Bez kategorii
Like

S. Michalkiewicz – zakamuflowana opcja korwinowska

20/06/2012
373 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Jeżeli ktoś funkcjonuje w życiu publicznym według zasady „my nie ruszamy waszych, a wy naszych” to jest to Stanisław Michalkiewicz, który nie dostrzega tego, że na prawicy nie tylko funkcjonuje Jarosław Kaczyński, ale również Korwin-Mikke.

0


Michalkiewicz przyjaźni się z Korwinem do wielu lat; razem siedzieli w więzieniu, potem wspólnie zakładali UPR. Obaj od wielu lat reprezentują ideę polskiego konserwatyzmu – liberalnego i rozwijają ją na łamach "Najwyższego Czasu".

Stanisław Michalkiewicz wielokrotnie podkreślał, że nie jest już czynnym politykiem; obecnie zajmuje się publicystyką i w związku z tym nie przynależy do żadnej partii. Rozumiem, że Janusz Korwin-Mikke jest jego druhem, ale skoro Michalkiewicz postanowił wpływać na rzeczywistość z pozycji dziennikarza, to również nie powinien być obojętny wobec wystąpień swojego kolegi. Wspieranie partii politycznych z zakamuflowanych pozycji jest bardzo niesprawiedliwe.

Jeżeli salon dla Michalkiewicza jest zły, ponieważ bardzo szybko po katastrofie smoleńskiej zaakceptował rosyjski punkt widzenia, to co dopiero powiedzieć o Korwinie, który sugeruje, że każda osoba, która nie wierzy w przedstawioną interpretację zdarzeń, jest chora, dotknięta przez złośliwy "wirus smoleński".

Z tego co mi wiadomo, to żaden salonowy cadyk nie odważył się postawić tezy, że jeżeli doszło do zamachu w Smoleńsku, to bardziej prawdopodobne jest to, że stał za tym Macierewicz z Kaczyńskim, a nie Putin z Tuskiem. Skoro Michalkiewicz poświęca tyle uwagi antyPolakom z "Wyborczej", to mógłby chociaż raz bohaterem felietonu swojego kumpla. Tego wymaga dziennikarska rzetelność! Tego wymaga zwykła przyzwoitość! Gdybym był złośliwy, to bym przypomniał, co redaktor Michalkiewicz mówił o Smoleńsku, w TV Trwam. Zgodnie z tym, co powiedział, należałoby go uznać za takiego samego wariata co Macierewicz, dotkniętego korwinowskim wirusem smoleńskim.

Można zrozumieć to, że Michalkiewicz jest po tej samej stronie co Korwin, że walczą o wspólne idee. W takim razie publicysta Radia Maryja nie powinien udawać apolitycznego dziennikarza i protestować, kiedy ktoś przypina mu łatkę partyjną.

Zadaniem prawicowego publicysty jest też komentowanie i ocenianie ruchów prawicowych polityków. Wynika to z tego, że prawicowy elektorat często sugeruje się w swoich decyzjach ocenami liderów swojego środowiska, a Michalkiewicz po prawej stronie z pewnością do takich się zalicza. Dlatego na jego spotkaniach jest wielu zwolenników PiS, dlatego tak często dochodzi tam do gorących dyskusji (głównie dlatego, że Michalkiewicz jest bardzo krytyczny wobec braci Kaczyńskich).

O Korwinie-Mikke jeśli już wspomina, to tylko dobrze; że był autorem uchwały lustracyjnej, że chciał wprowadzić ustawę, uniemożliwiającą kolejnym rządom powiększanie długu publicznego. Krytyki Korwina natomiast brak.

A przecież to nie jest tak, że lidera KNP nie ma za co krytykować. Proponuje posłuchać tego, co mówi o nim Rafał Ziemkiewicz, który przecież należał do UPR-u i był rzecznikiem prasowym Korwina; teraz jednak zmienił pozycję i dla korwinowskiej sekty jest zdrajcą, karierowiczem oraz PiS-owskim lizusem.

Skoro Michalkiewicz nie znajduje powodów do krytykowania Korwina, to może zastanowi się głębiej nad tym, skąd wziął się polityczny sojusz lidera KNP z Januszem Palikotem, o którym Michalkiewicz mówi, że jest agentem. Czyżby nie raziło go to, że lider najbliższej jego sercu partii brata się z politycznym szkodnikiem, który poprzez swoje prowokacje robi dobrze wrogom Polski? Skoro można tak ocenić Palikota, to dlaczego nie zastosować tej samej reguły wobec Korwina? Wszak te dwa Janusze w sprawie Smoleńska wypowiadają się niemal identycznie.

Podsumowując, jeżeli Stanisław Michalkiewicz chce gloryfikować każdą głupotę popełnioną przez Korwina, to niech to robi – ma do tego prawo. On jednak w jego sprawie milczy, z jego publikacji wynika, że w politycznym świecie Korwin- Mikke nie istnieje; a jeżeli już pojawia się, to jako wybitna postać historyczna, która wiele lat temu dzieliła się wspaniałymi mądrościami.

Michalkiewicz nie musi o nim pisać; to jednak podważa jego wiarygodność. Korwin-Mikke nie jest tylko jego kumplem, z którym może wypić kielicha na "Pikniku Prawicy" oraz różnych manifestacjach. Jest też czynnym politykiem, który przedstawia swoją partię jako jedyną prawicę w Polsce – Michalkiewicz jako prawicowy publicysta powinien odnieść się do jego pomysłów, propozycji oraz wypowiedzi. W przypadku Kaczyńskiego nie ma z tym większych problemów; robi to bardzo często, nie szczędząc przy tym gorzkich słów.

Tłumacząc polityczną rzeczywistość III RP Michalkiewicz z Korwinem systematycznie powtarzają, że III RP funkcjonuje według zasady: "Wy nie ruszacie naszych, a my waszych". Oczywiście, dotyczy to również Prawa Sprawiedliwości, które w myśl tej zasady uniemożliwia dojście do władzy kolejnym partiom Korwina – prawdziwej, jedynej polskiej prawicy.

Kiedy Rafał Ziemkiewicz skrytykował i wyśmiał publicznie Korwina, to lider KNP zareagował bardzo emocjonalnie i powiedział, że choć się różnią, są ciągle po tej samej stronie, więc nie powinni publicznie się krytykować. Być może taka umowa nieoficjalnie funkcjonuje wśród ludzi związanych z UPR, tylko Ziemkiewicz o niej nie wiedział. Nie można tego samego powiedzieć o Stanisławie Michalkiewiczu.

0

Radzio

182 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758