7 lipca Parlament Rumunii uchwalił zdjęcie z urzędu prezydenta Basescu i wyznaczył na 29 lipca dzień, w którym odbędzie się narodowe referendum. Komisja Europejska i media europejskie zgodnie potepiają te działania rządu Victora Ponty
I wcale nie dlatego, że Rumunia, jak wiele innych krajów UE jest zadłużona poza granice możliwości i trzeba ją ratować niczym Grecję czy Hiszpanię, bo niedawno wprowadzono tam plan oszczędnościowy Międzynarodowego Funduszu Walutowego i finanse Rumunii wyglądają , chwilowo przynajmniej, jak by były pod kontrolą. Kłopot w tym, że te drakońskie środki doprowadziły do upadku dwu kolejnych rządów, a na ich miejsce Parlament powołał rząd Victora Ponty, który od razu skręcił w jakieś antyeuropejskie dewiacje i , nie licząc się z europejskimi kryteriami poprawności politycznej, podjął działania, które nie mieszczą się w cywilizowanych głowach.
Ponta objął urząd premiera 12 maja 2012, ale w ciągu zaledwie 10 dni doprowadził do rzeczy niesłychanej: 22 maja 2012, po burzliwej debacie, Izba Niższa większością 180 głosów, przy zaledwie 30 głosach sprzeciwu (Izba Deputowanych liczy aktualnie 334 posłów), uchwaliła nowe prawo wyborcze, wprowadzając 100% okręgów jednomandatowych (uninominale!) i wybory tylko w jednej turze, a więc swego rodzaju kopię brytyjskiego First-Past-The-Post.
Ta niesłychana bezczelność prawodawców rumuńskich odebrała głos wybitnym komentatorom politycznym, a media europejskie, od Kanału Brytyjskiego po Bug, przykryły ten wybryk zasłoną milczenia. W prasie europejskiej nie znajdujemy nie tylko komentarzy, ale nawet prostej informacji o tej niesamowitej zmianie ustrojowej, jaką bez uprzedzenia postanowił w Rumunii przeprowadzić rząd Victora Ponty. W samej tylko Rumunii do ataku przystąpiła opozycja, na czele z urzędującym prezydentem Traianem Basescu. Według rumuńskiej konstytucji do zatwierdzenia nowego prawa, konieczny jest podpis prezydenta, a ten zapowiedział, że poprze skargę do Trybunału Konstytucyjnego i poczeka na jego werdykt. Ta postawa Traiana Basescu ma prawo wywoływać zdziwienie, pamiętamy bowiem, jak jeszcze 5 lat temu, ten sam Basescu, prowadził wielką kampanię o wybory w jednomandatowych okręgach wyborczych i nawet zarządził w tej sprawie referendum. Zjednoczone przeciwko prezydentowi partie polityczne doprowadziły wtedy do porażki Basescu. Referendum , z powodu braku quorum, nie udało się, a Parlament wprowadził wtedy prawo wyborcze na wzór niemiecki z 5% progiem wyborczym. Teraz nastąpiła nieoczekiwana zmiana miejsc: Parlament uchwala JOW (w systemie brytyjskim), a Prezydent staje na czele sprzeciwu. Opozycja nie oszczędza rządu: od początku głosi, że nowa ustawa to cios w demokrację, że to droga do anarchii i dyktatury, podeptanie świętych zasad proporcjonalności i sprawiedliwości. Uczeni politolodzy piszą, że „Rumunia zrobiła krok wstecz”. Dziwi się temu Crin Antonescu, obecny szef Senatu: Jest to system wyborczy sprawdzony w praktyce, najlepszym przykładem jest Wielka Brytania i mam nadzieję, że nikt nie kwestionuje solidności brytyjskiej demokracji.
Naturalnie, trudno wprost i głośno atakować Wielką Brytanię, że jej ustrój jest niedemokratyczny, ale siły przeciwne są potężne. Wykorzystują więc najpierw sprawdzoną drogę dezawuowania i kompromitacji propagatorów ustawy. 15- 16 czerwca Traian Basescu oświadcza w telewizji, że Victor Ponta jest złodziejem i plagiatorem, który przed laty zerżnął od innych swoją pracę doktorską. Już 18 czerwca, prestiżowe pismo naukowe, „Nature” publikuje doniesienie o plagiacie, powołując się na anonimowe źródła. Zgorszona opinia publiczna całego cywilizowanego świata z oburzeniem reaguje na te wiadomości. Nawet polskie media, które nie poświęciły słowa ordynacji wyborczej, teraz dołączają do chóru potępienia premiera Rumunii. Przypadkowo, jakby nigdy nic, w nocy z 19 na 20 czerwca, pod willę Adriana Nastase, podjeżdżają policjanci i w blasku kamer telewizyjnych i kompanii dziennikarzy, aresztują byłego premiera i, trzeba trafu, akurat promotora inkryminowanej pracy doktorskiej Ponty. Podobno Nastase usiłuje popełnić samobójstwo, ale po całonocnej operacji zostaje odratowany. W Unii Europejskiej nie pojawiają się głosy oburzenia, jak w przypadku Julii Timoszenko, pomimo, że Nastase, w odróżnieniu od pięknej Ukrainki, był premierem państwa UE.
27 czerwca, Trybunał Konstytucyjny, jednomyślnie odrzuca nowe prawo wyborcze. Jeśli wierzyć środkom przekazu (nie znam pełnego tekstu orzeczenia), to za główną obrazę Konstytucji uznano zlikwidowanie 5% progu wyborczego! Polskie media triumfalnie donoszą, że „Trybunał Konstytucyjny odrzucił PRORZĄDOWĄ ordynacje wyborczą”! Dosłownie tak: pojawiła się nowa wartość w politologii, ordynacja prorządowa. Nikt nie wspomina, że tą „prorządową ordynacją” od ponad 200 lat posługuje się Wielka Brytania, USA, Kanada etc i jakoś rządy się w tych krajach regularnie zmieniają, mniej więcej co drugie wybory!
Zniesławiony, opluty przez całą cywilizowaną Europę, Victor Ponta nie składa broni.W ciągu kilku dni udaje mu się doprowadzić do wymiany przewodniczących obu izb parlamentarnych, na stanowisko szefa Senatu wprowadza swojego sojusznika Crina Antonescu. Usiłuje też doprowadzić do zmiany składu Trybunału Konstytucyjnego i ograniczenia jego możliwości wpływania na proces legislacyjny. Wymienia też Rzecznika Praw Obywatelskich i szefów szeregu innych wpływowych instytucji, jak np. Instytutu Kultury Rumuńskiej. Wreszcie wczoraj, w piątek 7 lipca, Parlament Rumuński zawiesza Traiana Basescu na urzędzie prezydenta i rozpoczyna procedurę impeachmentu. Konstytucja Rumunii wymaga do usunięcia prezydenta z urzędu, przeprowadzenia w ciągu 30 dni referendum państwowego. Parlament ustala też od razu datę tego referendum: odbędzie się ono 29 lipca. W tej błyskawicznej akcji polityczno-konstytucyjnej Victor Ponta doprowadził też do zmiany ustawy o referendum: według nowej ustawy do ważności referendum nie jest już potrzebne żadne quorum! Komentatorzy polityczni, w Rumunii i poza nią, nie wróżą Basescu zwycięstwa.
– polski uczony, fizyk, profesor dr hab., specjalista kwantowej teorii ciala stalego, nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Wroclawskim (byly kierownik Zakladu Fizyki Fazy Skondensowanej i Teorii Wielu Cial w Instytucie Fizyki Teoretycznej). By