Rosyjska lina ratunkowa dla Assada
21/07/2012
650 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
…..w ciągu minionego roku Oktiabrsk odgrywał kluczową rolę w międzynarodowej strukturze, która pozwala na przetrwanie dyktatury Assada w Syrii…..
Port Oktiabrsk jest położony na lewym brzegu rzeki Boh, 58 kilometrów na północ od jej ujścia do Morza Czarnego. Blisko miasta Nikołajew, ten nieznany ukraiński port nie mógłby się wydawać bardziej odległym od pogrążonego w walkach Bliskiego Wschodu. Lecz w ciągu minionego roku Oktiabrsk odgrywał kluczową rolę w międzynarodowej strukturze, która pozwala na przetrwanie dyktatury Assada w Syrii. Jest głównym punktem, z którego statki zaopatrzone w rosyjską broń, gwarantujące przetrwanie reżimu Assada, bezproblemowo wyruszają w podróż ku wybrzeżu Syrii.
Czarterowane przez rosyjską państwową korporację zbrojeniową Rosoboronexport, statki te udają się z Oktiabrska na Morze Czarne, przepływają przez Cieśninę Bosfor do Limassolu na Cyprze i dalej płyną do rosyjskiego głębokowodnego portu Tartus w Syrii. Dostawy te stanowią kluczowy element w niestrudzonych wysiłkach Moskwy zmierzających do zapobieżenia rewolucji w Syrii. Zwracają one niewystarczającą uwagę międzynarodową.
Jeśli Syria stanowi, jak uważają niektórzy, centralny fundament dla zrozumienia wydarzeń na Bliskim Wschodzie, to sygnały nie są pozytywne. Preferowanemu przez Zachód uwalnianiu się od bliskowschodniego zamętu nie towarzyszy taka sama postawa innych mocarstw. Natomiast, jak pokazuje niezachwiana i efektywna linia dostaw broni dla Assada, polityka syryjska Moskwy łączy w sobie klarowne cele z brutalną skutecznością w ich realizacji.
Dlaczego Rosja jest tak zdeterminowana by utrzymać rządy Assada? Pierwszy powód jest natury ekonomicznej. Gdy Rosja powróciła do wysokiej pozycji międzynarodowej w ciągu minionej dekady, eksport broni do Syrii gwałtownie się zwiększył. Między rokiem 2007 a 2011 import z Rosji składał się na 78% całego syryjskiego importu broni, według niedawnego raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI). Drugim co do wielkości dostawcą broni dla Assada w okresie 2007-11 była Białoruś, na którą przypadało 17% syryjskiego importu. Izolowany reżim Łukaszenki w Mińsku nie prowadzi niezależnej polityki pod względem dostaw broni; sprzedaje raczej rosyjskie systemy uzbrojenia w koordynacji z – i prawdopodobnie pod kierownictwem – swoich rosyjskich patronów.
A więc zsumujmy liczby i mamy 95% syryjskiego importu broni trafiającego z Rosji lub jej satelitów. A na tym się nie kończy. Pozostałe 5% importu broni, mówi SIPRI, pochodzi z Iranu. Ale Irańczycy też dostarczają Syrii głównie rosyjskie systemy uzbrojenia.
Interesy ekonomiczne Moskwy w Syrii nie są ograniczone do sfery eksportu broni. Rosyjskie firmy są mocno zaangażowane w projekty infrastrukturalne oraz eksplorację złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Całkowita wartość inwestycji w Syrii wynosiła 19,4 miliarda dolarów w 2009 roku.
Drugi powód, dla którego Rosja inwestuje w panowanie Assada jest natury strategicznej. Baza morska w Tartusie daje rosyjskiej marynarce zdolność do działania na Morzu Śródziemnym, a tym samym dotarcia do Morza Czerwonego przez Kanał Sueski oraz na Atlantyk przez Cieśninę Gibraltarską, w szybszym czasie.
Rosjanie mają też interes w utrzymywaniu w Lewancie sprawiającego kłopoty klienta, aby działał jako potencjalne narzędzie dezorganizacji i presji politycznej przeciwko Zachodowi na jego własnym podwórku. Moskwa postrzega samą siebie jako zagrożoną ekspansją NATO na wschód. Przydatne jest mieć dogodnie położonego klienta, którego zdolność do wywoływania zamętu może odstraszać Zachód od jego zakusów. Ten element, który doskonale zazębia się z dobrze znaną praktyką reżimu Assada by stwarzać problemy, a potem oferować swoje usługi jako pomoc w ich rozwiązywaniu (za pewną cenę), sięga wstecz okresu Zimnej Wojny.
Co bardziej mgliste, Rosja obawia się ekspansji islamizmu na Północny Kaukaz i Azję Środkową, a być może też rozprzestrzeniania się przeświadczenia, że dyktatorzy na Zachód od samej Rosji mogą upadać. I wreszcie rosyjskie wsparcie dla Assada tworzy ewidentny powód do tego, by pogłębiać je jeszcze bardziej: mianowicie taki, że opozycja wobec Assada jest w pełni świadoma tego, kto utrzymuje go na powierzchni i ma to na względzie. Jak powiedział temu reporterowi oficer Wolnej Armii Syryjskiej w Antakyi, postassadowska Syria nie będzie "ani zależna, ani miała relacje, ani przyjmowała broń od Rosji".
Jak ważna jest rosyjska broń dla przetrwania dyktatora? Stanowi tylko jeden, acz kluczowy składnik w zdeterminowanej koalicji międzynarodowej stojącej za Baszarem Assadem. Irańskie Siły Quds i Hezbollah są tam na miejscu, zapewniając wsparcie i anagażując się gdzie potrzeba w bezpośrednie walki. Rosja i Chiny za pomocą ONZ blokują wszelkie kroki na rzecz realnych działań przeciwko reżimowi. Gdyby rosyjska lina ratunkowa została usunięta, być może Iran, Chiny bądź Korea Północna mogłyby spróbować ją zastąpić. Ale na chwilę obecną to Rosja pompuje żelazną krew w żyły reżimu.
Na tym tle Wolna Armia Syryjska wciąż zajmuje się swoimi skromnymi operacjami przemytu broni przez góry z Turcji i Libanu, wspierana przez niezliczone, zagmatwane kanały dopływu pieniędzy od sunnickich islamistów, Kataru i Arabii Saudyjskiej. Demonstranci wciąż wychodzą na ulice, po to tylko by ich zabijano w Deraa, Homs, Idlib i Hamie. Tymczasem Zachód wciąż popiera od początku nieskuteczny plan pokojowy Annana. Zagubione niebieskie berety, tj. obserwatorzy ONZ, krążą po tych częściach Syrii, gdzie pozwolono im się udać.
Administracja Obamy być może wciąż stara się przekonać Rosję, że trzeba skłonić Assada do ustąpienia. Waszyngton słusznie ocenia, że tylko Moskwa mogłaby być w stanie to osiągnąć. Problemem jest, że Rosja nie wykazuje żadnego zainteresowania pomaganiem USA – popiera za to swojego klienta do samego końca. Tak czyniąc Moskwa demonstruje, że dobrze rozumie brutalną, hobbesjańską naturę relacji patron-klient na Bliskim Wschodzie. Jeśli dyktator przetrwa, triumf Moskwy i Teheranu będzie jak najbardziej zauważony przez regionalne elity – tak jak i nieszczęsne miotanie się Zachodu.
Dzień po dniu, zabójstwa i chaos w Syrii trwają dalej. Dzień po dniu, broń i amunicja są ładowane na pokłady statków w cichym porcie Oktiabrsk w południowej Ukrainie. I dzień po dniu, Rosja buduje kapitał polityczny i strategiczny w tradycyjny sposób – poprzez silną wolę, jasny kierunek działań i popieranie klientów – w obliczu zachodniej polityki w całkowitej rozsypce.
PS.
Dr Jonathan Spyer to senior research fellow w Global Research in International Affairs (GLORIA) Center w Herzliyi w Izraelu, autor "The Transforming Fire: The Rise of the Israel-Islamist Conflict" (Continuum, 2010) i felietonista gazety "The Jerusalem Post".
grafika: stosunkimiedzynarodowe.info