W posłudze kapelana bardzo często są trudne chwile towarzyszenia komuś w chwili jego śmierci.
W posłudze kapelana bardzo często są trudne chwile towarzyszenia komuś w chwili jego śmierci. Wracam z oddziału, gdzie przed chwilą odszedł młody człowiek „na tamtą stronę”. Dziś to już drugi zgon, przy którym byłem. Najpierw wezwanie późną nocą, bo było już po drugiej. Odchodziła schorowana, umęczona staruszka, a teraz młoda osoba, ten pacjent nie miał jeszcze czterdziestu lat.
W Ewangelii Św. Mateusza można odnaleźć słowa Jezusa: „Lecz z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom – przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili. Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: "Zły duch go opętał". Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią – oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny…”.
Co te słowa mają wspólnego z posługą kapelana?
Każdy z nas ma różnego rodzaju wątpliwości, wiary pewnie też dotyczą, i to jest normalne. Czasem dochodzą opinie innych, które te wątpliwości zwiększają. Gdybyście wiedzieli jak często pacjenci agresywnie reagują na obecność księdza, reagują wyzwiskiem, obraźliwym słowem. Jakże jest wielu „mędrców” którzy usiłują przekonywać, udowadniać swoje teorie…
Ja natomiast widzę jedno – moment śmierci, ostatnie chwile życia są najważniejsze dla człowieka. Wtedy sprawdza się jego światopogląd, zasady którymi się kierował, wychodzi co w życiu było najważniejsze. Rocznie jestem przy ponad 500 zgonach, pracuje już 7 lat jako kapelan, więc mogę coś powiedzieć jak umierają ludzie.
I powiem, najogólniej, a zasada jest prosta – nie słyszałem by jakikolwiek człowiek, żyjący według zasad nauki Kościoła powiedział: „przegrałem swoje życie”. Ale nie raz słyszałem jak mówili ci, którzy z daleka byli od sakramentów, od zasad Ewangelii – „przegrałem, zmarnowałem swoje życie”.
Paradoksalnie, jakże często ci, którzy kiedyś wyzywali, próbowali agitować, wyśmiewali, przed śmiercią błagali o księdza, błagali o możliwość pojednania z Bogiem, błagali o Jego miłosierdzie rozlewające się przez posługę kapłana…
Do osób wierzących, tutaj na NE. Nie ma się co przejmować miałczeniem jakiś "ezawów", czy innych. My róbmy swoje, za nich tylko trzeba sie modlić. Bóg reszty dokona…
Od ponad 2 tyś. lat Jezus był znakiem sprzeciwu. Odrzucony przez własny naród, odrzucany jest przez wielu i dziś. Jednak dla nas, wierzących, jest Zbawcą, któremu warto zaufać. „Mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny…”.