Bez kategorii
Like

Seryjny samobójca grasiuje

18/06/2012
396 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Jak wszystkim wiadomo, nie żyje generał Petelicki, postać barwna i znacząca dla polskiej obronności i polityki, a w szczególności dla sfery służb specjalnych.

0


Okoliczności jego śmierci w bardzo wielu osobach publicznych wzbudziły jawnie wyrażane wątpliwości.  Komentatorzy dopuszczają wersję, na którą mają wskazywać pozory – a więc samobójstwo – ale podkreślają, że równie dobrze może być to zabójstwo lub samobójstwo wymuszone. Pojawiają się już mniej lub bardziej prawdopodobne wrzutki medialne, mające wskazywać na ewentualne motywy samobójstwa – od problemów z uzależnieniami, przez kłopoty rodzinne i zawodowe, po chorobę Alzheimera. Śledźmy pilnie, kto te "szczury" wypuszcza, prawdopodobne jest bowiem, że służy – pośrednio lub bezpośrednio – zleceniodawcom tego, eee… samobójstwa.

Generał poruszał się w bardzo wrażliwej strefie życia publicznego – na styku polityki, wojska, służb specjalnych i biznesu. Znany był z tego, że nie uznawał dętych autorytetów i lubił mieć kontrowersyjne poglądy na sprawy, zdawałoby się, oczywiste. Nie obawiał się też głośno krytykować postaci z politycznego świecznika. Z racji wykonywanej przez wiele lat pracy miał olbrzymią wiedzę na tematy, o których nie tylko przeciętny zjadacz chleba, ale nawet prosty parlamentarzysta wie niewiele. Wywodził się ze służb specjalnych PRL, a więc nie z mojej bajki, ale jego autentyczne zasługi dla odrodzonej Polski nie pozwalają bezrefleksyjnie wrzucać go do jednego wora z tymi, którzy zawsze służyli jak nie jednym, to drugim nieprzyjaciołom Polski.

Coraz mniej w miarę zorientowanych w polityce Polaków deklaruje wiarę w przypadkowość niekończącej się serii samobójstw postaci o kluczowym znaczeniu dla spraw i afer szczególnie niewygodnych dla rządzącego układu. Układu, którego emanacją jest Bronisław K., a przez który skutecznie jest kontrolowany również Donald T. Układ ten, który należy z grubsza utożsamić z rozwiązanymi WSI, wciąż wykorzystywanymi przez Rosję, skutecznie zawłaszcza coraz większą część realnej władzy w Polsce. Jego dopełnienie, a więc funkcjonariusze, którzy w swoim czasie postawili na drugiego sąsiada, stopniowo tracą grunt pod nogami, a wraz z tym zjawiskiem Polska realnie odsuwa się od Europy w czułe objęcia śmierdzącego niedźwiedzia.

Czy tendencja ta wynika z jakichś uzgodnień Berlina, Moskwy i Waszyngtonu? Czy też jest wypadkową przerastających Polskę zakresem oddziaływania prądów kształtujących polityczny krajobraz współczesnej Europy? Może kiedyś to zrozumiemy, może z czasem pojawią się niektóre odpowiedzi. Ale trudno liczyć na to, by opinia publiczna poznała wszystkie tajemnice – wszak tak wiele z nich, nawet najstarszych, przepadło bezpowrotnie w mrokach historii. Tak czy inaczej – wbrew drętwym pogadankom salonowych mediów widać, że metody uprawiania polityki nie zmieniły się znacząco od czasów Imperium Romanum, a już na pewno od czasów imperium Romanowych. Jeśli więc ktoś dyskusję rozpoczyna od formuły "no przecież w dzisiejszych czasach pewne rzeczy się nie zdarzają…", to radzę zmienić szybko temat rozmowy – na przykład na nieustające problemy polskiej piłki kopanej. Będziecie mogli spokojnie nawzajem ponarzekać, nie narażając się na utratę resztek szacunku do swego interlokutora.

0

tipsi

milosnik buraczków zasmazanych

34 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758