Ustawa kominowa miała ograniczyć pensje prezesów w państwowych spółkach. Okazało się jednak, że menedżerowie bardzo szybko znaleźli sposób by obejść przepisy i zarabiać krocie – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Co roku lista spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, których szefowie otrzymują nawet 70 tys. zł miesięcznie z tytułu umów cywilno-prawnych, coraz bardziej się wydłuża.
Ustawa kominowa ogranicza wynagrodzenia szefów spółek państwowych do sześciokrotności średniej pensji brutto w sektorze przedsiębiorstw, czyli ok. 22 tys. zł. Ale daje furtkę, dzięki której z przyzwoleniem Ministerstwa Skarbu Państwa i innych resortów nadzorujących wielkie firmy ten próg jest omijany. Wystarczy, że zgodę na taki ruch wyrazi rada nadzorcza firmy, a prezes założy działalność gospodarczą i z własnej kieszeni kupi ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej z tytułu zarządzania spółką.
Dzięki tej furtce wynagrodzenia wystrzeliły ostatnio w PKP SA, spółce matce na kolei, oraz – o dziwo – PKP Polskich Liniach Kolejowych. To firma zarządzająca kolejową infrastrukturą odpowiedzialna za program modernizacji torów. Problem w tym, że kompletnie nie radzi sobie z inwestycjami i grozi jej zwrot sporej części unijnych dotacji.
Pensje z pominięciem ustawy kominowej rosną też w górnictwie. W grudniu 2011 r. kontrakty menedżerskie otrzymał zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Członkowie kierownictw 18 innych nadzorowanych przez resort gospodarki spółek nie mogą na to liczyć. Wśród nich jest m.in. Kompania Węglowa, największa spółka górnicza w UE, przed którą stoją potężne wyzwania związane z restrukturyzacją i spłatą zadłużenia, a w perspektywie dwóch lat wprowadzenie na giełdę. Kierująca spółką Joanna Strzelec-Łobodzińska musi poczekać na swoją kolej. Np. do momentu, kiedy Skarb Państwa zejdzie z akcjonariatu poniżej poziomu 51 proc. – wtedy kominówka już nie obowiązuje. Tak stało się np. w Orlenie.
Spośród ponad dwustu spółek nadzorowanych przez MSP i objętych ustawą kominową kontrakty menedżerskie dla kadry zarządzającej wprowadzono w czterech firmach. To PGE i Enea z sektora energetycznego, Gaz-System zarządzający infrastrukturą przesyłową oraz Huta Cynku Miasteczko Śląskie. Dzięki temu ruchowi były już szef PGE Tomasz Zadroga mógł w 2010 r. zarobić 1,5 mln zł. Na wyższe apanaże może liczyć kierujący Eneą Maciej Owczarek.
Tu nie działają obostrzenia ustawy zarówno pod względem wysokości wynagrodzenia, jak i możliwości członkostwa w więcej niż jednej radzie nadzorczej. Ustawa kominowa to twór polityków pokazujący wyborcom iluzję sprawiedliwości, której i tak nie ma – mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
Więcej: http://gospodarka.dziennik.pl/praca/artykuly/393977,tak-polscy-prezesi-obchodza-ustawe-kominowa-i-zarabiaja-fortune.html