Wnuk Anny Walentynowicz o skandalicznym piśmie prokuratury: śledczy zasięgają opinii, czy wystarczająco dobrze znaliśmy babcię?
„Tygodnik Solidarność” publikuje rozmowę z Piotrem Walentynowiczem, wnukiem legendarnej współzałożycielki „S”, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Bliscy pani Anny dopiero w ubiegłym miesiącu uzyskali dostęp do rosyjskich materiałów medycznych. Nie wolno im o nich z nikim rozmawiać, nawet własnymi małżonkami. Przed zobaczeniem dokumentów, musieli – choć nie chcieli utajnienia ich zawartości – podpisać zobowiązanie, że pozyskaną wiedzę zachowają dla siebie.
Według Piotra Walentynowicza,
prokuratura zastrzega te materiały wyłącznie po to, aby ukryć zaniechania poczynione na samym początku śledztwa i uniemożliwić wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które do tego dopuściły. Dlaczego wszyscy, jako społeczeństwo, mamy ponosić koszty kolejnej ekshumacji? Niech zbędnymi wydatkami zostaną obciążeni ci, którzy do takiej konieczności doprowadzili.
Tłumaczy, że na dokumentach (których treść nie jest zgodna z prawdą) nie ma podpisów, „które powinny się tam znaleźć, a których nie ma: podpisy polskich specjalistów, patomorfologów, prokuratorów”.
Wnuk legendy walki o polską wolność przypomina, że rodzina pani Anny dotychczas w ogóle nie brała pod uwagę ekshumacji.
Choćby dlatego, że mój tata podczas identyfikacji w Moskwie nie miał najmniejszych problemów z rozpoznaniem swojej matki. Jej ciało było w całości, nienaruszone, twarz praktycznie nieuszkodzona. A informacje dotyczące chorób i znaków szczególnych, które podał wtedy rosyjskim specjalistom, ostatecznie przesądziły sprawę.
Sytuacja zmieniła się po obejrzeniu rosyjskich materiałów:
Zarówno opis medyczny, jak i załączone do niego fotografie zasadniczo różniły się od tego, co mój ojciec widział podczas rozpoznania ciała w Moskwie. W dodatku, nic nie zgadzało się z naszą rodzinną wiedzą o babci, zwłaszcza o stanie jej zdrowia.
Dodaje, że na zdjęciach nie było nic „co można byłoby przypisać Annie Walentynowicz”.
Najbardziej szokuje jego relacja odnośnie milczenia ze strony prokuratury po złożeniu wniosku o ekshumację:
Wniosek złożyliśmy już ponad miesiąc temu, więc biorąc pod uwagę wszystkie deklaracje władz państwowych, z panem premierem na czele, odpowiedź powinna już była nadejść. Ale z pisma, które niedawno dostaliśmy z prokuratury wojskowej, wynika tylko, że śledczy zasięgają opinii, czy wystarczająco dobrze znaliśmy babcię.
– Pan teraz żartuje?
– Niestety, nie. Na żarty pozwala sobie chyba ktoś inny.
Piotr Walentynowicz zapowiada, że rodzina nie podda się, jeśli prokuratura nie zgodzi się na ekshumację. „Będziemy działać do upadłego” – mówi.
Jeśli nawet nie uda się nam osiągnąć celu teraz, to przecież władza musi się wreszcie zmienić. Moja babcia była skromnym człowiekiem, nieraz wydawało się, że nawet przesadnie skromnym. I świetnie obywała się bez tych wszystkich rzeczy, które dla wielu mogą wydawać się w życiu najważniejsze. Ale miała za to jedno naprawdę wielkie pragnienie: chciała po śmierci spocząć u boku swego męża. Dlatego też zrobimy wszystko, żeby upewnić się, że temu Jej życzeniu stało się zadość. Przed takim obowiązkiem nie wolno nam się uchylić.
Państwo polskie (i wszyscy z osobna przedstawiciele jego dzisiejszej władzy) tyle Annie Walentynowicz zawdzięcza, że nie powinno dopuścić, by to rodzina musiała troszczyć się o takie rzeczy. Niestety, państwo już na samym początku abdykowało.
Uchyliło się nawet od tego najprostszego obowiązku – zapewnienia rodzinom, że pochowały swoich bliskich.
Cała rozmowa w "Tygodniku Solidarność".
Ciekawe co ruskie przysłali w trumnach? Bo że w części trumien/ a może i we wszystkich/ nie ma zwłok polskiej delegacji to jest prawie pewne. To w takim razie co tam jest ??
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/