Jak można było nie skorzystać z oferowanej przez Węgrów pomocy w bezpośredniej walce z Niemcami i zaopatrzeniu powstańców. Dlaczego przemilczane?
Przemilczany epizod Powstania Warszawskiego.
"…W okolicach Ursynowa stacjonował II węgierski korpus rezerwowy, bardzo przyjazny Polakom. Prowadzone były nawet pertraktacje w sprawie przyłączenia się Madziarów do walki po stronie polskiej. Ze strony polskiej wzięli w nich udział ppłk ks. dr Jan Stępień "Szymon" oraz plut. Tadeusz Dzierżykray-Rogalski "Mściwój" i strz. Roman Szuchiewicz "Szerszeń". Ze strony węgierskiej zgłosili się do Polaków gen.Bela Lengyel i kpt. Richter.Węgrzy proponowali, że w zamian za gwarancje uznania ich za aliantów, oddziały węgierskie w Polsce przejdą na naszą stroną jako Królewski Ochotniczy Legion Węgierski i z miejsca wejdą do akcji przeciwko Niemcom. Sprawa rozbiła się jednak właśnie o niemożność udzielenia takich gwarancji…."
[forum.1944.pl/lofiversion/index.php?t5718.html]
To wspiera opinie o celu Powstania jako wyniszczeniu możliwej
powojennej opozycji i w ogóle patriotycznej inteligencji. I to przez
cały układ jałtański działający pod jednym dowództwem z USA.
Kto nie wie niech zajrzy: "Ideowe i finansowe źródła nazizmu"
[http://www.kki.pl/piojar/polemiki/novus/hitler/hitl1.html]
Czyż w sytuacji powstańców nie należało obiecać wszystkiego aby
ratować ludzi i sprawę? I skąd ten brak zgody rządu londyńskiego?
Wspaniały akt przyjaźni Węgrów w trakcie Powstania
Warszawskiego. Historia pełna jest przykładów nagłego zwrotu
sojusznika w bitwie za pieniądze, a czy zdarzały się takie jak
ten przypadki? Czy nie świadczy to o czymś szczególnym,
ponadczasowym, co łączy nas z Węgami i to bez politycznych
związków?
Tymczasem inicjatywa Węgrów w sprawie pomocy powstańcom następuje
po 15 dniach od rozpoczęcia – a więc byli zorientowani co do postawy Rosjan.
[forum.1944.pl/lofiversion/index.php?t5718.html]
"…15 sierpnia placówka plut. "Duńskiego" z 2 kompanii WSOP w Królikami zatrzymała bryczkę z dwoma oficerami, którzy prosili, aby ich zaprowadzić do sztabu…..
……. Pierwszy kontakt został nawiązany w mieszkaniu inż. Chrzana, dokąd zgłosił się szef sztabu dowódcy II węgierskiego korpusu rezerwowego gen. Beli Lengyela, byłego attache wojskowego w Warszawie, w towarzystwie kpt. Richtera. Ten ostatni został stałym łącznikiem między "Jankowskim" a Węgrami.
Bez większych trudności ustalono główne punkty projektu układu wojskowego
1) Wojska węgierskie, walczące na terenie Polski (w sumie ok. 20 tysięcy ludzi), przechodzą na stronę aliantów za pośrednictwem AK, jako Królewski Ochotniczy Legion Węgierski.
2) Królewski Ochotniczy Legion Węgierski wejdzie natychmiast do akcji przeciwko Niemcom, zgodnie z planem ustalonym przez Komendę Główną AK.
3) Armia Krajowa gwarantuje Królewskiemu Ochotniczemu Legionowi Węgierskiemu, że będzie uznany za alianta.
Te dwa pierwsze punkty – rzecz jasna – nie wywołały żadnej dyskusji ani sprzeciwu obydwu układających się stron. Dopiero trzeci, w którym Węgrzy domagali się uznania ich za pełnoprawnych kombatantów, przyczynił się do chwilowego przerwania pertraktacji. Przecież właśnie tego ppłk ks. dr "Szymon" nie mógł im zagwarantować w imieniu dowództwa AK, a jeśli prowadził nadal rozmowy, to dlatego, iż liczył na uzyskanie dalszych dyrektyw, aczkolwiek niezbyt wierzył, by mógł swą misję doprowadzić pomyślnie do końca. Musiał więc wracać; zapowiedział swoje przyjście za kilka dni……………
Doszło do nowego spotkania z gen.Lengyelem i gen.Szabo, jego zastępcą. Ppłk ks. dr "Szymon" oświadczył szczerze, że AK nie może udzielić im żadnych gwarancji ….."
Widać dziwną i szkodzącą postawę dowództwa AK i zwierzchnictwa w Londynie. Pasuje to nieźle do całości planowej operacji wyniszczającej zwanej Powstaniem Warszawskim.
Ponadto zwraca uwagę konsekwentne przemilczanie tego wątku w historii i mediach co wskazuje na chęć ukrycia go. Nie znalazło to również miejsca w programach nauczania – również niewygodne bo wskazuje na intencje dowództwa.
Jak widać Polak Węgier dwa bratanki – ponad bezwzględną politykę.