Bez kategorii
Like

Opamiętanie rządu Tuska przyszło stanowczo za późno

17/06/2012
454 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Premier Tusk chyba sądził, że te konsekwencje przyjdą dopiero w roku 2020, a więc kiedy on już nie będzie nie tylko rządził ale nawet nie będzie go już w polityce, więc łatwiej było mu zaakceptować, te niekorzystne dla Polski decyzje.

0


 1. W ostatni piątek na posiedzeniu rady UE ds. transportu,telekomunikacji i energii wicepremier Pawlak zawetował dokument nazywany Energetyczną Mapą Drogową wyznaczający strategię dla polityki energetycznej UE do roku 2050.

W dokumencie Komisja Europejska zaproponowała redukcję emisji CO2 w latach 1990-2050 w energetyce o 93-99% ,w budownictwie usługach o 88-91%, w przemyśle o 83-87%, w transporcie o 54-67% w rolnictwie o 42-49%, średnio we wszystkich branżach o 79-82%.

Redukcja emisji CO2 o prawie 100% w energetyce nazywana eufemistycznie w UE dekarbonizacją energetyki, co oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle, że do roku 2050 powinniśmy albo zaprzestać produkować energię elektryczną i cieplną z węgla alb też magazynować całe CO2 powstające w energetyce.

Trudno się więc dziwić, że tego rodzaju absurdalne propozycje są przez przedstawicieli rządu Tuska wetowane tyle tylko, że wiodące kraje UE już nic sobie z tych wet nie robią i przygotowują kolejne dokumenty w których te wykańczające polską energetykę rozwiązania, są powtarzane.

Przecież niedawno w marcu tego roku polski minister ochrony środowiska Marcin Korolec zawetował w Kopenhadze duńską propozycję przyjęcia tzw. kroków milowych redukcji CO2 do roku 2050 i jak się okazuje za 3 miesiące trzeba było wetować inny dokument unijny zawierający propozycje jeszcze ostrzejszych redukcji.

2. Niestety praprzyczyną coraz większych kłopotów naszego kraju w zakresie redukcji CO2 jest tzw. pakt klimatyczno – energetyczny, który bez głębszego zastanowienia podpisał Donald Tusk w grudniu 2008 roku w Brukseli.

Właśnie w ramach tego paktu, Tusk zgodził się na redukcję przez nasz kraj emisji CO2 o 20% do roku 2020 tyle tylko, że Niemcy i Francja wcisnęły mu zmianę roku od którego będzie się te redukcję liczyć z 1988 roku na 2005. Według tego pierwszego roku odniesienia Polska w roku 2010 miała już 32 % redukcję CO2 według tego drugiego zaledwie paro procentową.

Teraz im bardziej uszczegóławiane są warunki, w których przyjdzie funkcjonować naszej gospodarce po roku 2012, tym dobitniej widać ile nas wszystkich będzie nas ten pakiet dodatkowo kosztował i trzeba o tym pisać, aby uzmysłowić Polakom zbliżającą się katastrofę.

Premier Tusk chyba sądził, że te konsekwencje przyjdą dopiero w roku 2020, a więc kiedy on już nie będzie nie tylko rządził ale nawet nie będzie go już w polityce, więc łatwiej było mu zaakceptować, te niekorzystne dla Polski decyzje.

Teraz im bliżej do początku stycznia 2013 roku kiedy to zaczną obowiązywać nowe rozwiązania, tym więcej nerwowych reakcji koncernów energetycznych, a także firm, w których koszty energii elektrycznej stanowią znaczącą pozycję, a także coraz więcej raportów niezależnych instytucji, które szczegółowo opisują skutki pakietu klimatycznego dla polskiej gospodarki.

3. Kolejne weta niewiele dają bo zostaliśmy sami na placu boju, inne kraje Europy Środkowo – Wschodniej, które także mają węglową energetykę specjalnie się nie wysilają bo wiedzą, że Polska w tej sprawie ma nóż na gardle i nie nie ma innego wyjścia tylko wetować, głębsze propozycje redukcji CO2.

Ba sama Komisja Europejska sobie z nich nic nie robi i zapowiada, że istnieje już cały szereg jej propozycji jak np. dyrektywa o efektywności energetycznej, przygotowanych w oparciu o rygorystyczne ograniczenia wielkości emisji CO2 w UE, które będą teraz procedowane w instytucjach europejskich.

W projekcie tej dyrektywy są zawarte zobowiązania dla krajów członkowskich np. renowacji energetycznej corocznie 2,5% powierzchni budynków publicznych już od roku 2014 albo zawarcia w prawie zamówień publicznych przepisów tej dyrektywy co oznacza skierowanie środków publicznych na zakupy produktów wytwarzanych w starych krajach członkowskich.

A więc wszystko wskazuje na to, że mimo naszego kolejnego weta, KE będzie przygotowywała kolejne dyrektywy, które będą narzucały krajom członkowskim rygorystyczne ograniczenia w emisji CO2 ,które będą nas kosztowały miliardy euro rocznie.

Opamiętanie rządu Tuska w sprawie ograniczenia emisji CO2, przyszło więc stanowczo za późno.

0

kuzmiuk

Blog ekonomiczno-polityczny

555 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758