śmiejesz się drwiąco…zimno….pogardliwie…
PAMIĘĆ
śmiejesz się drwiąco…zimno…pogardliwie
a jeżeli to była zdrada naszego Narodu
to jak staniesz przed tymi którzy po nas przyjdą
by domagać się prawdy twego rodowodu
przesypujesz garściami dzwoniące srebrniki
jakbyś teraz zapomniał że będą kamieniem
gdy trzeba ci przepłynąć już na drogą stronę
przez rzekę która czeka śmiertelnym milczeniem
i pociągnie cię ten kamień który dźwigasz w sobie
na dno rzeki…w dno…czeluści… w głuche zapomnienie
tylko Naród będzie nosił w sobie gorzką pamięć
twarde prawo…
wieczną prawdę…
i
sumienie!
nie każ mi zapominać…
nie każ mi zapominać…
codziennie
proszę Boga o pamięć
tak rozległą
by w niej zmieścić
każdą naszą radość
i
zapomniany grób
nie ma takiej racji
(stanu czy siły )
w imię której
moje serce
miałoby milczeć…
to w nas gniją
strzępy mundurów
resztki końskiej uprzęży
żołnierskie buty
nie rozpięte ( na czas) kabury
szorstkie sznury egzekucji
oczy wpatrzone z trwogą
w lufy plutonów egzekucyjnych
losy polskich świętych
idących nieprzerwanie
przez
Pamięć
i
Historię
nie każ mi zapominać…
o tych co przeszli przez
wodę
i
ogień
kanały
i
kominy
rozpacz
i
nadzieję
wolę
i
niewolę
Wisłę
i
wiarę…
nie każ mi zapominać…
i
zabierz warczące suki
spod okien
mojego
domu…
“Ci, którzy nie znają przeszłości, są skazani na jej powtarzanie” Santayana Parę dni temu udało mi się wygospodarować trochę czasu i w końcu obejrzałem “Ostatniego króla Szkocji” w reżyserii Macdonalda. Jest to opowieść o Idim Aminie, ugandyjskim dyktatorze, który według różnych szacunków jest odpowiedzialny za śmierć od 300 do 600 tysięcy swoich rodaków. Jakkolwiek film wydał mi się interesujący, nie zamierzam rozwodzić się nad jego treścią, ani pisać recenzji. Każdy kto obejrzy, sam wyrobi sobie zdanie. Polecam. Niemniej chciałbym zwrócić Waszą uwagę na pewien, wydawałoby się mało istotny szczegół. Otóż w “dodatkach” na płycie DVD znalazłem materiał dokumentalny o Aminie i o ekipie filmowej na planie w Ugandzie. Jeden z filmowców przeprowadził wywiad z miejscowym nauczycielem historii, […]
“Ci, którzy nie znają przeszłości,
są skazani na jej powtarzanie”
Santayana
Parę dni temu udało mi się wygospodarować trochę czasu i w końcu obejrzałem “Ostatniego króla Szkocji” w reżyserii Macdonalda. Jest to opowieść o Idim Aminie, ugandyjskim dyktatorze, który według różnych szacunków jest odpowiedzialny za śmierć od 300 do 600 tysięcy swoich rodaków. Jakkolwiek film wydał mi się interesujący, nie zamierzam rozwodzić się nad jego treścią, ani pisać recenzji. Każdy kto obejrzy, sam wyrobi sobie zdanie. Polecam. Niemniej chciałbym zwrócić Waszą uwagę na pewien, wydawałoby się mało istotny szczegół. Otóż w “dodatkach” na płycie DVD znalazłem materiał dokumentalny o Aminie i o ekipie filmowej na planie w Ugandzie. Jeden z filmowców przeprowadził wywiad z miejscowym nauczycielem historii, który opowiadał, że… współczesna ugandyjska młodzież nie ma bladego pojęcia kim był Amin! W niespełna 40 lat od upadku krawego reżimu pamięć o jego okrucieństwach nie istnieje! “Ci, którzy nie znają przeszłości…”
Po obejrzeniu tego reportażu przypomniałem sobie ankietę jednej z telawiwskich gazet, przeprowadzoną w 1985 roku, w której 16-letni gimnazjaliści z renomowanej szkoły w najlepszej dzielnicy Tel-Awiwu odpowiadali na pytania dotyczące Holocaustu. Oto niektóre wypowiedzi: “Zagłada Żydów miała miejsce w 1914 roku”, “Nie mogę powiedzieć za wiele na temat zagłady Żydów”, “Nigdy nie zajmowałem się za bardzo problematyką Żydów”, “Co to jest nazista? To Egipcjanin”, “Nie wiem co to jest nazista”, “Auschwitz? Nie wiem co to jest”. I znów: “Ci, którzy nie znają przeszłości…” Swoją drogą jestem ciekaw ilu młodych Polaków potrafi powiedzieć nt. Powstania Warszawskiego coś więcej ponad to, że miało miejsce? Ilu potrafiłoby poprawnie odpowiedzieć na pytanie kim był generał “Nil”? A Palmiry? Bitwa Warszawska? O wydarzeniach z dalszej historii Polski, o zaborach, o Powstaniu Listopadowym czy Styczniowym nawet nie warto wspominać, skoro wielu nie umie podać daty wybuchu II Wojny Światowej… Wsłuchajcie się więc w słowa, które uczyniłem mottem niniejszego tekstu! Bowiem kwestia pamięci każdego narodu jest warunkiem sine qua non jego istnienia. To truizm, ale zdaje się, że mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego 5 marca ub. roku popełniłem tekst “Uporczywa pamięć”, w którym chciałem zwrócić uwagę na szczególne miejsce pamięci historycznej w dziejach Polski. Odniosłem się w nim do Mordu Katyńskiego. W innym wpisie (“Czas wojny: cave tibi a cane muto!”), opublikowanym krótko przed II turą zeszłorocznych wyborów prezydenckich, podnosiłem wagę pamięci jako czynnika mającego ogromny wpływ na polską rzeczywistość. A raczej jej braku, co jest moim zdaniem bezpośrednią przyczyną katastrofalnej sytuacji, której znajduje się nasz kraj. Cóż więcej można tu dodać? Jak należy przekonywać rodaków, że wiedza historyczna nie sprowadza się do “gry trumnami” i “budzenia najconalistycznych upiorów” jak nam się to wmawia? Można jedynie potwarzać słowa Santayany, dodając inne temu podobne przestrogi: “Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie zapomnij o mnie”(Adam Mickiewicz), “Głowa bez pamięci to twierdza bez garnizonu” (Napoleon Bonaparte), “Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości” (Józef Piłsudski). I co z tego? Nic. Zdaje się, że do zdecydowanej większości Polaków pasuje opis plemienia Zuan-Zuan, które pozbawiało swoich niewolników pamięci:
„Zabijali ich pamięć okrutnym sposobem. Na wygoloną dokładnie głowę niewolnika wciskali ‘czapkę’ ze skóry szyjnej świeżo zarżniętego wielbłąda, przylepiając ją tak szczelnie, że przylegała jak czepek kąpielowy. Potem zakuwali w dyby, żeby nieszczęśnik nie mógł dotknąć ziemi głową i wystawiali go na palące promienie słońca. Skóra wysychała, ściskając głowę jak żelazna obręcz. Po kilku dniach wyjący z bólu niewolnik doznawał zaćmienia umysłu i albo umierał, albo na zawsze tracił pamięć, przekształcając się w mankurta — człowieka bez woli i bez przeszłosci. Miał on cały szereg zalet. Był posłuszny jak bydle i bezpieczny. Największą zmorą włascicieli niewolników jest możliwość buntu — mankurt nie wiedział, co to bunt, tak jak nie znał swego imienia i wszystkiego, co przeżył zanim uczyniono go mankurtem. Wystarczyło karmić go, albowiem pies nie ma większej potrzeby nad zaspokajanie głodu. Odebrać w ten sposób człowiekowi godność, odbierając mu żywa pamięć, to najcięższa ze zbrodni przeciw naturze ludzkiej”.
Mam jedynie nadzieję, że jest jeszcze wystarczająca liczba Polaków, która nie dała się “zmankurtyzować” i nie zatraciła całkowicie pamięci. To na nich spoczywa powinność odwrócenia niekorzystnej sytuacji. To jest wojna o pamięć Polaków.
Dlatego jestem przekonany, że spór o kształt Polski i jej miejsce w świecie, rozważania nad jej niepodległością i niezależnością, dywagacje na temat rozwoju i układania stosunków z sąsiadami ogniskują się w dialogu dwu sióstr z wajdowskiego “Katynia”. Ich brat, pilot-konstruktor, został zamordowany przez Sowietów w kwietniu 1940 roku. Jedna z nich, pani dyrektor, która “buduje nową socjalistyczną Polskę” choć sama twierdzi, że ta nigdy wolna nie będzie (!) mówi do swej siostry, chcącej postawić bratu nagrobek z prawdziwą datą jego śmierci: “Wybierasz umarłych i to jest chore”. Odpowiedź, która padła jest jednocześnie moją odpowiedzią: “Wybieram pomordowanych, a nie morderców”. Otóż to. W momencie kiedy większość Polaków świadomie wybierze pomordowanych, a nie morderców, Rzeczpospolita będzie w stanie uzyskać utraconą podmiotowość polityczną i wstapić na prawdziwą ścieżkę rozwoju. Niestety, póki co, omamiona, ogłupiona i zmanipulowana większość, na której czele stoją skundlone pseudoelity (bo te prawdziwe pochłonęły groby w Katyniu, Palmirach i nieznane mogiły ofiar stalinowskich represji), twierdzi że wybieranie umarłych jest “chore”. W polityczno-poprawnej nowomowie jest to mentalne “oszołomstwo” i “ciemnogród”. W mniejszym lub większym stopniu ci ludzie podzielają pogląd premiera, mówiącego, że “polskość to nienormalność”. Premierowi w sukurs przychodzą różnej maści tzw. “autorytety moralne”. Przykładowo Marek Kondrat twierdzi, że “Polska nie jest najważniejsza”, a Cezary Michalski, w kontekście pamięci historycznej i jej kultywowania, stwierdza, że nie jest “jakimś pojebanym faszyzującym szwedzkim metalowcem z zespołu Sabaton”. Dla niezorientowanych “faszyści” z Sabatonu oddają hołd Polakom walczącym z hitlerowskim najeźdzcą (
title=”40-1″ class=”ext”>“40-1″,
title=”Uprising” class=”ext”>“Uprising”). Tak oto realizowany jest plan, który powstał jeszcze w XVIII wieku, kiedy to książe Repnin odpowiedział na pytanie carycy Katarzyny w jaki sposób należy zniewolić Polaków:“Trzeba… rozłożyć ten naród od wewnątrz, Najjaśniejsza Pani, zabić jego moralność… Jeśli nie da się uczynić zeń trupa, należy przynajmniej sprawić, żeby był jako chory gnijący w łożu… Trzeba mu wszczepić zarazę, wywołać dziedziczny trąd, wieczną anarchię i niezgodę… Trzeba nauczyć brata donoszenia na brata, a syna skakania do gardła ojcu. Trzeba ich skłócić tak, aby się podzielili i szarpali, zawsze w nas szukając arbitra. Trzeba ogłupić i zdeprawować, zniszczyć ducha, doprowadzić do tego, by przestali wierzyć w cokolwiek oprócz mamony i pajdy chleba.”
To się dzieje. Tu i teraz. Nikt nie będzie robił kolejnego Katynia (po ubiegłorocznym “wypadku” Tu-154 już nie ma sensu), nikt nie będzie najeżdżał naszego kraju czołgami. I trzeba to sobie w końcu uświadomić i stanąć po stronie pomordowanych, a nie morderców. Inaczej wkrótce, gdy dzieło rozkładu naszej Ojczyzny się dopełni, będziemy mogli jedynie stwierdzić: Finis Poloniae. Nie dopuśćmy do tego.
"Jam czescia tej sily, która wiecznie zla pragnac, wiecznie czyni dobro"