Kilka dni temu Jarosław Kaczyński publicznie sugerował, jakoby istniała „krótka lista” osób którym grozi śmierć, gdyż zbyt dużo wiedzą oraz zbyt dużo mówią. Na tej liście miał być gen. Sławomir Petelicki.
W rozmowie publikowanej we „Wprost” prof.Prof. Jadwiga Staniszkis stwierdziła, iż to ona jest tajemniczą osobą, która przekazała informacje Jarosławowi Kaczyńskiemu. Opowiadając o okolicznościach profesor powiedziała:
„Ale to nie jest żadna spisana lista. To była moja luźna rozmowa z prezesem, w której padło kilka nazwisk. Mówiliśmy, że osoby, które mają ogromną wiedzę o mechanizmach i początkach III RP, a dziś krytykują władzę, mają problemy. Są wyciszane. Ale absolutnie nie miałam na myśli likwidacji fizycznej, tylko podważanie ich wiarygodności przez stawianie im zarzutów”.
Jeśli przyjąć tę wersję okazuje się, że cały szum medialny, wiele wpisów mówiących o tym, że likwidowane są osoby w jakiś sposób zagrażające obecnemu systemowi, to wynik rozmowy dwóch znajomych, które opowiadały sobie swoje przemyślenia.
Jakoś przypomina mi to dowcipy o „radio Erewań”, była pewna informacja osoby publicznej, lecz nie pewna informacja a luźne przemyślenia, była lista, lecz to nie lista a luźna rozmowa, było planowane "mordowanie ludzi", lecz to nie „mordowanie” a podważanie ich wiarygodności.
Czy to aby na pewno rzetelne uprawianie polityki? Czy może tylko mącenie ludziom w głowach? Ciekawe czego jeszcze się dowiemy, bo ktoś z kimś poprowadził „luźną rozmowę”?