Jabłkiem cię nie ugoszczę, twój czas tako wypadł,
że żyjesz człecze w dobie, która zwie się – LIPA!.
Gościu, chciałbyś pod mym liściem odpoczywać sobie?
Sorry (jak powie młodzież…), nie dam cienia tobie,
choć słońce jest wysoko, jak południe każe,
przez dymy nie przeniknie i przez chmur ołtarze.
Tu zawżdy chłodne wiatry od pól zawiewają,
tu poeci jak ptacy wdzięcznie narzekają.
Nie dam wonnego kwiatu pracowitym pszczołom,
martwy przestwór, ni słowicy, ni szpacy – dokoła nikogo…
Wiatr w suchych mych konarach gwiżdże nieporadnie,
że człowiekowi ni nadzieja, ni sen nie przypadnie.
Jabłkiem cię nie ugoszczę, twój czas tako wypadł,
że żyjesz człecze w dobie, która zwie się – LIPA!.