PSL to najbardziej szkodliwa partia w Polsce. Po takich akcjach jak ta ostatnia czuję się jeszcze bardziej okradany – mówi Kazik Staszewski dla „Wprost”. Jak dodaje, PO już za trzy lata może stracić władzę:
PO, która od jakiegoś czasu gra do własnej bramki, może nie obronić zarówno urzędu prezydenta, jak i większości parlamentarnej. Nie lekceważyłbym PiS, które, o ile dojdzie z ziobrystami do porozumienia, może doprowadzić do powrotu IV RP.
Artysta w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" wspomina początek stanu wojennego i to, że gdyby wybuchł on kilka dni później, to jego życie potoczyłoby się inaczej. – Na 17 grudnia 1981 r. miałem bilet do Londynu. Paradoksalnie gen. Jaruzelskiemu, którego w żaden sposób nie cenię, zawdzięczam sporo. Gdyby nie on, nie byłbym piosenkarzem, nie spotkałbym swojej żony… – mówi.
Muzyk twierdzi, że jego piosenka ze zdaniem "Wałęsa, dawaj moje sto milionów" jest cały czas aktualna. – Wystarczy Wałęsę podmienić na kogoś innego, kto jest teraz przy władzy. "Coście, skurwysyny, uczynili z tą krainą" też jest aktualne. Wszystkie pasują do tej rzeczywistości. Wałęsa jest przecież nie o Wałęsie, tylko o tym, co się ludziom przed wyborami wbija do łbów. A my wszyscy jak te barany idziemy – konstatuje.
Kazik sam, jak mówi, nie chodzi już na wybory. – Kiedyś chodziłem na prezydenckie i głosowałem na Korwin-Mikkego, ale zaniechałem tego niecnego procederu. Na tych do parlamentu byłem ostatnio, jak PiS przegrało. Na fali paniki poszedłem. Teraz nie zamierzam – zapowiada.
Nadal uważa też, że Lech Kaczyński był najlepszym prezydentem. – Nie miał żadnej konkurencji w III RP. Lech Wałęsa to gość, którego można było wykorzystać w świecie, by robił PR Polsce. Natomiast jego prezydentura to porażka – uważa. – Urząd prezydenta w Polsce jest pomyślany ni w chuj, ni w oko, że tak brzydko powiem. Nie może tworzyć prawa, a może je negować, ma siłę destrukcyjną – dodaje.
Więcej: