bardzo rzadko miewam sny… ale raz na kilka miesięcy coś mi się przyśni i utkwi w świadomości, nurtując przez cały dzień… a czasami dłużej.
kiedyś wspominałem circ o dziwacznym śnie z różańcem, a dzisiaj nad ranem miałem intrygujący sen o królowej pszczół.
śniła mi się stara szafka z szufladkami – taki typowy prosty mebel biurowy na akta… nie ważne czy stalowa, czy drewniana ponieważ najważniejsza było to, co z niej wyjąłem. wkrótce po otworzeniu i przeszukaniu w moich rękach znalazł się dość spory pojemnik wykonany z metalowej siateczki. ampułka długa na 2/3 dłoni zawierała dojrzałą, długą na pół dłoni królową pszczół. co ciekawe, ów masywny owad miał przymocowane na króciutkich łańcuszkach metalowe kulki i półksiężyce, które przy poruszeniu podzwaniały o drucianą ampułkę. królowa nie wykazywała oznak życia, choć też nie widać było ani oznak rozkładu, ani rozpadu itp.
zaglądając do wnętrza szuflady ujrzałem niepozorne resztki skarłowaciałego i niepełnego plastra na jej ściance. czerwie i nieliczne robotnice także były bardzo nikczemnej postury, tak jakby przyszły na świat w swej mikrusowatej postaci, by mogły wydostać się na zewnątrz z ciasnej klatki ich królowej. stworzenia w szufladzie podobnie jak owada matka zastygły w bezruchu, nie wykazując oznak aktywności.
wtedy się obudziłem i spojrzałem na obraz, który dzień wcześniej wyciągnąłem z piwnicy, rozpakowałem z folii, przymocowałem do ramy, zrobiłem zawieszkę z drutu i… w końcu powiesiłem na ścianie:
wstyd teraz przyznać, ale tę kopię Madonny Jasnogórskiej trzymałem przez kilka lat w "lamusie", usprawiedliwiając to narodzinami córki i obawą, że taka mała dzidzia będzie się lękała… tego "ponurego obrazu" – tak właśnie twierdziłem kilka lat temu, podpierając swoją argumentację tym, że na tej wersji Ikony namalowanej na płótnie farbą olejną przez wujka mojej żony nie ma nawet Dzieciątka Jezus ;)))
czyż to nie ciekawy psikus podświadomości? czyż to nie poczucie winy obudzone już po pierwszej nocy spędzonej pod długo zapmnianym obrazem?
– no bo to chyba nie jest żadne objawienie… a przynajmniej ja nie czuję się godny tego rodzaju wyróżnienia ;)))