Bez kategorii
Like

Satyr . Zaręba „ Uderz w klatkę , a małpy z PiS wrzeszczą „

11/08/2012
459 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
no-cover

Kaczyński „ Stworzenie wspólnej armii przez UE dałoby Brukseli status supermocarstwa. Chcę, by Europa była supermocarstwem. Jestem eurorealistą i popieram silną Europę, zwłaszcza w aspekcie polityczno-militarnym

0


 

Trzymając proces walki z PiS pod kontrolą (Ostachowiczowi przypisuje się metaforę z klatką pełną małp: należy tylko uderzać w klatkę, a małpy wrzeszczą), Tusk mógł dojść do wniosku, że poradził sobie z głównym zagrożeniem. Ba, że potrafi używać tego zagrożenia z korzyścią dla siebie. „…..(źródło )
 
Ten fragment z tekstu Zareby jest ilustracja na czym polega debata publiczna, czy dyskurs polityczny . Aby kontrolować debatę z PiS em Tusk i Ostachowicz ograniczają pole do starannie zaplanowanych , okrojonych i schematycznych tematów, na które może być tylko z góry przewidziana odpowiedź . Przestrzeń intelektualną spętano ograniczono prętami i kratami . Propaganda reżimu zyga, uderza pałkami i nadaje ton i tematykę dyskusji . Jednym z tematów na które reakcja przypomina wrzask małp w klatce jest strategia działania Polski wobec Unii Europejskiej. Problem Polski i dyskursu politycznego polega na tym ,że te małpy w klatce chórem wrzeszczące po każdym żgnięciu to nie PiS , ale menażeria mediów reżimowych, koncesjonowanych celebrities .
Przypomnę ,że temat strategii Polski wobec Unii , aktywnej polityki polskiej modelującej instytucje , a nie tylko bezmyślne wykonywanie poleceń urzędasów z Brukseli jest wykrzywiany . Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę z możliwości wykorzystania Unii w realizacji polskich interesów . Przypomnę tylko kwestię armii europejskiej
 
Kaczyński „ Stworzenie wspólnej armii przez UE dałoby Brukseli status supermocarstwa porównywalnego z Waszyngtonem. Chcę, by Europa była supermocarstwem. Jestem eurorealistą i popieram silną Europę, zwłaszcza w aspekcie polityczno-militarnym – mówił Jarosław Kaczyński na XXI Forum Ekonomicznym w Krynicy”….(więcej)
 
Europejska koncepcja PiS „Deregulacja  i demokracja.Jaka ma być Unia według PiS? "Rz" poznała tezy, które  mają zostać przedstawione w sobotę. Partia chce, by UE wróciła do korzeni integracji. Domaga się deregulacji i wolności gospodarczej i zmniejszenia liczby nakazów i zakazów produkowanych przez unijne instytucje. PiS chce też więcej demokracji, by o najważniejszych sprawach decydowały państwa członkowskie, a nie unijni urzędnicy. Partia postuluje, by kluczowe decyzje podejmowali obywatele państw członkowskich w referendach, ale ma nie być rządzona przez duet Berlin i Paryż. Ma być solidarna i dostosowywać się do najsłabszych państw. „…..(więcej)
 
Jakiś czas temu ukułem pewną koncepcje polityczną, którą z wrodzoną sobie skromnością nazwałem „Doktryną Mojsiewicza
 
Z przyjemnością przeczytałem polemikę z moimi tezami Pana o nicku „Satyr „ Pozwalam sobie ją przedrukować . Jutro , najpóźniej pojutrze na nią odpowiem .
 
 
Kontra, czyli dialog Satyr – M. Mojsiewicz (cz. 1/6)
 
Panie Marku,… odbudowa Polski? – Tak, ale nie w ramach UE!
 
Pan Marek Mojsiewicz w swoim artykule na tym portalu 7 sierpnia br.,a zatytułowanym: „Kazik ,”Urząd prezydenta …ni w chuj, ni w oko” pozwolił sobie na przedstawienie swojego punktu widzenia na obecność Polski w Europie. I miał do tego prawo, czego nie neguję. Powoływał się w nim na kilku publicystów i osób związanych ze światem polityki. Przedstawił w nim (za pośrednictwem linku na stronę salon24) swoją doktrynę o brzmieniu, cyt.:(…) to doktryna opierająca się na trzech strategicznych kierunkach, które powinny wyznaczać politykę Polski Odbudowa I Rzeczpospolitej w ramach Unii Europejskiej, budowę sojuszu, którego celem byłoby okrążenie i osłabienie Rosji oraz budowę Zjednoczonego , Federalnego Państwa Europejskiego”.
Owa doktryna moim zdaniem w swej istocie sprowadza się do całkowitego unicestwienia Polski nie tylko pod względem gospodarczym, ale również do zniknięcia jej z mapy Europy, a która tak się ma do dbałości o suwerenność Polski, jak… pięść do oka.
Panie Marku,
Pana euroetuzjazm i opowiadanie się za budowaniem europejskiego państwa federacyjnego doprowadza mnie do bólu głowy i trwogę, kiedy czytam, co Pan chce Narodowi zgotować!
Czy nie zauważył Pan szalonych zapędów eurokratów chorych na „eurofederatyzm” w podboju politycznym i ekonomicznym narodów Europy, a w konsekwencji dążenia do utworzenia z Polski kraju neokolonialnego? Jest to dla nas Polaków groźne memento i o tym musimy głośno mówić, a przede wszystkim zrobić wszystko, aby nie dopuścić do realizacji tego przedsięwzięcia (nawet według Pana scenariusza). 
Co? – Nie zgadza się z Pan z tym?
No to może po kolei przedstawię Panu mój punkt widzenia. Ale jeśli Pan traktuje tę wymianę poglądów poważnie, to proszę, aby Pan wytrwał i zdobywając się na wysiłek – doczytał do końca i ze zrozumieniem wszystkich sześciu części mojego obszernego artykułu. Uwagę tę wniosłem po tym, jak zauważyłem przed wieloma laty, że większość ludzi zdecydowanie woli mówić, pisać, ale już nie słuchać, nie czytać, ponieważ uważa, że sami wiedzą najlepiej.
Czy europejskość jest normalnością?
 Dziś o słuszności przestrzegania przed kolejnym już w historii rozbiorem Polski aż nadto mamy dowodów. Widzą te dowody nawet ci rodacy, którzy w pamiętnym referendum zagłosowali na „tak”. Przyznali, iż nie byli w pełni poinformowani o skutkach takiej decyzji i dziś gdy je widzą, mają „kaca moralnego”. Wówczas w większości opierali się na papce propagandowej, jaką serwowały polskojęzyczne media, albowiem ciężko im było wziąć do ręki polską gazetę czy książkę, napisaną przez autora myślącego po polsku, nie zaś tylko po…. europejsku (tak jak Pan) i zapoznać się ze skutkami, jakich doświadczą po akcesji do UE. Także obsesyjna nienawiść do „Naszego Dziennika”, a przede wszystkim do katolickiej rozgłośni „Radio Maryja”, – które to media niemalże „na okrągło” głosiły o skutkach nieprzemyślanej decyzji odnośnie akcesji do UE na bardzo źle wynegocjowanych warunkach – uniemożliwiła wielu Polakom podjęcie roztropnej decyzji za pomocą kartki w referendum. 
Zatem sprawdziło się odwieczne powiedzenie, iż„stan skrajnej niewiedzy doprowadził do stanu skrajnego ogłupienia”.  
Dało się zauważyć, że brukselscy eurokraci w większości przepoczwarzyli się w… „eurofederastów”. Zamarzyło się im bowiem utworzenie imperium europejskiego na wzór federacji. Zatem jeśli Europa przybierze taki kształt, to czy możemy mówić o jakiejkolwiek roli i znaczeniu państw narodowych i przysługującym im prawom do samostanowienia? Nic z tych rzeczy! „Klamka zapadnie”, a więc pozostanie nam znosić wszystkie niedogodności z tym związane i… kolejny już raz w historii walczyć o odzyskanie suwerenności i wolności, którą w sposób zawoalowany już w zasadzie wydarli Polakom „targowiczanie” w latach 1989–2011. By jednak ta walka była skuteczna, potrzebna jest nie armia, a pełna świadomość społeczeństwa, oparta na wartościach chrześcijańskich i patriotycznych – w myśl hasła: „Bóg, honor i ojczyzna”, które powinno codziennie przyświecać każdemu Polakowi. Panu też, Panie Marku.      
Trzeba tu zauważyć Panie Marku, iż Traktat Lizboński (dawniej Konstytucja UE nieznacznie zmieniona) ma służyć porządkowaniu spraw państwa, którego podmiotem jest polityczny naród. Uchwala ją wybrana przez naród konstytuanta, a potem zatwierdzają ją, bądź nie zatwierdzają obywatele w powszechnym głosowaniu. Zatem nasuwa się pytanie: o jaki naród i o jakie państwo tu chodzi? – Czyż nie chodzi tu o naród Europejczyków i państwo zwane Europą? O ile mi wiadomo, taka narodowość nie istnieje, jak i nie istnieje takie państwo. Znana z przeszłości nieco inna metoda tworzenia i wprowadzania najwyższego aktu prawnego – to nadanie jego przez monarchę z Bożej Łaski. I jak się wydaje, narzucenie Europejczykom najwyższego aktu prawnego w bardzo niejasnym procesie nosi znamiona nadania jego przez monarchę. Któż zatem jest tym monarchą i czy to nadanie odbyło się na pewno z Bożej Łaski, a nie z łaski … masońskiej? Konstytucja Unii Europejskiej po fiasku, jakie ją spotkało w narodowym referendum w Irlandii w roku 2008, otrzymała miano Traktatu Lizbońskiego, a zmiany w jej zapisach można było dostrzec tylko pod lupą. Ot, takie zmiany kosmetyczne. Dokonano je tylko po to, aby łatwiej było przeforsować go w krajach członkowskich, które w około 50% były jemu przeciwne.
 
 
Kierunek, w jakim ewoluuje Unia Europejska, jest oczywisty. Dlatego zaskakujące wydaje się stwierdzenie, jakie można było znaleźć w broszurze „Unia bez tajemnic”, wydanej przez pełnomocnika rządu ds. informacji europejskiej Sławomira Wiatra („negocjatora” od siedmiu boleści a także TW), że:(…) pomimo sporów o model i kształt przyszłej Europy – luźny związek zwany „Europą Ojczyzn” ma dziś w Brukseli wśród eurokratów najwięcej zwolenników”. Jest to oczywiście bezczelne kłamstwo „szyte grubymi nićmi”. Fakty bowiem wskazują, iż za „Europą Ojczyzn” opowiada się najmniej europarlamentarzystów i eurokratów w poszczególnych brukselskich komisjach, a przede wszystkim w Konwencie.
 W ciągu niespełna pięćdziesięciu lat, Wspólnoty Europejskie (z którymi Polska podpisała traktat przedakcesyjny) nie tylko zagarnęły dla siebie nowe koncepcje decyzyjne, ale jednocześnie wzbogaciły się o swoistą nadbudowę w postaci Unii Europejskiej. Dla wielu uważnych obserwatorów tej ewolucji jest aż nader jasne, że ostatecznym celem przywódców Unii jest utworzenie superpaństwo – europejskiego odpowiednika Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej (choć nie jest to precyzyjny odpowiednik). W tym kierunku zmierzają także postanowienia traktatów z Amsterdamu i Nicei oraz decyzje kolejnych spotkań Rady Europy – konferencji szefów rządów i przywódców państw członkowskich UE. To właśnie Rada Europy wytyczyła kierunki rozwoju Unii, w których kluczowym elementem jest Traktat Lizboński, który stoi ponad konstytucjami państw członkowskich. 
W okresie minionych paru lat, niestety – nie doczekałem się ani jednej poważnej i merytorycznej debaty w polskojęzycznych mediach na temat projektu tego aktu prawnego. Jeśli o nim mówiono, to tylko w kontekście ratyfikowania go, bądź nie ratyfikowania przez prezydenta RP. A przeciętny Kowalski do dzisiaj nie jest świadomy, co kryje się pod płaszczykiem tego „eurogniotu” i co majstrują „eurofederaści”, także przy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. 
C.d.n… (źródło )

 
Marek Mojsiewicz
Osoby podzielające moje poglądy , lub po prostu chcące otrzymywać informację o nowych tekstach proszę o kliknięcie „lubię to „ na mojej stronie facebooka Marek Mojsiewicz.

 
0

Marek Mojsiewicz

Europejczyk

924 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758