Jest to raczej przedstawienie swoich, całkowicie odmiennych racji i wizji dotyczących naszego życia społeczno – politycznego. Redaktorki GW wykładają swoją wersję przerysowanego patriotyzmu, który w karykaturalnej formie jest przypisany środowisku PiS. Zdrajcą jest więc ten, kto nie wierzy w zamach w Smoleńsku – miałaby twierdzić prawa strona, która ponadto nie respektuje mordu w Jedwabnem, popiera antysemityzm i agresję 'kiboli’. Ci ostatni krzyczeli "ruska k….!" i bili spokojnych kibiców, chociaż "ze strony rosyjskiej był widoczny wysiłek, by nie zaogniać stosunków polsko – rosyjskich".
Prof. Andrzej Nowak zwrócił uwagę na to, że nie ma jednej formy patriotyzmu. W środowisku PiS przewagę ma wersja niepodległościowa, która "ceni własne państwo, wskazuje zagrożenia na zewnątrz, pamiętając, że były i są imperia, które pozbawiają niepodległości swoich sąsiadów". O tę niepodległość należy dbać, bo ona nie jest nam dana raz na zawsze, bo ona "jest po to, żeby mogła kwitnąć wielka polska kultura, a ta kultura jest po to, żebyśmy byli Polakami – i lepszymi ludźmi. Niektórzy oddali życie tej sprawie".
Tymczasem można dostrzec w ostatnich dwudziestu latach inne tony i wartości dominujące w polskich mediach. Jesteśmy zachęcani do rozstania się z naszą historią i kulturą. Nie ma filmów, które ukazywałyby nasze bohaterskie czyny sprzed lat. Kiedyś poezję śpiewali Niemen, Demarczyk, a dzisiaj promuje się Dodę. "Nie ma twórczości integrującej Polaków jako naród (poza wspólnotą grilla)" – kontynuuje rozmówca, który obarcza winą za obecny stan rzeczy określonych dziennikarzy zajmującymi się historią i kulturą tylko wtedy, gdy znajdują okazję do zawstydzenia Polaków.
"Panie nie lubią części Polaków, swoich współobywateli – mówi redaktorkom GW profesor Nowak. – Uważają ich panie za antysemitów, za szowinistów, kiboli. (…) Pamiętajmy o winach zapisanych w naszych dziejach, ale nie zapominajmy o tym, że była też polskość bohaterska, broniąca wolności – i za to prześladowana. Ci ludzie, których najbliżsi zginęli zamordowani czy to przez hitlerowców, czy to przez sowietów, czy przez ukraińskich nacjonalistów, słyszą, że mają teraz wspominać nade wszystko zbrodnię dokonaną na ludności żydowskiej. I czują się wtedy nieswojo" – podsumowuje prof. Andrzej Nowak.