Nad Jego urną płakali aktorzy, dyrektorowi Teatru Narodowego łamał się głos. Ale nie tylko artyści przyszli pożegnać Mistrza.
Setki wielbicieli, którzy kochali Andrzeja Łapickiego, zasypało kwiatami Jego grób.Urna z prochami wybitnego polskiego aktora spoczęła w rodzinnym grobowcu na warszawskich Powązkach
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła msza święta w kościele św. Karola Boromeusza. W pogrzebie artysty wzięli udział przedstawiciele świata kultury m.in. Krystyna Janda, Daniel Olbrychski, Jan Englert. Władze państwowe reprezentowali minister kultury Bogdan Zdrojewski oraz wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. – Po aktorze pozostaje ulotność, świadectwo tych, którzy go oglądali – przypomniał słowa Łapickiego podczas nabożeństwa odprawiający mszę ksiądz Adam Boniecki. Podkreślił on również, że razem z osobowościami formatu Łapickiego na naszych oczach odchodzi pokolenie aktorów, którzy kształtowali polska kulturę. W podobnym tonie podczas uroczystości pogrzebowych w swoich mowach wypowiadali się dyrektor artystyczny Teatru Narodowego Jan Englert oraz prezes Związku Artystów Scen Polskich Olgierd Łukaszewicz. – Odchodzi niezwykła postać polskiej kultury, jeden z idoli kilku pokoleń widzów, a dla mojej generacji jeden z najważniejszych przewodników w zawodzie – mówił drugi z nich przypominając, że Łapicki to pokolenie Kolumbów, inteligentów, powstańców warszawskich, pokolenie, które odbudowywało Warszawę ze zgliszczy wojennych. – Odchodzi aktor, widzimy dziś coraz wyraźniej, wraz z pokoleniem artystów, którzy zaufali słowu. Dla niego teatr był domem literatury, a sceniczny bohater figurą wyobraźni.
Andrzej Łapicki zmarł 21 lipca w swoim domu w Warszawie. Miał prawie 88 lat
Więcej… http://wyborcza.pl/