Lublin: Katolicki Uniwersytet Lubelski zamknął bramy przed kresowiakami i narodowcami
13/07/2012
499 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
Poniżej publikujemy relację kol. Zdzisława Koguciuka, który zorganizował 1 lipca b.r. spotkanie upamiętniające pomordowanych przez OUN – UPA jak się ostatecznie okazało przed wyjątkowo tego dnia zamkniętymi bramami uczelni.
Przemawiał ks. Tadeusz Isakowicz – Zalewski, znany ze swojej niezłomnej postawy wobec propagandy ukraińskich rezunów. W spotkaniu uczestniczyły środowiska kresowe z terenu Lubelszczyzny jak również miejscowi narodowcy m.in. z Obozu Wielkiej Polski.
Relacja ze spotkania na KUL w dniu 01.07.2012 r Rodaków z Wołynia i Podola:
Wzorem lat poprzednich już po raz trzeci spotykamy się w obronie pamięci zamordowanych przez UPA – OUN na Kresach Wschodnich jako zadośćuczynienie za obrazę tej pamięci przez władze KUL. Kiedy udawałem się na spotkanie miałem nadzieję że po zmianie władz KUL ( Kanclerza i Rektora ) nastąpi jakiś mały krok odizolowania tak zacnej uczelni od banderowskiej idolowi którą swoją osobą reprezentuje były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Miałem nadzieje ze może Ksiądz rektor-elekt wyjdzie do nas i wspólnie pomodlimy się za pomordowanych na Wołyniu i Podolu. Byłby to piękny gest nowego ks rektora w stosunku do środowiska kresowian. Niestety – po raz kolejny drzwi uczelni zostało zamknięte uniemożliwione nam stanąć przed pomnikiem Jana Pawła II i Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Uświadomiłem sobie ze lobii banderowskie dalej na katolickiej uczelni trzyma się mocno, duch Juszczenki dalej krąży po salach wykładowych głoszący, że niepodległość Ukrainy przyniosła UPA poprzez wymordowanie bezbronnych sąsiadów innej narodowości.
Ciekawym jest też, jakiej argumentacji użyły władze KUL, aby zamknąć uczelnie w dniu 01.07.2012 przed naszym spotkaniem. Na drzwiach wywieszono kartkę następującej treści „Wprowadzenie pierwszego stopnia alarmowego na terenie całego kraju Zarządzenie Nr 56 Prezesa Rady Ministrów” było to konsekwencją, że kilka dni wcześniej po rzecze granicznej Bug pływała tratwa z trotylem. Czyżby władze KUL podejrzewały, że z tą tratwą mają coś wspólnego środowiska kresowian.
Kiedy analizuję postępowanie władz KUL w kwestii obrony decyzji nadania h.c. Juszczence i płynące tłumaczenia że była to decyzja polityczna gdzie jak gdzie ale na KUL należy zadać również pytanie czy była to również decyzja etyczna. Przypomnę, że Karol Wojtyła – najpierw, jako ksiądz docent, potem biskup, arcybiskup, kardynał – kierował Katedrą Etyki na Wydziale Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przez prawie ćwierć wieku.
Ale wracam do naszego spotkania gdzie na schodach przed wejściem głównym zgromadziło się około 60 osób, szczególnie dziękuję przybyłym światkom zbrodni UPA, którzy odpowiedzieli na mój apel i na schodach katolickiej uczelni dały świadectwo prawdzie. Dziękuję szczególnie za przybycie przedstawicieli Środowiska KUL, o których wiem, że byli obecni. Posiadaliśmy transparent następującej treści: „Władze KUL nadając h.c. Juszczence obraziły pamięć 150 tyś Polaków zamordowanych przez UPA”. Na schodach uczelni umieszczony został napis „Pamięci Polaków wymordowanych, przez UPA na Wołyniu”, przy którym uczestnicy palili znicze za pomordowanych. Szczególnym wymownym znakiem był fakt jednej z uczestniczek, która przy postawionym zniczu umieściła zdjęcie w młodym wieku żołnierza w mundurze.
Nasze spotkanie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem z racji tego że wprost ze 18 Światowego Zjazdu i Pielgrzymki Kresowian z Jasnej Góry jechał do nas Ks. Tadeusz Isakowicz- Zalewski. W tym miejscu składam Podziękowanie Ks. Tadeuszowi, że około 300 km przejechał, aby chociaż na chwile stanąć z nami i bronić pamięci ofiar UPA. Chodzi mnie tylko o prawdę – powtarza niejednokrotnie ks Tadeusz na tym przykładzie widzimy, że za prawdę jest gotów na wielki wysiłek fizyczny pomimo słabego zdrowia. Na wstępie przedstawiłem, że nasze spotkanie na schodach katolickiej uczelni ma ogromne znaczenie w ujawnieniu prawdy o potwornych zbrodniach na Wołyniu i Podolu. Nadanie h.c. dla Juszczenki to nie było dziełem przypadku to zaplanowana działalność wybielenia zbrodniarzy, jakim był Bandera i Szuchewycz. Nie był to nierozważny gest władz KUL, lecz była to akcja zaplanowana z premedytacją. Chodziło, bowiem aby o ludobójstwie na Kresach Wschodnich dokonanych przez zdziczałe chordy zbrodniarzy spod znaku UPA – OUN mówiono, jako o konflikcie narodowościowych gdzie zbrodni dokonywano po obu stronach. KUL wpisywał się idealnie w tą zaplanowaną akcje i mamy pełny obraz, kiedy przywołamy słowa Arcybiskupa Ihor Woźniaka Lwowskiego Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, który w rocznicę urodzin Bandery powiedział: „Władza musi dokonać wszelkich wysiłków, żeby nasi bohaterowie narodu zostali godnie uczczeni a Bandera jest najwyższym autorytetem dla zachodniej Ukrainy”. Taką myśl przedstawiłem mówiąc o celowości naszego spotkania na KUL u. Następnie poprosiłem o zabranie głosu Ks. Tadeusza Isakowicza, który w krótkich słowach powiedział: KUL od początku nie chciał rozmawiać z rodzinami Polaków wymordowanych na kresach. Wszelkie wystąpienia, prośby i apele środowisk kresowych, aby nie honorowano Juszczenki były przez władze KUL traktowane bez odpowiedzi. Przykład zamkniętych drzwi katolickiej uczelni jest dobitnym przykładem, że do dnia dzisiejszego w tym temacie nic się nie zmieniło. Następnie przypomniał protest przed trzech lat jak bocznym wejściem wszyscy zainteresowani udawali się na KUL na uroczystość nadania doktorantów h.c. – czy tak postępują ludzie prawdy – zadawał pytanie. Prawdy należy bronić o prawdę należy zabiegać, bo tylko w prawdzie człowiek jest wolnym mówił patron tej uczelni Jan Paweł II. Przywołał pamięć wielkiego rektora KUL o. prof. dr hab. Mieczysława Alberta Krąpca który z niebios z krwawiącym sercem patrzy co dzieje się na jego umiłowanym uniwersytecie. Następnie powiedział, że w ojczyźnie jest wielu wybitnych ludzi nauki, którym należałoby przyznać doktoraty h.c. za ogromny wkład pracy na niwie chrześcijańskich wartości a wybrano banderowskiego spadkobiercę.
Po wystąpieniu, ks. Tadeusza Isakowicza rozpocząłem modlitwę, jako zadośćuczynienie za obrażę pamięci przez władze KUL ofiar zamordowanych przez UPA. Modliliśmy się koronką do Bożego Miłosierdzia gdzie każda dziesiątka poprzedzona została wspomnieniem świadków potwornej zbrodni lub odczytywane były świadectwa z opracowań książkowych. I tak, jako pierwszy przedstawił świadectwo, z jakim się spotkał porucznik 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK Ryszard Łukawski pseudonim Mały, który opowiedział jak z odziałem przedostawali się z jednej wsi i napotkał na brzozie za nóżki przywiązane dziecko około 4 lat. Najpierw nagięto brzozę i przywiązano ofiarę następie drzewo uwolnione wyniosło dziecko, które tak wisiało i przez wiele godzin konało. To zdarzenie tak utkwiło w mojej pamięci, że musiałem przyjechać tutaj i opowiedzieć o tym, pomimo że widziałem wiele przykładów zbrodni nawet rozcięte brzuchy brzemiennych kobiet, lecz to dziecko mam przed oczyma do dnia dzisiejszego powiedział. Następnie przedstawił świadectwo 86 letni Sączkowski Franciszek, który mieszkał wraz z rodziną we wsi koło Włodzimierza Wołyńskiego wraz z rodzicami i siostrą. Pewnego razu przyszedł do nich ich dobry sąsiad, który posiadał pseudonim w UPA – Ataman jak nam się z początku wydawało w przyjaznych zamiarach. Kiedy jednak usłyszeliśmy strzał w domu gdzie przybywał ojciec z sąsiadem schowaliśmy się – po kilkunastu minutach przyszliśmy do domu i zobaczyliśmy zastrzelonego ojca. Po tej zbrodni zostawiliśmy wszystko i po kilkudniowym ukrywaniu przekroczyliśmy rzekę Bug, aby rozpocząć życie od zera. Następnie odczytałem z ksiązki Ewy Siemaszko p.t. Ludobójstwo…. przykłady morderstwa księży : strona 477 miasteczko Wyszogrodem, strona 552 wieś i majątek Żabcze, strona 602 kolonia Poznanka, a w następnej dziesiątce odczytałem spisane potworne zbrodnie o których człowiek nawet nie jest w stanie uwierzyć: strona 543 kolonia Marusia, strona 351 wieś Swinarzyn. Strona 283 wieś i majątek Butelki.
W piątej części Jarosław Świderek z Tomaszowa Lubelskiego przypomniał drastyczne przykłady morderstwa księży i siostry zakonnej: Ks. Karola Baran, lat 61, proboszcza parafii Korytnica 12.07.1943 uprowadzony przez nacjonalistów ukraińskich do pobliskiego lasu i przerżnięty piłą w drewnianym korycie (między dwiema deskami). Ks. Jerzego Cimińskiego, lat 28, proboszcza parafii Dederkały zamordowany wraz z ks. Szczerbickim przez wrzucenie do studni i zasypanie ziemią i kamieniami O. Ludwika Wrodarczyka, lat 36, oblat, proboszcz parafii Okopy po porwaniu przez nacjonalistów był najpierw 7.12.1943 przesłuchiwany, bity i torturowany a następnie męczennika położono na śniegu, rozcięto mu klatkę piersiową i wyjęto pulsujące serce. Ks. Franciszka Bętkowskiego, lat 63, proboszcza parafii Żulin bestialsko zamordowany na plebanii – połamano mu ręce i nogi, i spalono z plebanią. S. Longina (Wanda Trudzińska) z Zakładu dla Sierot Wojennych w Turkowicach, w powiecie Hrubieszów, 15.05.1944 zamordowana wraz z 7 wychowankami przez nacjonalistów ukraińskich w lesie obok kol. Modryń.
Po zakończeniu modlitwy wielu uczestników wprost nie dowierzała, że tak potworne zbrodnie dokonywane były również na osobach duchownych. Następnie uczestnicy spotkania dzielili się swoimi spojrzeniami: krytykowano stanowisko władz Rzeczypospolitej w sprawie zbrodni UPA-OUN , poruszono kwestie miejsc pochówku ofiar na Wołyniu oraz ich upamiętnienia, upominano się o pomnik w Lublinie ofiar UPA-OUN, absolwent KUL wyrażali swoje dezaprobatę wobec obecnych władz, dzieloną się również informacjami różnych opracowań na tematy ludobójstwa UPA które można było pozyskać na przenośnych dyskach pamięci. Na zakończenie poprosiłem o kilka słów uczestników Rajdu Katyńskiego, którzy zaszczycili nas swoją obecnością na trzech wspaniałych motorach. Jeden z uczestników powiedział, że Rajd Katyński ma w swoim zawołaniu Kocham Polskę I Ty Ją Kochaj! Dlatego kiedy na stronie internetowej przeczytali o naszym spotkaniu w obronie pamięci ofiar zbrodni UPA nie mogli tutaj nie przybyć, aby wyrazić swoje poparcie. Powiedział, że pielgrzymują do miejsc, które stanowią o wartościach chrześcijańskich i patriotycznych naszej Ojczyzny.
W naszym spotkaniu wzięli udział przedstawiciele środowisk kresowych z Chełma, Tomaszowa Lubelskiego, Hrubieszowa, Zamościa, Biłgoraja był obecny niestrudzony w obronie prawdy o ludobójstwie rodaków na kresach Wiesław Tokarczuk ze Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni ukraińskich nacjonalistów we Wrocławiu, który przyjechał do nas z Krakowa. W tym miejscu chciałem przeprosić innych uczestników przybyłych z dalszych stron, że nie miałem czasu porozmawiać. Tak wiele się działu i nie podołałem ogarnąć wszystkiego, chciałem zamienić jeszcze kilka słów z Ks Tadeuszem, który chciał jak najszybciej udać się w powrotną 400 km drogę. Na zakończenie chciałem podziękować wszystkim za wkład pracy, aby informacja o naszym spotkaniu dotarła do jak największej liczby zainteresowanych, szczególnie dziękuję za rozwieszanie ogłoszeń w Lublinie w Chełmie, Zamościu i wielu mniejszych miejscowościach.
P.S. W Dzienniku Wschodnim z dnia 2 lipca 2012 r Nr 126 zamieszczona została krótka informacja na temat naszego spotkania p.t. Pikieta Zamknięta gdzie Rzecznik KUL Radosław Hałas wyjaśnia: Problem w tym, że nikt nie występował do nas o zgodę na zorganizowanie takiego zgromadzenia. Poza tym z reguły uniwersytet w niedziele jest nieczynny. Chciałem nadmienić, że o zgodę wystąpiłem do Kanclerza KUL i tutaj nasuwa się pytanie czy Wielki Kanclerz KUL stanowi władzę tej uczelni czy też nie. Moje wystąpienie o zgodę posiada datę wpłynięcia pisma 23.05.2012 r podpisane przez bp. Artura Mizińskiego, na które nie otrzymałem odpowiedzi. Wystąpienie zostało skierowane do Kanclerza, ponieważ w maju dokonana została zmiana rektora i nie wiadomym było, kto może podjąć wiążącą decyzję. Natomiast rzecznik KUL wie dobrze, że nie chodzi tutaj o otwarte drzwi uniwersytetu tylko wejścia na dziedziniec, dlatego posuwa się do kłamstwa. Nadmieniam, że w niedziele to wejście jest otwarte, ponieważ wycieczki i osoby indywidualne odwiedzające nasze miasto chcą stanąć przy znajdującym się tam pomniku.
Zdzisław Koguciuk