplejszą, przyniosła świece. Zaczęła je zapalać. Zapełniła już wszystkie świeczniki, ale została jej jedna świeca. – Och, gdzie ja ją teraz wsadzę – głośno pomyślała. Donek szybko się poderwał i krzyknął: – Bronek, nic nie mów!
Bronek i Donek zostali zaproszeni na przyjęcie u Hanny Gronkiewicz-Waltz. Na stołach znalazło się jedzenie, napoje, a pani prezydent miasta, by uczynić atmosferę cieplejszą, przyniosła świece.
Zaczęła je zapalać. Zapełniła już wszystkie świeczniki, ale została jej jedna świeca.
– Och, gdzie ja ją teraz wsadzę – głośno pomyślała.
Donek szybko się poderwał i krzyknął:
– Bronek, nic nie mów!