Szczęki Leakeyów
15/08/2012
479 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
OKOLICE ANTROPOLOGII (08) Pochodzenie człowieka wciąż pozostaje zagadką, a nowe znaleziska paleontologów wydają się tylko komplikować sprawę.
Jedną z największych zagadek antropologii jest to, że człowiek współczesny, Homo sapiens jest na Ziemi jako gatunek zupełnie sam. Wprawdzie w mitach i legendach wielu ludów świata spotykamy już to leśne skrzaty Indian lub karłowate trolle ze Skandynawii , już to wielkie górskie małpoludy, jak np. ałmasy lub yeti w środkowej Azji, albo tzw. nartowie na Kaukazie, ale w zasadzie nie ma wiarygodnych śladów ani dowodów, że ktoś taki istnieje lub istniał niedawno, w czasach historycznych.
Ale w prehistorii, nawet dość niedawnej, już tak nie było. Zaledwie 40.000 lat temu na Ziemi oprócz nas żyły jeszcze przynajmniej trzy inne rozpoznane gatunki człowieka: Neandertalczycy w Europie, niezwykłe „hobbity” na wyspie Flores w Indonezji, oraz niedawno odkryci, a wciąż bardzo tajemniczy denisowianie, którzy żyli na Syberii i w Azji Środkowej. A jeśli sięgnąć głębiej w czasie, np. dwa miliony lat wstecz, to według najnowszych odkryć podobna różnorodność występowała również i w kolebce rodzaju Homo, tj. na obszarze Wielkiego Rowu Afrykańskiego.
Dowody takich odkryć opublikowała w tygodniku Nature z dnia 9 sierpnia 2012 r. dr Meave Leakey z Turkana Bassin Institute w Nairobi, w Kenii. Nazwisko Leakey jest dobrze znane wszystkim, którzy interesują się paleontologią, bo autorka należy do tego słynnego klanu, który dokonał największych odkryć w tej dziedzinie we Wschodniej Afryce. Jej mąż Richard Leakey odkrył w 1967 roku, że obszar wokół słonego jeziora Turkana (Bassa-Narok) w Kenii to znakomite miejsce do szukania praludzkich skamienielin i rzeczywiście sporo ich tam znalazł, bardzo cennych, w tym prawie kompletny szkielet z plejstocenu, tzw. chłopca z Turkana w 1984 roku. Rodzice Richarda – Louis i Mary wcześniej dowiedli tego samego dla wąwozu Olduvai w Tanzanii i też znaleźli tam kluczowe dla paleontologii szczątki przodków człowieka. I wreszcie sama dr Leakey w 1999 roku znalazła nowy gatunek hominida, którego nazwała Kenyanthropus platyops. Datowany na 3,5 mln lat gatunek ten poprzedzał rodzaj Homo, do którego my wszyscy dziś należymy. Jej ostatnie znaleziska dodają się jednak już do rodzaju Homo właśnie.
Problemem, jaki występuje przy badaniu znalezisk szczątków praczłowieka, jest ich niezwykła rzadkość i rozproszenie: tu żuchwa, tam kalota (kawałek czerepu), gdzie indziej fragment miednicy lub kręgi. Czasem trudno jest stwierdzić, czy różne kości pochodzą od tego samego gatunku. Nawet wiele przykładów podobnych kości może wprowadzać w błąd. To, co może wydawać się dwoma różnymi gatunkami, może okazać się przecież kośćmi kobiet i mężczyzn tego samego gatunku.
Taki właśnie spór toczy się od wielu lat wokół znalezisk znad Jeziora Turkana. Część uczonych uważa, że występował tam tylko jeden, choć dość zmienny gatunek Homo habilis. Inni, coraz liczniejsi, dodają jednak drugi gatunek – Homo rudolfensis (nazwany tak dlatego, że dawniej jezioro Turkana nazywano Jeziorem Rudolfa, na cześć arcyksięcia i nastepcy tronu Austrii, ktory popełnił słynne samobójstwo z miłości w roku 1831). Szczątki znalezione obecnie przez dr Leakey i jej zespół, w skład którego wchodzi także jej córka Louise (a więc mamy już trzecią generację w dynastii Leakeyów) mają podobno trochę pomóc w wyjaśnieniu tej sytuacji, ale według mnie jeszcze ja komplikują.
Jedna ze znalezionych skamienielin, oznaczona jako KMN-ER 62000 to fragment czaszki o twarzy podobnej do Homo rudolfensis (zakładając, że taki odrębny gatunek jednak istniał). Pochodzi jednakże prawdopodobnie od osobnika młodocianego, podczas gdy wzorzec gatunku H. rudolfensis jest osobnikiem dorosłym. KMN-ER 62000 ma dość dobrze zachowaną szczękę górną, której brakuje u osobnika wzorcowego. Rekonstrukcja komputerowa potwierdza, że szczęka ta dobrze pokrywa się z żuchwą KMN-ER 60000 znalezioną wcześniej przez dr Leakey. Nie są to szczątki tego samego osobnika, bo są w różnym wieku, ale wydają się należeć do tego samego gatunku. Wydaje się, że to ostatecznie potwierdza istnienie Homo rudolfensis odrębnego od Homo habilis.
Podobna rekonstrukcja wykazała jednak, że KMN-ER 62000 nie pasuje do innego słynnego znaleziska z tego samego obszaru, znanego jako KMN-ER 1802. Znaleziono je w roku 1973 i długo uchodziło za żuchwę H. rudolfensis oraz za dowód istnienia tego gatunku. Obecnie nie wiemy naprawdę, czym w końcu jest KMN-ER 1802. Jest zbyt odległy od wzorca na „rudolfa” aby dało się go wyjaśnić dymorfizmem płciowym, chyba że płci w tym gatunku różniły się dużo głębiej niż u innych naczelnych. Wiadomo również, że na pewno nie jest to Homo habilis.
Z odkrycia tego wynika, że dwa miliony lat temu po sawannach wschodniej Afryki biegały przynajmniej dwa, jeśli nie trzy różne gatunki hominidów: habilis, rudolfensis, a prawdopodobnie i trzeci, jeszcze nie nazwany. Prehistoria człowieka staje się więc tym samym dużo bardziej zawiła niż historia rodziny Leakeyów.
Bogusław Jeznach
Dodatek muzy:
Słuchamy utworu nowozelandzkiego kompozytora Davida Anthony Clarka pt. "A Land Before Eden"