Bez kategorii
Like

Marta Walczykiewicz popłakała się po wyścigu.

11/08/2012
467 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Zapłakana kajakarka Marta kilka minut po finiszu w K1 na 200 m nie mogła wydusić z siebie słowa. Ten bieg nie potoczył się po jej myśli, choć jak sama przyznała, była gotowa na walkę nawet o złoty medal olimpijski. Była jednak dopiero piąta.

0


Dwukrotna wicemistrzyni świata rozpoczęła wyścig znakomicie, start był perfekcyjny i przez pół dystansu przewodziła stawce. Potem było już coraz gorzej, Polkę mijały kolejne rywalki. Na finiszu polska kajakarka jeszcze po cichu liczyła, że ,,załapała" się na podium.

Patrzyłam na tablicę wyników z nadzieją, że może będzie brąz. Niestety, jak wyświetlili trzecie miejsce, nie było napisu ,,POL". Trudno powiedzieć, co wtedy czułam – zdenerwowanie połączone z rozczarowaniem, cała mieszanka najgorszych uczuć– mówiła zawodniczka KTW Kalisz. Jak dodała, to dla niej większa porażka niż występ na mistrzostwa świata w 2010 roku w Poznaniu, gdzie w swojej koronnej konkurencji zajęła dopiero siódmą lokatę.

Zawodniczka z najwyższym trudem dotarła do strefy mieszanej, gdzie oczekiwali na nią przedstawiciele mediów. Z pewnością udzielanie wywiadów było ostatnią rzeczą, na którą zapłakana zawodniczka miała ochotę.

Nie wiem co mam powiedzieć, nie wiem co się stało. Gdzieś w okolicach 50 metra nastąpił jakiś podmuch, zachwiałam się, skróciłam dwa pociągnięcia. Ale pozbierałam się, wydawało mi się, że cały czas prowadzę. Nie wiem do końca co się naprawdę stało– mówiła.

Walczykiewicz przyznała, że wiejący przeciwny wiatr nie był jej sprzymierzeńcem, ale też nie szukała w tym przyczyn swojej porażki.

Ścigałam się z pogodą i chyba ona wygrała ze mną. Ale warunki były też jednakowe dla wszystkich, nie można wszystkiego zwalać na pogodę. Najbardziej boli mnie to, że byłam przygotowana na to by zdobyć złoty medal. Z tymi wszystkimi zawodniczkami rywalizowałam nie jeden raz, wygrywałam z nimi. Sama w to nie wierzę. Mogę tylko przeprosić wszystkich, że ich rozczarowałam, ale najbardziej to zawiodłam samą siebie. Trudno będzie mi się pozbierać – stwierdziła.

Jak zapewniła, nie miała kłopotów z presją. Nie denerwowałam się, ta presja motywowała mnie do większego wysiłku. Wiedziałam, że jak pojadę to na co mnie stać, skończy się dobrze. Widocznie nie popłynęłam na to, na co mnie stać – podsumowała.

Walczykiewicz była ostatnią szansą na medal polskiej reprezentacji kajakowej. Na torze regatowym w podlondyńskim Eton biało-czerwoni sięgnęli tylko po jeden brązowy medal w konkurencji K2 500 m kobiet (Karolina Naja, Beata Mikołajczyk). W finale A popłynęła także kobieca czwórka na 500 m (Walczykiewicz, Aneta Konieczna, Karolina Naja i Beata Mikołajczyk), która zajęła czwarte miejsce.

 

Źródło: PAP

0

Hania Cieślak

171 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758