Przyczyną Zła, które szerzy biurokracja, nie jest to, że źle działa – lecz to, że w ogóle istnieje. Niezależnie od najlepszych intencyj poszczególnych urzędników ostatecznym efektem jest ujednolicenie, uśrednienie i powszechna szarzyzna życia.
W omawianej wczoraj sprawie otrzymałem list:
Szanowny Panie!
Przeczytałem Pański wpis związany z rodziną Magdziaków i stwierdziłem, że postanowię do Pana napisać kilka zdań. Myślę, że wpływ na to miała moja obecność na wczorajszym Pańskim wykładzie w Gliwicach…
Tytułem przedstawienia mojej osoby – jestem prawnikiem, prowadzę obsługę prawną między innymi Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. W sprawie Magdziaków występuję wiec w pierwszej lini…
Piszę dlatego, że nie jestem w stanie zrozumieć na jakiej podstawie wygłasza Pan tak bardzo autorytarne stwierdzenia
" Tu państwo i jego urzędnicy wzięli wzięli się za pomaganie dzieciom. Wynik: koszmarny!"
Jestem ciekawy czy bierze Pan w ogóle pod uwagę, że kiedykolwiek w jakiejkolwiek sytuacji urzędnik samorządowy może mieć rację?? Rodzina której chce Pan bronić jest (w świetle tego co Pan mówił na wczorajszym wykładzie) jaskrawym przejawem ingerencji Państwa w życie rodziny… Zabraliśmy dzieci od drani i pijaków i powierzyliśmy rodzinie Państwa Magdziaków (nasz pierwszy błąd pewnie…)
Nie umieściliśmy dzieci w domu dziecka, bo nigdy tego nie robimy. Na 230 dzieci 210 jest umieszczone w rodzinach zastępczych i rodzinnych domach dziecka. Wiedział Pan o tym pisząc ten tekst??
Nie odbieramy ludziom domu… W ogóle sprawa domu nie ma dla urzędu żadnego znaczenia (w tym sensie, że nie jest przesłanką do odbierania dzieci z rodziny zastępczej) Państwo Magdziakowie zresztą wskazywali nam, że mogą mieszkać w innych miejscach… Nasze zarzuty dotyczą zupełnie innej materii i nie jesteśmy w stanie zwyczajnie odebrać dzieci tej rodzinie, bo decyduje o tym sąd…
Niezależnie od nas nie rozumiem jak Pan jako człowiek wskazujący na konieczność poszanowania własności prywatnej potrafi wspierać ludzi, którzy deklarują, że tą fundamentalną zasadę mają zamiar w najbliższym czasie pogwałcić i twierdzą, że właściciele domu wcale nie mają prawa do dysponowania swoją własnością… Przy czym mówią tak wiedząc, że angielscy fundatorzy popierają działania fundacji w tym zakresie….
Szkoda, że Pan i w ogóle cały zespół Nowego Ekranu podchodzi do tej sprawy z określoną tezą i stoi na stanowisku, że "nie damy się przekonać, że czarne jest czarne a białe jest białe"…
Mimo wszystko życzę powodzenia Panu i Pańskiej inicjatywie. Prywatnie nie podzielam z pewnością wszystkich Pańskich poglądów, ale uważam, że w wielu sprawach ma Pan absolutną rację.
Przeczytałem to z pewnym zdumieniem.
Ja się przecież nie wypowiadałem na temat sposobu rozwiązania tego problemu!! Ja tylko zacytowałem, jak najbardziej adekwatną, myśl „KISIELA”: "Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się problemy nieznane w żadnym innym ustroju". – a następnie wygłosiłem ogólną uwagę: „ Tu państwo i jego urzędnicy wzięli wzięli się za pomaganie dzieciom. Wynik: koszmarny!” Otóż jeśli dzieci przenosi się z jednej rodziny do drugiej, a z drugiej do trzeciej, i w tej sprawie robi się pikiety – to z pewnością wynik jest koszmarny!
Ja w ogóle o tej sprawie nie wiem NIC. Bo lepiej nie mieć żadnej wiedzy – niż mieć wiedzę powierzchowną. Ja się nie mieszam do sprawy pp.Magdziaków i nieznanych mi bliżej dzieci. Ja się mieszam do tego, że ktoś się miesza.
P.Mecenas pisze (w swoim mniemaniu ironicznie): „Zabraliśmy dzieci od drani i pijaków i powierzyliśmy rodzinie Państwa Magdziaków (nasz pierwszy błąd pewnie…)” – i oczywiście był to błąd i zbrodnia – bo naruszenie podstaw, na jakich opiera się cywilizacja. Tą podstawą jest rodzina.
Drugą podstawą, którą naruszyli urzędnicy, jest zasada różnorodności. Różnorodność jest dla cybernetyka wartością samą w sobie. Pamiętam wyznania śp.Ingvara Bergmana: miał sadystycznego ojca, który czasem Go bił – a czasem zamykał w ciemnej komórce, od czego miał lęki i fobie. Ale wyrósł z Niego słynny reżyser – a może, gdyby wychowywał się w przeciętnej rodzinie, wrósłby z Niego przeciętniak? Dziecko wychowywane w rodzinie drani i pijaków MOŻE się zmarnować, a nawet zginąć – ale MOŻE też wyrosnąć z niego ktoś wyjątkowy. „Co cię nie zabije – to cię wzmocni”.
Oczywiście nikt nie wymaga od nas, byśmy wystawiali dzieci na okropne warunki, w których mogą nie przeżyć. Ale gdyby nie istniały „opiekunki społeczne” i cały ten aparat opieki nad cudzymi dziećmi – to w ogóle byśmy o losie tych dzieci nie wiedzieli, więc nie mielibyśmy moralnego dylematu. Sumienie mielibyśmy czyste – a różnorodność byłaby zachowana.
Przyczyną Zła, które szerzy biurokracja, nie jest to, że źle działa – lecz to, że w ogóle istnieje. Niezależnie od najlepszych intencyj poszczególnych urzędników ostatecznym efektem jest ujednolicenie, uśrednienie i powszechna szarzyzna życia.
Prawie nie ma dziś oryginałów – bo wszyscy wychowywani są wedle tego samego strychulca. A jeśli wszyscy staniemy się jednakowi – to staniemy się podatni na dowolną katastrofę. Coś, co zabije jedną jednostkę – zabije wszystkie.
Polecam książkę śp.Izaaka Asimova: „Koniec Wieczności”. Bohater tej SF niszczy Wieczność – organizację, która ulepszała (naprawdę ulepszała!!) życie w różnych epokach. Niszczy ją w imię zachowania różnorodności. By ludzkość mogła ocaleć od „śmierci cieplnej”.
Bo ujednolicenie – to śmierć.
Pańskich klientów – biurokrację – należy bezwzględnie zniszczyć. Ja wiem, że Wy chcecie jak najlepiej. Jednak stare powiedzenie głosi: „Chroń mnie Boże, od przyjaciół – przed wrogami obronię się sam”
Niestety: dzieci obronić się nie potrafią.
I dlatego trzeba zniszczyć to „przyjazne państwo”, pragnące przychylić Nieba każdemu – czy on sobie tego życzy, czy nie.
=====
Wywiad w Telewizji gliwickiej mozna zobaczyć tu:
http://www.24gliwice.pl/wiadomosci/?p=42680
A jutro w Rybniku o godz, 11.00 rozpocznie się II Konwent Regionu Śląsko-Dąbrowskiego w Rybnickim Inkubatorze Technologicznym ul. Jankowicka 23/25, o czym przypominam wszystkim członkom KNP.