O Polskich(?) sądach jeszcze raz.
Chciałbym dzisiaj jeszcze raz napisać na temat sądów. Ponieważ notka może być niezrozumiała bez znajomości sprawy, w skrócie przypomnę.
Zostałem oskarżony o coś czego nie zrobiłem. Byłem wielokrotnie więziony. Straciłem zdrowie w stopniu uniemożliwiającym mi samodzielną egzystencję. Zrobiłem prywatne badania DNA. Prokurator zlecił swoje.
Wyszło na ich podstawie, że nie miałem ze sprawą nic wspólnego. Prawdziwy sprawca też się znalazł. Ale to nie ma żadnego znaczenia. Bo prawomocny wyrok już w tej sprawie zapadł. I to on jest ważny. No, może jeszcze to żeby mi nie przyszło do głowy ubiegać się o odszkodowanie. Sprawiedliwość sąd ma w …
Walczę już wiele lat. Wyrok zapadł w 1998r. Sąd Okręgowy nakazuje sprawę wznowić, Sąd Rejonowy nie widzi powodu do wznowienia, SO znowu nakazuje przytaczając powody, SR znowu odrzuca bagatelizując wszystkie argumenty SO. I tak można się „bawić” w nieskończoność.
Przy okazji miałem tą nie-przyjemność przekonać się z jakimi „ludźmi” mam do czynienia. Kłamstwo to jeden z elementów ich pracy. I to ważny i najczęściej stosowany.
Nie mogę zaangażować do sprawy trybunału międzynarodowego jeśli nie mam zakończonych spraw w Polsce. W takim tempie i przy moim stanie zdrowia jest to niemożliwe.
Przed chwilą dostałem do ręki pismo z SR. Dowiaduję się z niego: „Sąd zobowiązuje Pana do podania na piśmie informacji, czy w prawie niniejszej domaga się ustanowienia pełnomocnika z urzędu czy też sam Pan ustanowi adwokata z wyboru, ponieważ Sąd będzie zmuszony przesłuchać Pana w trybie art. 304 k.pc. w miejscu zamieszkania w trybie odezwy skierowanej do SR w Z.
Informujemy również, że Sąd dopuścił dowód z badań DNA Akademii Medycznej we Wrocławiu.”
Zacznę od końca. Nigdy nie robiłem badań DNA we Wrocławiu. W Krakowie i Gdańsku owszem. Powie ktoś, że pomyłka. Zdarza się. Tylko, że wyjaśnienie tego zajmie zapewne Sądowi kolejne lata. Adwokat z wyboru odpada zaraz w przedbiegach. Nie stać mnie. Pełnomocnik z urzędu to zapewne sztuczka stosowana przez Polskie sądy wobec wyjątkowo upierdliwych ludzi. Adwokat zawala celowo sprawę, a potem szukaj winnego! Sąd pozbywa się wrzodu na zdrowej tkance wymiaru sprawiedliwości. I przy okazji odpowiedzialności. Innego powodu nie widzę.
Co sąd chce jeszcze się dowiedzieć czego nie wie? Myślę, że przez te wszystkie lata zostało już wystarczająco dużo powiedziane. Poza tym fakty mówią same za siebie. Teraz jest szukanie sposobu na zatuszowanie sprawy. Tym bardziej, że sprawę prowadziła wiceprezes SR.
Kiedyś napisałem notkę zatytułowaną „Mordercy w togach”. Jeden z komentujących stwierdził, że już mnie nie będzie czytał, bo zrobiłem to pod publikę. Byłem zdziwiony, bo nawet m to nie przyszło na myśl. Wywiązała się dyskusja, której efektem była zmiana tytułu na ”Morderczy sędziowie” Ponieważ już gdzieś komentarze tego Pana zniknęły, zacytuję tylko swoją odpowiedź: „Proszę Pana, jestem nieuleczalnie chory. Życie moje legło w gruzach bezpowrotnie. Nie jest temu winien żaden "kark" w dresie, tylko ci którzy tego prawa mają przestrzegać. O ile jeszcze byłbym w stanie zrozumieć pomyłkę i przyjąć przeprosiny, to trudno mi pokornie znosić jak jeszcze bardziej stara się zniszczyć mnie i przy okazji moich bliskich. W ciszy i przy zgaszonym świetle. Chodzi mi tylko o nagłośnienie mojej sprawy. Sądom zależy by sprawa umarła naturalną śmiercią. Dosłownie. Czy ci sędziowie którzy mnie gnębią różnią się w czymkolwiek od zbrodniarzy z czasów tzw. głębokiej komuny? Dla mnie nie. Tamci wydają mi się nawet bardziej humanitarni. Trzeba być prawdziwym sadystą, żeby tak postępować. Poza tym niszczą życie nie tylko mnie, ale także moim bliskim. Pan mówi, że robię to pod publiczkę? Kosztowało mnie wiele wysiłku aby być tak powściągliwym. Sędzia wydając wyrok trudno żeby przewidziała skutki swojego niefrasobliwego działania. Ale o ile do pewnego czasu to zachowanie można nazwać niefrasobliwym, to od jakiegoś czasu jest to już działanie celowe. Jak sędziowie nazywają kogoś kto celowo pozbawia inną osobę życia. Mordercą. Więc kogo i czym uraziłem? Zaznaczyłem, ze tekst dotyczy konkretnych ludzi Którzy nie powinni być sędziami. Ani zajmować żadnego stanowiska wymagającego odpowiedzialności. Tacy ludzie są bardziej niebezpieczni niż odbezpieczona broń palna. Uczciwi sędziowie się nie powinni obrazić bo o nich nie piszę. Czy aż tak trudno zrozumieć moją gorycz?”