Bez kategorii
Like

Jeszcze raz o prądzie elektrycznym cz.25C

14/06/2012
540 Wyświetlenia
0 Komentarze
20 minut czytania
no-cover

Finał. Tylko dla zdeterminowanych.

0


 

W żaden sposób nie udaje mi się zdyscyplinować elektro-manów. Oni nie tylko orbitują na swojej fali. Oni są tak śliscy jak węgorz i wykorzystują każdą nadarzającą się okazję do ucieczki z "pułapki", którą na nich zastawiam.

 

A ta pułapka, to rzeczywistość i prawda. Ona jest im nienawistna. Oni mają swoją prawdę. Oni mają swój betonowy świat.

 

Nie pozostaje nam nic innego jak machnąć na nich ręką i robić swoje. Konsekwentnie. Ściśle i jednoznacznie w każdym detalu. To jedyny sposób, na takie zacieśnianie oczek siatki, żeby na końcu nawet najdrobniejsza ikra się nie prześliznęła.

 

W tym odcinku wyruszymy w podróż z tym prądem, którego nie udało się nam wygenerować w odcinku B.

 

Zwracam waszą uwagę na ten fakt, że ani jeden elektro-man nie skomentował mojej analizy generatora, znajdującego się w stanie "in statu nascendi", czyli takim, w którym powinien on generować prąd elektryczny. Albo oni nie rozumieją zjawiska, albo oni nie chcą jego rozumieć. Postaramy się ich do tego zmusić, lub pokażemy, że oni nie są do tego rozumienia zdolni.

 

Czy tylko z nimi mam ten kłopot?

 

Ależ nie! Podzieliłem się swoimi wątpliwościami z kierownictwem autorów skryptu. Wszystkiego oczekiwałem, ale takiej odpowiedzi – nigdy! Przeczytajcie sami:

 

Szanowny Panie,

Dziękuję za nadesłany materiał, który wywołuje sporo wątpliwości głównie z tego powodu, żeniejasna jest do końca istota prądu elektrycznego.
Mimo wszystko jednak Faraday, Lenz i Maxwel bardziej mnie przekonują niż Pan.

 

Rozdziawiłem usta i zaniemówiłem.

 

Gdyby w skrypcie była jakakolwiek, choćby delikatna uwaga na temat kłopotów z rozumieniem istoty prądu elektrycznego – rozumiałbym takie stanowisko autora czy też promotora. Ale przecież autorzy skryptu wyrażają się językiem wszystko wiedzących i rozumiejących. Minimum, nie mającyh jakichkolwiek kłopotów z rozumieniem tego na temat czego się wypowiadają.

 

Ripostowałem delikatnie:

 

Nad Faradayem, Lenzem i Maxwellem, mam conajmniej jedną zdecydowaną przewagę: w odróżnieniu od nich, ja znam to, co wy nazywacie nośnikiem prądu elektrycznego – czyli elektron, jednak … mam do Pana ogromną prośbę: czy mógłby Pan pokazać mi błąd w rozumowaniu prowadzącym mnie do jednoznacznego wniosku, że w takim generatorze nie da się wygenerować prądu?

 

Identycznie zachowywali się moi rozmówcy z Salonu. Wydawałoby się, że wszystkie rozumy zjedli na temat prądu, ale najbardziej funfamentalnego pojęcia w tej dziedzinie, czyli różnicy potencjałów nie udało się im się zdefiniować, mimo wielokrotnych moich próśb o czym każdy może się przekonać przeglądając dyskusję pod notką "Samobójczy gol?"!!!

 

Przytoczę fragment choćby jednego komentarza:

 

2. Aktualnie interesuje nas analiza mojej tezy w której głoszę, że generatory nie mogą produkować prądu elektrycznego zgodnie z oficjalną teorią. Wywód oparłem na rysunku 6 z poprzedniego tekstu.

3. Dla identyfikacji problemów, analiza których jest tematem moich tekstów, należy zdefiniować różnicę potencjałów, która ma miejsce w generatorze.

 

http://manipulatorzy.salon24.pl/424299,samobojczy-gol#comment_6220392

 

Cóż, będziemy się musieli trzymać własnych definicji. Przynajmniej do czasu, gdy ktoś bardziej zdecydowany nie poda nam jakiś innych wzorców.

 

SEM – statyczna różnica potencjałów (bateria, akumulator, kondensator).

 

Napięcie – dynamiczna różnica potencjałów (prądnica, generator).

 

Potencjał elektryczny – zdolność pola elektrycznego do wykonania pracy na ładunku, który znalazł się w danym punkcie tego pola.

 

Różnica potencjałów – zdolność pola do wykonania pracy przemieszczenia ładunku między dwoma punktami tego pola, określającymi początkowe i końcowe położenie ładunku, przy czym potencjał początkowy może być mniejszy od końcowego.

 

Tak, zdefiniować te podstawowe wielkości, gdy ma się na uwadze pola elektryczne i ładunki elektryczne jakoś nie przedstawia trudności, ale ja przecież pytałem o różnicę potencjałów w pracującym generatorze i sieci.

 

Nie znalazło się żadne indywidum, które zmierzyłoby się z tym zagadnieniem. Coś w tym jest i o czymś to świadczy.

 

Pochodne, różniczki, granice, lagranżaniany, i inne matematyczne sztuczki – to symbol tej nauki, którą nazywają fizyką. Jednak za tymi pojęciami nie kryje się żaden fizyczny sens i dlatego ci, którzy starają się błyszczeć betonową elokwencją, laboratoryjnymi testami i konkretnymi rezultatami rzeczywistej eksploatacji maszyn elektrycznych i obwodów, nie są wstanie poradzić sobie z tak fundamentalnymi analizami dokonywanymi na podstawowym poziomie.

 

Od tego więc zaczniemy naszą analizę, rezultatetm której ma być sformułowanie fundamentalnych pytań związanych z generowaniem i przesyłaniem prądu elektrycznego.

 

Przypominam, że bazą dla naszej analizy jest prądnica i obwód, które stanowią ilustrację skryptu dla studentów.

 

Rys. 1

 

W poprzedniej notce pokazałem, iż te generatory, które produkują całą światową energię elektryczną, nie mogą tego zrobić zgodnie z oficjalną teorią prądu. Zilustrowałem ten wywód następującymi rysunkami:

 

Rys.2 Ruch ramki w obszarze międzybiegunowym

 

 

Rys. 3 Prawdopodobne kierunki rozchodzenia się się elektronów w ramce.

 

Nie znalazło się ani jednego odważnego, który podjąłby dyskusję z moją tezą. Ubliżanie – tak. Wrzucanie do rozmowy wszelkich ubocznych tematów – tak. Ale poważna, merytoryczna dyskusja z tak poważnym zarzutem, jaki postawiłem oficjalnej fizyce – nie.

 

Ci, którzy ze mną dyskutowali są przekonani, że znają wszystkie prawa i wzory rządzące tą dziedziną, jak z rękawa sypią analogiami, ale coś dziwnie jestem przekonany, że nikt z nich nie wykoncypuje, jak tworzy się i rozprzestrzenia różnica potencjałów w generatorze i sieci.

 

Ale co się dziwić pionkom, jeżeli taki tuz jak eine pozwala sobie na bezczelną manipulację publikując taki komentarz:

 

Podobny dziwoląg intelektualny kursuje na salonie 24 od miesiąca w postaci pytań : Co to jest potencjał elektryczny?Różnica potencjałów?Sem prądu indukowanego w prądnicy?

 

i proponując takie wyjście ze złożywszej się sytuacji:

 

Nikomu się nie chce zajrzeć do dowolnego podręcznika gimnzajalnego fizyki gdzie są ścisłe definicje tych wielkości.Jesli ktoś ma lepsze ,to nie powinien pytać innych tylko samemu dać te lepsze definicje a czytelnicy by się im przyjrzeli.

 

Nie, fizykalny kłamco, i jeszcze raz nie. Jeżeli to wy twierdzicie, że prąd elektryczny jest uporządkowynym ruchem elektronów i dziur i wychodząc z tego budujecie swoje definicje, to wy je macie przytaczać w odpowiedzi na zadane pytania.

 

Twierdzicie, że siłą napędową uporządkowanego ruchu elektronów jest różnica potencjałów, to pokażcie, gdzie i jak ona powstaje, i jak powoduje ruch elektronów.

 

Twierdzicie, że we wszystkich podręcznikach jest to napisane (czym nie lepszy dowód na to, że wszyscy przepisują bezmyślnie to samo!), to zacytujcie odpowiedni fragment chociaż z jednego podręcznika, który analizuje to zagadnienie z punktu widzenia fizycznej teorii prądu elektrycznego.

 

Ale wszyscy fizykaliści i klakierzy czegoś się boją i dlatego trwa to już ponad miesiąc, co słusznie zostało zauważone.

 

Dziwna sprawa z tym generowaniem prądu przemiennego. Fizykaliści twierdzą, że płynie on raz w jedną, a raz w drugą stronę. Jednak gdy ich zapytać co jest przyczyną zmiany tego ruchu zasłaniają się jakimś empirycznym prawem, albo nabierają wody w usta.

 

I tak mieliśmy szczęście, że udało się nam wyciągnąć z elektro-manów kilka ciekawych informacji, chociaż, ten kto śledził dyskusję pod ostatnimi trzema notkami widział, że nie było to wcale takie łatwe. Najbardziej fundamentalna z nich, to ten fakt, że prąd płynie naprzemiennie w jednym lub drugim kierunku, co postarałem się oddać na rysunku, żeby uniknąć wszelakich nieporozumień.

 

Rys. 4 Sugerowane kierunki przepływu prądu

 

 

Tak płynący prąd pokazuje się naszym wspaniałym elektro-manom w postaci odpowiednich "kawałków" sinusoidy. Oczywiście, my tych "kawałków" nie widzimy, gdyż elektro-manom udało się skonstruować taki sprytny przyrząd, który pokazuje nam to, do czego przyzwyczaili nas matematycy, czyli sinusoidę o okresie T:

 

Rys. 5 Spekulacja sinusoidalna

 

Dlaczego taką prezentację przebiegu zmian prądu w generatorze uważam za sprytną sztuczkę? Dlatego, że ani przez moment wartość prądu nie może spać poniżej pewnej wartości, wyznaczonej najniższą wartością prądu podczas przechodzenia ramki w pobliżu bieguna magnesu.

 

Gdy ramka zaczyna przesuwać się w pobliżu drugiego bieguna magnesu, sytuacja POWTARZA się. Napięcie i prąd rośnie, a nie spada jak to sugeruje sinusoida. Rzeczywisty przebieg danej funkcji pokazuję na rysunku poniżej:

 

Rys. 6 Rzeczywisty wykres napięciowo-prądowy

 

Nic nie pomogło moje prawie miesięczne powtarzanie wątpliwości związanych z tym zmienianiem się kierunków przepływu. Moi wspaniali interlokutorzy z góry założyli, że ja nie tylko mam mniejszą wiedzę niż oni w tym temacie (i to było słuszne założenie), ale a’priori doszli do wniosku, że ta moja mniejsza wiedza temacie "prąd elektryczny", jest równoznaczna z idiotyzmem nabytym (a może i wrodzonym).

 

Rozumiejąc z czym mam do czynienia, musiałem długo i bardzo starannie poruszać różne aspekty tego zagadnienia, po to, żeby w trakcie długich rozmów rozwiać wszystkie swoje wątpliwości dotyczące fundamentalnych aspektów. I zrobić to tak, żeby elektro-many nie mogły wycofać się z głoszonego stanowiska, zwalając swoje niepowodzenia na tkzw. brak czasu na skorygowanie wypowiedzi.

 

Dzisiaj wszystkie przyzwoite terminy już minęły, więc mogę wykładać, jak to się mówi, karty na stół. I, ku zaskoczeniu wszystkich, będzie to tylko jedna, jedyna karta. I raz już ujawniona w trakcie dyskusji, gdyż nie lubię działać z zaskoczenia, nie dając drugiej stronie żadnych szans.

 

Wszyscy chyba pamiętają, jak interesowałem się tym, w jaki sposób zwolennicy teorii zmiennych kierunków przepływu prądu wyznaczają ten kierunek. Okazało się, że mają jeden taki praktyczny sposób – wsadzić diody w obwód elektryczny.

 

Gdy się wsadzi dwie diody, jedna przed odbiornikiem, a druga za nim, i obydwie są skierowane zaporowo w jednym kierunku, to prąd nie płynie.

 

Rys. 7 Diody zaporowo

 

Gdy wsadzić dwie  diody zaporowo w stosunku do jednego z przewodów, czy to "zerowego", czy "fazowego, to płynie tylko jedna połówka prądu.

 

Rys. 8 Diody kierunkowo

 

Przypomnijmy sobie teraz te elementy obwodu, które były przedmiotem naszej analizy:

Generator, linia przesyłowa, transformator przydomowy, sieć konsumencka.

 

Rys. 9 Generator

 

Rys. 10 Linia przesyłowa, transformator, sieć konsumencka

 

Charakterystyczną cechą takiego obwodu jest to, że są w nim dwa elementy, w których prąd może płynąć raz w jednym, a raz w drugim kierunku. Jest to krótki obwód składający się z generatora i odbiornika:

           

 

Rys. 11 Obwód generator-odbiornik

 

oraz obwód, który nazwaliśmy konsumenckim, w którym również mamy do czynienia z dwoma przewodami. To jest chyba przyczyną tego, że elektro-mani uważają, że prąd przemienny płynie w jednym okresie w jedną, a w drugim okresie w drugą stronę.

 

Przyjrzycie się uważnie tej sieci przesyłowej. Jej środkową część stanowi jednoprzewodowe przesyłanie fazy, które AUTOMATYCZNIE wyklucza przesyłanie prądu w dwóch kierunkach, gdyż generator, w odróżnieniu od pompy, nie ma zdolności zasysających. On wykorzystuje takie zjawisko, które może tylko pchać prąd w sieć, ale w żadnym wypadku nie może go zasysać z sieci.

 

Uważni czytelnicy napewno zwrócili uwagę na tą okoliczność, że kilkakrotnie pytałem o to, czy producenci generatorów wymuszają na energetykach sposób wykorzystania zacisków wyjściowych na generatorze. Te pytania, jak się okazało miały swój określony sens.

 

Kolega Janusz przysłał mi instrukcję obsługi (Dokumentacja techniczno-ruchowa) Synchronicznej prądnicy trójfazowej napięcia przemiennego wzbudzanej magnesami trwałymi, wyprodukowanej przez Zakład Wdrożeniowy BOBRME KOMEL w Sosnowcu (CG4-093027 wersja III)

 

W tej instrukcji, czarno na białym napisano:

 

Uwaga:

– standardowo układ połaczen uzwojen pradnicy to gwiazda (Y),

– nie zamieniac koncówek uzwojen stojana wyprowadzonych do zacisków tabliczki

zaciskowej,

 

O czym to świadczy? O niesymetryczności budowy tej prądnicy!!!

 

Przypomnijcie sobie, że już zwracałem waszą uwagę na ten fakt:

         

 

Rys. 12 Generator i detal jego budowy

 

Przyjrzyjcie się na skośne ułożenie drutu w cewce wzbudzającej, gwarantującej nadanie prądowi określonego kierunku płynięcia.

 

Przyszedł czas formułować wnioski:

 

1. Gdyby prądnice były idealnie symetryczne, to nie można byłoby wytworzyć różnicy potencjałów, gdyż ono rozchodziłoby się symetrycznie w obydwa przewody, powodując jednoczesny przesył prądu w dwóch przewodach.

 

2. Ponieważ przy generowaniu prądu wykorzystuje się geometryczne wymuszanie kierunku przepływu prądu, to między transformatorami można stosować jednożyłowe, jednokierunkowe przesyłanie prądu.

 

3. Dioda nie jest wskaźnikiem kierunku przepływu prądu, ponieważ blokując przepływ prądu po jednym przewodzie (np. fazowym) wymusza drogę przepływu po drugim przewodzie, co dla sieci konsumenckiej nie ma żadnego znaczenia.

                   

Wniosek generalny:

 

Elektronowa teoria prądu elektrycznego zestarzała się i najwyższy czas zastąpić ten model modelem elektrinowym. Model elektrinowy to klucz do nowego sposobu myślenia, a tym samym klucz, do nowych sposobów wytwarzania prądu elektrycznego, bez dewastacji środowiska naturalnego i niebezpiecznej dla cywilizacji eksploatacji surowców naturalnych.

0

waldemar.m http:/electrino.pl

Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!

356 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758